Muszę to powiedzieć wprost: gdy po raz pierwszy zobaczyłam LG G8X ThinQ Dual Screen uśmiechnęłam się w duchu, myśląc sobie “jakaż to zabawna namiastka składanego smartfona”. Im dłużej jednak korzystam z tego wynalazku na co dzień, tym bardziej przekonuję się, że ten projekt ma rację bytu. I sens, którego wcześniej nie widziałam. Zaintrygowani? To zapraszam na przegląd funkcji LG Dual Screen.
Dual Screen – czym właściwie jest?
Żeby przejść do tego, co najważniejsze, czyli funkcji oferowanych przez Dual Screen, najpierw musimy zacząć od tego, co to takiego w ogóle jest. A jest to nic innego, jak rozbudowane etui, w które wkładamy smartfon, rozszerzające jego możliwości o dodatkowy, pełnowymiarowy ekran OLED wewnątrz konstrukcji i drugi, niewielki, monochromatyczny ekran, na zewnątrz. Początkowo myślałam, że takie połączenie nie ma najmniejszego sensu. Tymczasem… myliłam się. Ma – i to całkiem spory. Ale żeby się do tego przekonać, musiałam faktycznie poużywać G8X ThinQ Dual Screen. Samo teoretyzowanie na temat podwójnej wydajności w pracy czy podwójnej perspektywy mi nie wystarczyło.
Zdecydowanie przekonuje mnie przede wszystkim fakt, że G8X ThinQ można używać w dwojaki sposób. Gdy potrzebujemy mobilności, opcji użytkowania jedną ręką, możliwości schowania do kieszeni, etc. – mamy sam telefon. Gdy nadejdzie potrzeba, jak ja to nazywam, większej produktywności, wyjmujemy Dual Screen, wsadzamy w niego telefon (całość opiera się na USB C, które też zasila drugi ekran – tu ważna dygresja: poniżej 15% baterii smartfona, drugi ekran nie działa) i automatycznie zyskujemy drugą taką samą przestrzeń roboczą. A istotne jest też to, że etui jest obracane – o 360 stopni (!), co znacznie rozszerza możliwości obu ekranów – ale o tym dalej.
W tym momencie dopowiem jeszcze tylko, że Dual Screen ma wymiary 165,96 x 84,63 x 14,99 mm i waży 134 g.
Czas na szczegóły – jak to działa?
Po wpięciu smartfona w Dual Screen, na ekranie pojawia się ikona odpowiadająca za funkcje drugiego ekranu. By zacząć z niego korzystać, najpierw należy go włączyć tapnięciem tamże. Później ikona ta służy jako menu kontekstowe – to właśnie za jej pomocą zamienimy ekrany, uśpimy ekran główny czy też zamienimy miejscami ekran główny z dodatkowym i odwrotnie.
Dodatkowy ekran (zwany w ustawieniach Podwójnym ekranem) może mieć taką samą jasność, jak główny, ale wcale nie musi – możemy regulować jasność obu ekranów w zależności od naszych potrzeb i preferencji. Inną rzeczą, chyba jeszcze bardziej użyteczną, jest skrócenie czasu potrzebnego do przedostania się do ulubionej czy też najczęściej używanej aplikacji – można bowiem ustawić aplikację, która będzie się otwierała automatycznie za każdym razem, gdy włączymy Podwójny ekran. Może to być skrzynka mejlowa, kalendarz, Discord czy cokolwiek innego, co wymaga od Was w miarę stałego monitoringu i uwagi. Mała rzecz, a cieszy.
Dwa, a nawet trzy ekrany
Zewnętrzny ekran można określić jedynie dodatkiem, ale nie wyobrażam sobie, by go tu nie było. Umieszczony jest w głównej części obudowy etui, ma przekątną 2,1 cala i wyświetla jedynie najbardziej podstawowe informacje – godzinę, datę, dzień tygodnia, poziom naładowania baterii i powiadomienia (np. o nieodebranym połączeniu) – ale wyłącznie w postaci ikony. Nie jest dotykowy, ale w niczym to nie przeszkadza.
Dużo ważniejszy jest wyświetlacz umieszczony wewnątrz. Jest to ekran OLED o przekątnej 6,4 cala i rozdzielczości 2340 x 1080 pikseli – identyczny w stosunku do tego, który znajduje się bezpośrednio w smartfonie LG G8X ThinQ.
Podwójny ekran daje nam szereg możliwości. To truizm, ale faktem jest, że ogranicza nas wyłącznie wyobraźnia. Dzięki dwóm ekranom jesteśmy w stanie pracować szybciej i bardziej dokładnie, korzystając z dwóch ważnych aplikacji obok siebie. Jesteśmy w stanie wygodniej pisać, zamieniając jeden ekran w klawiaturę wirtualną, umożliwiającą szybsze i bardziej komfortowe wprowadzanie tekstu, co ważne, bez zasłaniania tekstu klawiaturą. Wreszcie jesteśmy w stanie wygodniej grać, dzięki opcji mapowania przycisków na jednym z ekranów. Sporo w tym teorii – chyba czas na konkretne przykłady?
Przyjrzyjmy się moim ulubionym zastosowaniom Dual Screena
Możliwość korzystania z dwóch aplikacji w pełnym wymiarze na dwóch ekranach obok siebie to mistrzostwo świata. A jeszcze fajniejszy i uzależniający jest gest przenoszenia zawartości pomiędzy ekranami – wystarczy przesunąć po ekranie trzy palce od prawej strony ekranu do lewej, aby treść otwarta na prawym ekranie, w momencie pojawiła się na lewym (lub odwrotny gest, by zadziało się to analogicznie w drugą stronę).
Najczęściej na lewym ekranie mam otwartego Discorda, gdzie dyskutujemy z redakcją o przyszłości technologicznego świata, a na prawym skrzynkę mejlową. Ale takich połączeń stosuję całą masę. Najczęściej takie lub ich wariacje: kalendarz + mejl, przeglądarka internetowa + YouTube, PowerPoint + Word, Netflix + Messenger / przeglądarka internetowa (zwłaszcza wieczorami!), Google Analytics + Tabletowo, aplikacja banku + SMS / Excel czy kalendarz + zegar.
Ale opcji jest dużo więcej. To dobre narzędzie dla osób, które lubią testować nowe gry z Google Play – na jednym ekranie przeglądamy listę gier, na prawym odpalamy jedną z nich i, czekając na jej wczytanie, szukamy kolejnego ciekawego tytułu bez potrzeby wychodzenia z aplikacji. To świetna rzecz także dla podróżników, którzy przeszukują oferty hoteli np. na Bookingu – jeden ekran wyświetla wszystkie oferty, drugi wyłącznie tą, która nas najbardziej interesuje w danej chwili (szperając dłużej po chwili przecież możemy zmienić zdanie).
A kontynuując temat poszukiwania ofert, Dual Screen daje też większe możliwości podczas zakupów – jeden ekran może służyć do przeglądania porównywarek cenowych, a drugi – ofert konkretnych sklepów. Podwójny ekran pozwala nam też wygodnie oglądać zdjęcia z galerii na smartfonie – wybieramy fotografię na lewym, oglądamy na prawym, bez irytującego wchodzenia w zdjęcie i wychodzenia z niego, by sprawdzić czy konkretna fotografia jest tą, której szukamy.
Jednocześnie na dwóch ekranach można też grać w gry i oglądać film, pasjonować się meczem i żywo go komentować, a nawet… oglądać dwie różne produkcje (dwa filmy lub np. bajkę i film / mecz) jednocześnie! Jest to możliwe dzięki niezależnemu sterowaniu poziomem dźwięku dla każdego z materiałów wideo osobno.
A to wciąż nie wszystko…
Na uwagę zasługuje też obecność dedykowanej dla Dual Screen przeglądarki internetowej. Whale, bo taką nosi nazwę, pozwala otworzyć wybrany artykuł po podwójnym tapnięciu na jego tytuł (lub po prostu w klikalny odnośnik – link prowadzący gdziekolwiek dalej). Jest też opcja rozciągnięcia widoku przeglądanej strony na całą szerokość obu ekranów, ale w obliczu występującego po środku zawiasu niekoniecznie jest to komfortowe.
Obok funkcji Screen Capture również nie można przejść obojętnie. Pozwala ona jednym tapnięciem w dedykowaną ikonę na klawiaturze wirtualnej zrobić screenshota, który automatycznie załączy się do wiadomości mejlowej lub komunikatora (Twittera, Messengera, Whatsappa, etc.). Przykład? Znajdujemy w mapach Google ciekawą restaurację i szukamy na jej temat opinii, które następnie chcemy wysłać do znajomych. Nie wymaga to żadnej ingerencji z naszej strony – klikamy ikonę, mając otwartego Messengera na jednym z ekranów, i wiadomość ze screenshotem wysyła się automatycznie – w mgnieniu oka.
Jeśli zastanawiacie się, do czego można wykorzystać fakt, że ekran jest obracany o 360 stopni, to już Wam podpowiadam. Po pierwsze, można go postawić w wygodnej pozycji namiotu – tak, by obie osoby miały dostęp do dwóch różnych ekranów (co pozwoli np. na oglądanie bajki dziecku i nam na oglądanie meczu ;)). Po drugie, ekran postawiony pod kątem prostym może posłużyć do wygodnego obejrzenia filmu. Po trzecie i wcale nie ostatnie – obracany ekran często może pomóc zrobić zdjęcie czemuś, czego nie jesteśmy w stanie idealnie skadrować, przez wzgląd na brak możliwości podglądu (gdy np. robimy zdjęcie z góry); tutaj problem ten znika.
Ufff, dobrnęliśmy do końca niniejszego wpisu, a ja odnoszę wrażenie, że wciąż o naprawdę wielu potencjalnych zastosowaniach LG G8X ThinQ Dual Screen nie wspomniałam nawet słówkiem. Ale to nic złego – to tylko pokazuje, że tych zastosowań jest naprawdę wiele.
I wyłącznie potwierdza to, co pisałam na początku – że to, jak będziemy z niego korzystać – zależy od naszych preferencji i potrzeb chwili.
Wpis powstał przy współpracy z LG Polska