Już trzeci rok z rzędu słyszymy, że flagowce LG z serii G sprzedają się „poniżej oczekiwań”. Zaczęło się od LG G4 (chociaż, o ironio, w samych Stanach Zjednoczonych rozchodził się jak ciepłe bułeczki), później to samo spotkało też LG G5. Teraz – niestety dla Koreańczyków – okazuje się, że LG G6 również nie zdołał przekonać do siebie tylu klientów, ile się spodziewano.
Jak podają południowokoreańskie media, LG planowało sprzedać do tej pory 2 miliony egzemplarzy swojego tegorocznego flagowca (dla porównania, Samsung sprzedał około 10 milionów sztuk Galaxy S8 i Galaxy S8+ i to tylko w dwa miesiące od premiery). Jednak Koreańczykom nie udało się osiągnąć takiego wyniku. Niestety nie wiemy, ile w takim razie urządzeń dostarczono do rąk klientów, ale zapytałem polski oddział LG, jak sytuacja wygląda w samej Polsce. Gdy (jeśli) uzyskam odpowiedź, dodam tę informację.
Słaba sprzedaż LG G6 nie powinna być jednak dla nikogo zaskoczeniem. I nie odnoszę się w tym miejscu do samego smartfona, a faktu, że kilka dni temu producent sam przyznał, że jego dział mobilny dziewiąty raz z rzędu wygeneruje stratę operacyjną. Gdyby tegoroczny flagowiec cieszył się większym powodzeniem, Koreańczykom być może udałoby się nawet wyjść na „zero” (na zyski jest bowiem jeszcze trochę za wcześnie, aż tak „kolorowo” nie może być od razu).
Tak „niekorzystna” pozycja LG na rynku wynika z faktu, że w segmencie high-endów firma nie jest w stanie się „przebić”, ponieważ dominują na nim Samsung i Apple. Natomiast na rynku średniaków i budżetowców Koreańczycy przegrywają z chińskimi producentami, którzy oferują smartfony o nader atrakcyjnym stosunku ceny do jakości.
Oczywiście (ponownie) nadzieje pokładane są w nowym modelu z serii V, LG V30, ale czy jemu się „uda” – zobaczymy. Potencjał na pewno ma.
Źródło: Business Korea