fot. Pixabay

Motorola zbanowana. Niemcy ponownie robią za poligon sądowy

Na rynku technologicznym nie ma miękkiej gry – trzeba liczyć się z rywalami i spodziewać się, że mocny sierpowy może nadejść w każdej chwili. Lenovo, a wraz z nim Motorola, właśnie dorobiły się zakazu sprzedaży swoich produktów w Niemczech. Powodem ma być naruszenie patentów przez producenta.

Motorola vs InterDigital

Powodem w tej sprawie jest amerykańska firma technologiczna InterDigital. Do sądu rejonowego w Monachium wpłynęło jakiś czas temu oskarżenie skierowane w stronę Lenovo i Motoroli, dotyczące technologii WWAN, rozwijanej przez Amerykanów. Powód twierdzi, że firmy nie wywiązały się z umowy w kwestii uczciwych i rozsądnych opłat licencyjnych.

Lenovo oraz Motorola odbijają piłeczkę twierdząc, że warunki, stawiane przez InterDigital, nie są uczciwe. Póki co, sąd przychylił się jednak do wersji amerykańskiej firmy i 10 maja 2024 roku wydał wyrok zabraniający gigantowi sprzedaży na terenie Niemiec oraz ich import.

Dotyczy to wszystkich sprzętów korzystających z rozwiązań opartych o sieci bezprzewodowe (m.in. GSM, UMTS, LTE oraz 5G). Ban dotknie zatem nie tylko smartfony Motoroli, ale również laptopy i tablety Lenovo. Firma planuje jednak odwołać się od decyzji niemieckiego sądu.

Motorola Edge 50 Pro – tego smartfona może wkrótce zabraknąć na niemieckich półkach sklepowych. (źródło: Jakub Kordasiński | Tabletowo.pl)

Niemiecki poligon sądowy

Jeżeli regularnie czytacie Tabletowo, być może pamiętacie, że na początku 2024 roku zakopano topór pomiędzy Oppo i Nokią. Kilka dni później z Finami pogodziło się również Vivo. Oba chińskie przedsiębiorstwa toczyły od miesięcy bój z legendą rynku mobilnego.

Być może w tej chwili przychodzą Wam do głowy dwa pytania – po co te starcia sądowe i dlaczego akurat Niemcy? Już spieszę z wyjaśnieniami. Odpowiedź na pierwszą kwestię wydaje się w miarę prosta – blokada sprzedaży to sposób wywierania presji na producenta. Nic tak nie zmusza do podpisania mało korzystnej umowy jak rosnący z dnia na dzień licznik strat.

Fakt, że większość tego typu wyroków zapada w Niemczech, wynika natomiast ze specyfiki systemu sądowniczego, który w sprawach patentów zdaje się faworyzować powód. Takie spory w innych krajach byłyby o wiele trudniejsze do rozwiązania. Wszystko dlatego, że Unia Europejska nie sprecyzowała zasad dotyczących licencjonowania FRAND, czyli stosowania warunków uczciwych, rozsądnych i niedyskryminujących żadnej ze stron.

Dopóki prawo nie zostanie w tej kwestii ujednolicone na terenie Unii, obecność niektórych producentów elektroniki na rynku niemieckim (i nie tylko) może w najbliższych latach wciąż być dość niestabilna.