Komputery z rodziny Acer TravelMate X3 to bardzo tradycyjne laptopy. Nie mają agresywnego wzornictwa charakterystycznego dla maszyn dla graczy. Nie mają też dotykowych ekranów znanych z różnych mniej lub bardziej udanych hybryd. Nie mają wreszcie klawiatury z półrocznym czasem życia jak ostatnie MacBooki Pro. Do kogo są więc one kierowane i kto powinien się nimi zainteresować? Odpowiedź spróbowałem znaleźć testując dla Was model Acer TravelMate X3 TMX3410-M-50NL.
Konstrukcja i wzornictwo
Gdybym zdecydował się nagrywać unboxing rzeczonego Acera, byłoby to widowisko gwarantujące adrenalinę na poziomie wyścigu ślimaków. Proste tekturowe pudełko kryło sprzęt równie niepozorny i nudny. To jednak tylko pierwsze wrażenie. Prawda, nie ma tu światełek i wodotrysków. TravelMate X3 TMX3410-M-50NL wprost zdaje się mówić, że jest sprzętem do pracy, a nie do zabawy. I tak jest w rzeczywistości.
Laptop po wzięciu do ręki robi bardzo solidne wrażenie. Obudowa wykonana jest (poza dolną częścią) z aluminium w kolorze grafitowym. Całość jest bardzo sztywna – tu się nic nie ugina, jeśli nie musi. Zamocowany na dwóch zawiasach ekran także robi dobre wrażenie – jest dość cienki, ale choć przez to nie jest idealnie sztywny, to nawet spore wygięcie nie powoduje powstawania artefaktów. Zawias trzyma mocno, do otworzenia przydadzą się obie ręce.
Konstrukcja jest klasyczna do bólu – kamera i mikrofon w typowych miejscach nad ekranem, wyspowa klawiatura (rzecz jasna podświetlana), bogaty arsenał portów. Obecność sporadycznie spotykanego dziś złącza VGA jest niewątpliwie ukłonem wobec użytkowników biznesowych – wciąż nie należą do rzadkości salki konferencyjne z projektorami wymagającymi tego archaicznego już sposobu podłączenia. Podobnie interpretować można zresztą obecność na spodzie łatwo dostępnych otworów serwisowych służących do montażu pamięci i dysków.
O tym, że nie mamy do czynienia z komputerem z lamusa, świadczy jednak port USB-C, który może pełnić także rolę dodatkowego portu zasilania (jest zgodny z USB-C Power Delivery) oraz ogromny touchpad bez wydzielonych przycisków. Zbudowany w oparciu o matową matrycę IPS ekran o rozdzielczości 1920×1080 punktów dopełnia dobrego wrażenia.
Patrząc na całość, Acer TravelMate X3 TMX3410-M-50NL prezentuje dyskretną i niewymuszoną elegancję. Brak wizualnych fajerwerków jest tu zaletą. Ciekawostką jest zintegrowany z przyciskiem zasilania czytnik linii papilarnych. Jest tak dyskretny, że nie zauważyłem jego obecności, dopóki system nie zaproponował jego konfiguracji. Działał za to szybko i sprawnie.
Parametry
- ekran: LCD 14″ z podświetleniem LED, 1920×1080 pikseli, matryca IPS,
- procesor: czterordzeniowy/ośmiowątkowy Intel i5-8250U (1,6 GHz, 3,40 GHz Turbo, 6 MB Cache),
- zintegrowana karta graficzna: Intel UHD Graphics 620,
- dysk twardy: SSD SATA M.2 256 GB Micron,
- pamięć: 8 GB DDR4 z możliwością rozbudowy do 32 GB,
- złącza: 1x USB 3.1 gen. 1 typ C, 3x USB 3.1 gen. 1, VGA D-SUB, HDMI, czytnik kart SD, mini jack 3,5 mm,
- komunikacja: LAN, WiFi IEEE 802.11ac (2×2, do 867 mbps), Bluetooth 4.2,
- wymiary: 328x238x19,1 mm,
- waga: 1,6 kg,
- akumulator: Li-Ion 5170 mAh,
- inne: zgodny z Windows Hello czytnik linii papilarnych zintegrowany z przyciskiem zasilania
Do zestawu dołączony jest zasilacz 19 V / 3,65 A (65 W), ale udało mi się także bez problemu ładować laptopa z ładowarki PD 15 V / 2 A. Nie powinno to dziwić, gdyż podczas testu renderingu w Lightroomie komputer z sieci zasilającej pobierał 29 W.
Cena na dzień pisania recenzji oscyluje w granicach 4000 złotych.
Ekran
Za wyświetlanie obrazu odpowiada matryca IPS o przekątnej 14″ i rozdzielczości 1920×1080 pikseli. Przy tej rozdzielczości, aby uzyskać sensowną wielkość elementów na ekranie, Windows proponuje skalowanie elementów – domyślnie na poziomie 150%. W czasie testów używałem jednak ustawienia 125% – moim zdaniem optymalnego.
Jeśli chodzi o użytą matrycę, to producent niestety nie podaje żadnych parametrów, lecz w testach praktycznych ekran okazał się wystarczająco jasny do pracy w każdych warunkach. Użyteczne ustawienia zaczynają się na poziomie 40%, co jest wartością jak najbardziej do przyjęcia. Najlepiej pracowało mi się jednak na ustawieniach 80 – 100% – nie ma tu wielkiego zapasu, co niewątpliwie jest spowodowane chęcią oszczędzenia baterii.
Kontrast i kąty widzenia są na przyzwoitym poziomie. Punkt bieli, na bazie próbkowania zdjęć RAW ekranu oceniam na ~5300 K, sporo mniej niż wzorcowe dla sRGB 6500 K. Także tablice kontrolne, których używam do oceny ekranu, wykazały też, że zestrojenie kolorów nie jest idealne – przydałaby się lekka kalibracja, szczególnie jeśli komputer miałby służyć do obróbki zdjęć. W tych ustawieniach kolory nie są może najwierniejsze, ale ekran nie męczy oczu nawet przy długotrwałej pracy.
Jeśli chodzi o podświetlenie, to świeci ono światłem ciągłym niezależnie od jasności – nie udało mi się znaleźć żadnych śladów stosowania techniki PWM. Ogólnie ekran należy oceniać jako niezły – zwłaszcza, że laptop ma służyć raczej jako mobilny sprzęt do pisania i robienia prezentacji, a nie do obróbki zdjęć.
Porty
Acer wyposażył Travelmate X3 TMX3410-M-50NL w bogaty zestaw portów. Zajmują one oba boki maszyny – na lewym znalazły się porty VGA D-SUB, HDMI, Gigabit Ethernet oraz dwa porty USB 3.1 gen 1 – jedno w standardzie A, drugie w standardzie USB-C. Pierwszy z portów USB może podawać zasilanie także przy wyłączonym komputerze, drugi natomiast może służyć również do ładowania komputera z racji zgodności ze standardem Power Delivery. Prawy bok maszyny to kolejne dwa porty USB 3.1 gen 1, dedykowane złącze zasilania, złącze mini jack do słuchawek i mikrofonu oraz czytnik kart SDXC.
Złącze VGA należy do rzadko spotykanych w dostępnych w handlu maszynach. Zajmuje sporo miejsca, a jakość obrazu analogowego sygnału ustępuje rozwiązaniom stricte cyfrowym. Należy jednak docenić jego obecność – sporo sal konferencyjnych i projektorów wciąż wymaga takiego właśnie sposobu podłączenia, co na użytkownikach maszyn pozbawionych złącza VGA wymusza wożenie wraz z laptopem niezbyt tanich (i różnej jakości) przejściówek – konwerterów z HDMI do VGA. Pełnowymiarowe złącze HDMI okaże się zapewne przydatne z podobnych powodów.
Kończąc temat portów, chciałbym jednak zwrócić na pewną niekonsekwencję w ich opisie na stronie produktu. Acer podaje obecność trzech portów USB 3.0 i jednego portu USB 3.1 gen 1. Tymczasem zgodnie z obowiązującą specyfikacją USB 3.0 jest dziś oznaczane jako USB 3.1 gen 1, czyli wszystkie cztery porty mają ten sam standard. Słowa natomiast w specyfikacji producenta nie ma o tym, że trzy gniazda są w standardzie A, a jedno w standardzie C. Identyczne pomieszanie z poplątaniem występuje też w karcie produktu, której zresztą na stronie producenta nie sposób znaleźć.
Klawiatura i touchpad
Klawiatura użyta w modelu TravelMate X3 TMX3410-M-50NL ma raczej typowy układ, bez bloku numerycznego. Pewnym odstępstwem jest umieszczenie po prawej stronie dodatkowego rzędu klawiszy Home / Pg Up / Pg Dn / End, pełniących także rolę przycisków mutlimedialnych. W przeciwieństwie do eksperymentów, które napsuły mi krwi podczas testów Lenovo Legion, tu nic mi nie przeszkadza – wręcz przeciwnie: choć klawiatura nie ma żadnego profilowania klawiszy, to jest jedną z lepszych z jakimi miałem do czynienia w laptopach. Z całą pewnością nadaje się do długodystansowego pisania (pomijam tu moje przyzwyczajenia do wprowadzania niektórych znaków przez kombinację ALT+kod, gdyż mogę bez tego żyć).
Klawiatura jest oczywiście podświetlana, ale akurat do tego elementu mam sporo zastrzeżeń. Po pierwsze, podświetlenie jest zbyt słabe. Po drugie, nie ma możliwości wpłynięcia na jego jasność, gdyż możliwe są tylko dwa stany: włączone i wyłączone. Po trzecie wreszcie, mając przed sobą laptopa postawionego na biurku, widzę przede wszystkim światło przenikające przez szczeliny spod klawiszy, a nie oznaczenia na klawiszach, które zresztą są zbyt „szczupłe” i przez to przepuszczają mało światła. Po czwarte, jeśli w danej chwili nie używamy klawiatury, podświetlenie po 30 sekundach zostanie wygaszone, niezależnie czy coś robimy w tym momencie, czy nie.
Dobre wrażenie bez zastrzeżeń zostawił za to touchpad – jest wielki, ma przyjemną powierzchnię, nie stawiającą większego oporu podczas używania, świetnie działają na nim też gesty. Cała powierzchnia działa jak przycisk, naciśnięcie jednym palcem działa jak LPM, dwoma PPM (podobnie działają też puknięcia w powierzchnię płytki dotykowej). Powierzchnia dolnej części jest podzielona jak w tradycyjnym wariancie z wydzielonymi przyciskami. Jest to jeden z przyjemniejszych touchpadów w tej klasie sprzętu.