Klawiatura i gładzik
Mówiąc „klawiatura” myślisz „jakość”. Lenovo wykonuje – jak dla mnie – jedne z najlepszych klawiatur, jakie można odnaleźć w laptopach. Dobre praktyki nie mogły ominąć Yogi 730. Skok jest delikatny, ale zarazem całkiem nieźle wyważony. Napisałem na tym urządzeniu naprawdę wiele tekstów i muszę tu szczerze stwierdzić, że to pisanie zazwyczaj odbywało się na naprawdę bardzo wysokim poziomie komfortu.
Cieszy obecność podświetlanej klawiatury, która nieraz pozwalała mi pracować, gdy moja lepsza połówka już spała. Podobało mi się także rozmieszczenie klawiszy nawigacyjnych, choć miłośnicy gier raczej nie będą zachwyceni małymi strzałkami „góra-dół”. Można je łatwo pomylić, ale też po jakimś czasie udawało mi się wyrobić swoje własne nawyki, dzięki którym z każdym dniem tych pomyłek było coraz mniej i mniej. Podkreślę też, że Yoga 730 nie ma bloku klawiatury numerycznej. Jeśli pracujecie z cyferkami, koniecznie o tym pamiętajcie. Dla mnie sekcja num-lock mogłaby nie istnieć, ale oczywiście dopuszczam myśl, wedle której dla wielu z Was brak tej sekcji będzie dla części z Was wadą tego laptopa.
O gładziku będzie krótko, zwięźle i na temat. Jest bardzo dobrze. Koniec, dziękuję. A tak na poważnie, bo przecież jestem Wam winien nieco dłuższy komentarz, jest on odpowiedniej wielkości, wspiera gesty, mamy też ciekawie zakamuflowane klawisze LPM i PPM. Podczas miesięcznej przygody z urządzeniem nie zaobserwowałem żadnych przetarć, co pozwala sugerować, że producent odpowiednio zabezpieczył ten moduł. Wydaje się, że wielu z Was ten gładzik będzie w zupełności wystarczał. A przecież o to chodzi, prawda?
Wydajność i bateria
Z dość dużym uśmiechem na twarzy stwierdziłem, że trafiła mi się całkiem nieźle uzbrojona wersja urządzenia. Mogłem liczyć m.in. na takie atrakcje, jak:
- Procesor: Intel i5 8250U,
- Pamięć RAM: 16 GB,
- Dysk twardy: 256GB SSD,
- Karta graficzna: GeForce 1050.
To całkiem niezła konfiguracja, zwłaszcza, jeśli zważyć na fakt, że Yoga 730 startuje z nieco niższego pułapu. Najtańsze wersje urządzenia startują z zaledwie 4 GB RAM (13-calowe wersje Yogi) lub 8 GB RAM (15-calowe wersje urządzenia). Muszę tu przyznać, że laptop radził sobie więcej niż dobrze w zdecydowanej większości zadań. Nie do zajechania w surfowaniu po sieci, VOD czy długiej pracy opierającej się o wielozadaniowość, poprzez montaż wideo czy edycję dźwięku.
Jeśli już gdzieś doszukiwać się jego przysłowiowej pięty achillesowej, to trzeba jej szukać w grach. O ile nieco starsze gry śmigają aż miło, o tyle GF GTX 1050 może napotkać na pewne problemy z najnowszymi produkcjami, gdzie trzeba szukać kompromisów. A jeśli je już znajdziecie, to Yoga odpali chłodzenie, które nie jest zbyt głośne czy irytujące, ale jednak umiejętnie przypomina o tym, że nie jest to urządzenie stworzone z myślą o gamingu. Owszem, w wiele gier spokojnie pogracie, ale te najnowsze, zasobożerne produkcje to nie jest żywioł tego urządzenia.
Pochwalę natomiast baterię. W typowych scenariuszach użytkowania spokojnie ocierałem się o 8, a czasem nawet i 9 godzin. Jeśli docisnąłem Yogę 730, to ten czas naturalnie spadał, jednak wyniki na akumulatorze to na pewno spory atut urządzenia. Spokojnie wyobrażam sobie, że biorę go w plecaku na miasto, idę do swojej ulubionej kawiarni, piszę dla Was jakiś tekst, przeglądam media społecznościowe, słucham muzyki na słuchawkach i wracam, mając jeszcze sporo rezerwy mocy w urządzeniu. Wiem, bo tak robiłem ;)
Kończąc ten akapit, odniosę się też do niesamowitego talentu urządzenia do „nie-podjadania” akumulatora, gdy to jest w trybie czuwania. Wyniki są obłędne. Nic nie drenowało akumulatora i kilka razy zdarzyło mi się po prostu odkładać ładowarkę na bok, bo okazywało się, że urządzenie pociągnie jeszcze bez konieczności ładowania przez długi czas. To kolejny spory atut, o którym warto żebyście wiedzieli.
Podsumowanie
Lenovo Yoga 730 wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Naturalnie, nie jest to urządzenie idealne, bo takie po prostu nie istnieje i spokojnie mogę wskazać kilka rzeczy, które można by poprawić. Co jednak najważniejsze, tych braków nie ma zbyt wiele i są one jak najbardziej do zaakceptowania. Urządzenie kusi cudną obudową, świetną wydajnością w większości scenariuszy pracy czy bajecznymi, świetnie grającymi głośnikami z logo JBL.
Dobrze wypada też klawiatura, dotykowy ekran, a nawet pióro Lenovo Actice Pen 2, choć przyznaję szczerze, że dla mnie to zwykły bajer, którego użyłem kilka razy, żeby zobaczyć jak to działa. W zasadzie, już dawno nie miałem takiej sytuacji, że próbowałem przełożyć wysyłkę urządzenia do Lenovo, żeby jeszcze przez jakiś czas móc z niego korzystać. W tym samym czasie mój nowy laptop niechybnie obrastał kurzem i cierpliwie czekał na swoją kolej.
Jeśli szukacie naprawdę solidnego, dobrze wyposażonego, świetnie wyglądającego i lekkiego laptopa konwertowalnego, to z czystym sumieniem mogę Wam zarekomendować Yogę 730. Poza opisanymi wyżej cechami, urządzenie umiejętnie ściga się ze swoją rynkową konkurencją także i ceną, która potrafi być o wiele niższa od oferty wielu konkurencyjnych marek. Tańszą wersję Yogi można kupić już za cztery i pól tysiąca złotych. Droższa, 15-calowa opcja, będzie Was kosztować o mniej więcej tysiąc-półtora tysiąca więcej, w zależności od konfiguracji.
Spis treści:
1. Jak zawsze subiektywny wstęp. Zestaw. Łączność, moduły, gabaryty i specyfikacja techniczna
2. Klawiatura i gładzik. Wydajność i bateria. Podsumowanie