W 2019 roku na rynku zadebiutowały trzy smartfony z flagowej serii G8: G8 ThinQ (którego nie można było oficjalnie kupić w Polsce), G8S ThinQ oraz najnowszy, G8X o pełnej nazwie LG G8X ThinQ Dual Screen. Ostatniego z nich już jakiś czas temu otrzymałam do testów, a zatem nie pozostaje mi nic innego, jak podzielić się z Wami moimi pełnymi spostrzeżeniami na jego temat.
Parametry techniczne LG G8X ThinQ:
- wyświetlacz OLED 6,4” 2340 x 1080 pikseli, FullVision, 19,5:9, 403 ppi, HDR10,
- ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 855,
- 6 GB RAM,
- Android 9.0 Pie,
- 128 GB pamięci wewnętrznej,
- aparat 12 Mpix z obiektywem standardowym (f/1,8 / 1,4 μm / 78˚) + 13 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym (f2,4 / 1,0 μm / 136˚),
- przedni aparat: 32 Mpix (f/1,9 / 0,8 μm / 79˚),
- WiFi 802.11 a/b/g/n/ac 2,4&5 GHz,
- Bluetooth 5.0,
- LTE,
- NFC,
- GPS,
- dual SIM,
- 32-bitowy przetwornik cyfrowo-analogowy Hi-Fi Quad,
- czytnik linii papilarnych w ekranie,
- akumulator o pojemności 4000 mAh, szybkie ładowanie Qualcomm Quick Charge 3.0,
- wymiary: 159,3 x 75,8 x 8,4 mm,
- waga: 192 g,
- IP68 i MIL-STD 810G.
Cena LG G8X ThinQ Dual Screen w momencie publikacji recenzji: 3999 złotych
Smartfon można kupić w Plusie w ofercie bez abonamentu za 3990,99 zł (158 zł przez 24 miesiące + 198,99 zł na start) lub z abonamentem 50 zł przez 24 miesiące (plus za smartfon 106 zł przez 36 miesięcy + 199 zł na start).
Zacznijmy nietypowo, bo od ważnego akcesorium – Dual Screen
W Polsce LG G8X ThinQ sprzedawany jest wyłącznie w zestawie z akcesorium Dual Screen, co uważam za bardzo dobre posunięcie ze strony producenta. Tylko oferując je razem ze smartfonem jest w stanie przekonać potencjalnych klientów do jego zalet. A tych jest naprawdę sporo, o czym zresztą powstał już na Tabletowo osobny tekst, do którego odsyłam.
Dual Screen to nic innego jak etui-klapka, do którego wpinamy nasz smartfon, oferujące po lewej stronie taki sam ekran, jak ten bezpośrednio w smartfonie – OLED, 6,4”, Full HD+ (2340 x 1080 pikseli). Jest też to samo wcięcie w wyświetlaczu, choć zupełnie nie rozumiem, po co ten notch się tam znalazł – chyba tylko dla zachowania symetrii, bo innego wytłumaczenia nie znajduję.
Z rzeczy, które musicie wiedzieć:
- dodatkowy ekran może mieć ustawianą jasność indywidualnie – zupełnie niezależnie od ekranu smartfona (ale nie musi – może mieć też jasność automatycznie dostosowywaną do tej na głównym ekranie),
- w ustawieniach Dual Screen możemy wybrać, jaka aplikacja będzie otwierała się automatycznie po uruchomieniu drugiego ekranu,
- aplikacje można “przerzucać” pomiędzy ekranami jednym gestem – wystarczy przesunąć trzy palce po ekranie od prawej do lewej, by treść widoczna na głównym wyświetlaczu pojawiła się na dodatkowym i analogicznie w drugą stronę (gest od lewej strony do prawej przenosi treść z lewego ekranu na prawy),
- dodatkowy ekran obraca się o 360 stopni, a więc można go “zawinąć” pod ekran główny, gdy nie jest w danej chwili potrzebny,
- Dual Screen zasilany jest przez wpięty do niego smartfon, przez co musicie liczyć się z koniecznością szybkiego ładowania urządzenia, gdy dłużej korzystacie z tego rozwiązania,
- Dual Screen to nie jeden, a dwa ekrany – poza wyświetlaczem wewnątrz akcesorium, mamy też niewielki, 2,1-calowy ekran na zewnątrz. Jest on monochromatyczny i wyświetla jedynie najważniejsze informacje, jak godzina, data, stan naładowania baterii i ikony oczekujących powiadomień,
- wymiary Dual Screen to 165,96 x 84,63 x 14,99 mm, a waga: 134 g.
O ile początkowo byłam sceptycznie nastawiona do tego rozwiązania, tak po dłuższym czasie obcowania z nim zmieniłam zdanie. Ale o tym napisałam już przywołany wcześniej tekst – długi i konkretny. Zresztą, nagrałam też film na YouTube – na poniższym wideo możecie zobaczyć wybrane zastosowania podwójnego ekranu G8X ThinQ Dual Screen. W rzeczywistości jest ich jeszcze więcej – konkretne kombinacje zależą od naszych potrzeb i preferencji.
A teraz skupmy się już na samym smartfonie, bo to właśnie on stanowi trzon całości.
Wzornictwo, jakość wykonania
Pierwsza rzecz, jaka rzuciła mi się w oczy, gdy otrzymałam do testów G8X ThinQ, to obiektywy aparatów umieszczone na równi z obudową. Wszystko za sprawą tego, że niewielu producentów stosuje to rozwiązanie – przoduje w tym Oppo. Ale o ile w Oppo jest O-Dot, czyli niewielkie oczko wystające z obudowy, by zapobiegać stykowi obiektywów z płaskimi powierzchniami w celu ochrony przed ewentualnym porysowaniem, tak tutaj nic takiego nie uświadczymy.
Jeśli zatem korzystacie z samego telefonu, warto uważać. Jeśli natomiast często użytkujecie Dual Screen, etui skutecznie niweluje problem – jest wyższe, dzięki czemu powierzchnia obudowy nie dotyka blatu, stołu, biurka, etc. Aparaty są dwa (szeroki i ultraszeroki), ale na nich skupimy się oczywiście w dalszej części tekstu. Tu wspomnę jedynie, że nie udało mi się ich zarysować – podobnie zresztą, jak samej obudowy, jak i ekranu. Prawdopodobnie powinnam podziękować zastosowanemu tu po obu stronach Gorilla Glass 6.
Przód i tył smartfona to oczywiście szkło, które dodatkowo zostało lekko zaoblone, co polepsza chwyt telefonu. A że ten jest dość dużych rozmiarów, bo w końcu skrywa w sobie 6,4-calowy ekran, to mimo, że to kosmetyczna kwestia, to jej odbiór jest jak najbardziej pozytywny. Krawędzie są aluminiowe i tu raczej nie ma żadnego efektu zaskoczenia.
Z prawej strony włącznik, z lewej na podobnej wysokości – przyciski do regulacji głośności. Ale to nie koniec fizycznych przycisków, jakie znajdziemy na obudowie. Na lewym boku, nieco pod regulacją głośności, mamy jeszcze przycisk aktywujący Asystenta Google.
U góry znajdziemy tackę na dwie karty nanoSIM lub nanoSIM + microSD, natomiast na dole – głośnik, USB typu C i, co bardzo istotne i za co spory plus dla LG, 3.5 mm jack audio. Zasługuje to na pochwałę tym bardziej, że we flagowych smartfonach, niestety, ze świecą można go szukać.
Czytnik linii papilarnych ulokowany został w ekranie, w dolnej jego części. W górnej z kolei mamy notcha, który otacza obiektyw przedniego aparatu. Nad nim umieszczono głośnik do rozmów telefonicznych, będący jednocześnie drugim głośnikiem multimedialnym, a zatem – dobrze czytacie między wierszami – mamy tu głośniki stereo.
Podsumowując, jakość wykonania LG G8X zdecydowanie na plus. Na minus na pewno fakt, że obudowa jest bardzo śliska i lubi “uciekać” z płaskich powierzchni. Co jeszcze ważne, smartfon spełnia normy IP68 i MIL-STD 810G, co oznacza, że bliskie spotkania z podłogą, jak i zalania, powinien przetrwać bez większych trudności.
Wyświetlacz
Pojawia się wiele głosów pytających o to, dlaczego w G8X ThinQ zastosowano ekran o rozdzielczości Full HD+ zamiast QHD+. Mam jedną, bardzo prawdopodobną zresztą, teorię. Według mnie LG nie chciało zwiększać kosztów produkcji swojego urządzenia, a skoro z założenia oba ekrany mają być identyczne, podwyższenie rozdzielczości odbiłoby się na koszcie zarówno smartfona, jak i etui (co za tym idzie – na końcowej cenie rynkowej).
Kontynuując ten wątek, dwa ekrany o wyższej rozdzielczości negatywnie wpłynęłyby na czas pracy całości, a pamiętajmy, że etui zasila akumulator smartfona, a nie jakiś zewnętrzny – stąd pewnie chęć dmuchania na zimne i ewentualne skrócenie czasu działania na jednym ładowaniu.
Jakkolwiek – mamy tu 2340 x 1080 pikseli, a więc Full HD+. Czy to za mało? Zdecydowanie nie, bo zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 403 punktów (ppi) jest całkowicie wystarczające do codziennego użytkowania. QHD+ ma zastosowanie głównie w goglach wirtualnej rzeczywistości, które, jak wiecie, wcale nie są zbytnio popularne.
Wyświetlaczowi LG G8X ThinQ Dual Screen nie mogę nic zarzucić. Jest czytelny i jasny, a jego reakcja na dotyk jest świetna. Cieszy też szereg możliwości personalizacji wyświetlanego obrazu – możemy zmienić temperaturę barwową oraz precyzyjnie dostosowywać kolory poziomami RGB. Do tego jest aż siedem różnych trybów (automatyczny, kino, sport, gry, zdjęcia, internet), zmieniających nasycenie barw w zależności od dedykowanych ustawień – każdy znajdzie tu coś, co mu najbardziej odpowiada.
Do tego w ustawieniach wyświetlacza mamy do dyspozycji tryb czytania (filtr światła niebieskiego) oraz tryb nocny (tryb ciemny), który można włączyć ręcznie lub ustawić harmonogram – albo w wybranych godzinach, albo od zmierzchu do świtu. Jest też Always on Display.
Działanie, oprogramowanie
Nie 12 GB (jak w Samsungu Galaxy Note 10+), nie 10 GB (jak w Xiaomi Black Shark Helo), ani nie 8 GB (jak np. w Samsungu Galaxy Note 10, Oppo Reno 2 czy Huawei P30 Pro), a “tylko” 6 GB RAM znajdziemy w LG G8X ThinQ. Do tego ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 855 i system Android 9.0 Pie – z aktualizacją do Androida 10 w perspektywie kolejnych miesięcy (konkretna data nie jest znana). Póki co natomiast na uwagę zasługują poprawki bezpieczeństwa z… października (przypominam, mamy styczeń).
Codzienne korzystanie z G8X ThinQ oceniam pozytywnie. Smartfon działa szybko, bez zbędnej zwłoki otwierając aplikacje czy przełączając się pomiędzy nimi. Faktem jest jednak, że wspomniane 6 GB RAM momentami potrafi dać się we znaki – czasem musimy poczekać aż aplikacja się wczyta ponownie. Ogólnie jednak testowany sprzęt nie daje powodów do narzekań – wszystko tu działa tak, jak powinno w smartfonie za prawie cztery tysiące złotych.
Zresztą, poniekąd potwierdzają to również wyniki uzyskane w testach syntetycznych. Oto benchmarki:
- AnTuTu: 366927
- GeekBench 5:
single core: 705
multi core: 2149 - 3DMark:
Ice Storm: 71146
Ice Storm Extreme: max
Sling Shot Extreme – OpenGL ES 3.1: 4696
Sling Shot Extreme – Vulkan: 4143
API Overhead – OpenGL ES 3.0: 425 009
API Overhear – Vulkan: 446 141
Żeby nie pozostawić złudzeń dopowiem też, że z bardziej wymagającymi grami G8X ThinQ również nie ma problemów – choć graczem nie jestem, to jednak Dual Screen aż wymusił na mnie sprawdzenie, jak się gra choćby w Call of Duty Mobile.
Oprogramowanie LG jest schludne i przyjemne dla oka. Co prawda od dłuższego czasu nie miałam testowego kontaktu ze smartfonami tego koreańskiego koncernu, ale nie spowodowało to mojego braku umiejętności odnalezienia się w UX LG. Nie zauważyłam, by w oprogramowaniu cokolwiek bardziej się zmieniło w ciągu ostatnich miesięcy.
Z ciekawszych funkcji w ustawieniach warto wymienić KnockON, czyli możliwość wybudzania i usypiania ekranu klikając w niego dwukrotnie, Context Awereness (swoją drogą, ciekawe, że to nie zostało przetłumaczone) – w zależności od tego, gdzie się znajdujemy, zmieniają się ustawienia profili dźwiękowych, Bluetooth i WiFi, a także nagrywanie ekranu czy pasek wyciągany z boku, zawierający najważniejsze aplikacje i funkcje (“floating bar”).
Zaplecze komunikacyjne
Jak przystało na flagowca, LG G8X ThinQ ma na swoim pokładzie wszystkie moduły, które przydadzą się w codziennym życiu. A zatem znajdziemy tu oczywiście LTE, GPS, NFC, Bluetooth 5.0 i dwuzakresowe WiFi – wszystkie działają tak, jak należy, bez żadnych niespodzianek. Jest też dual SIM, niestety, hybrydowy, co wymusza na nas konieczność podjęcia decyzji o korzystaniu albo z dwóch kart nanoSIM, albo karty nanoSIM i rozszerzenia pamięci wewnętrznej. Ale z racji tego, że tej jest 128 GB, wartość ta powinna wystarczyć. Inna rzecz, gdy ktoś chce przechowywać swoje archiwum zdjęć na karcie pamięci… tego już nie obejdziemy.
Test pamięci systemowej, przeprowadzony w aplikacji AndroBench:
- szybkość ciągłego odczytu danych: 733,87 MB/s,
- szybkość ciągłego zapisu danych: 480,24 MB/s,
- szybkość losowego odczytu danych: 140,77 MB/s,
- szybkość losowego zapisu danych: 30,09 MB/s.
Spis treści:
1. Dual Screen. Design. Wyświetlacz. Działanie, oprogramowanie
2. Audio. Biometryka. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie