Google zaprezentowało nowe smartfony z serii Pixel 9, a także smartwatch oraz słuchawki należące do tej samej marki produktów. Są też ciekawostki, o których firma nie powiedziała wprost, a warto zwrócić na nie uwagę.
1. Ładowarka dla Pixeli, która jest zbyt mocna
Może „zbyt mocna” nie jest najbardziej precyzyjnym określeniem, ale już wyjaśniam, o co chodzi. Nowe Pixele różnią sią maksymalną dostępną mocą ładowania. Można to łatwo podsumować taką elegancką tabelką:
Pixel 9 | Pixel 9 Pro | Pixel 9 Pro XL | |
Bateria | 4700 mAh, ładowanie przewodowe 27 W + indukcyjne 15 W + zwrotne | 4700 mAh, ładowanie przewodowe 27 W + indukcyjne 21 W + zwrotne | 5060 mAh, ładowanie 37 W + indukcyjne 23 W + zwrotne |
I teraz przechodzimy do nowej ładowarki, którą można dostrzec na stronach Google Store. Jej moc ładowania do 45 W, co zgodnie z opisem produktu, umożliwia naładowanie baterii Pixela 9 Pro XL do 70% w 30 minut. I oczywiście to bardzo fajnie, tyle że żaden z dostępnych w Polsce Pixeli nie jest w stanie obsłużyć ładowania z mocą 45 W. Takie zdolności zyskał tylko Pixel 9 Pro Fold, którego w oficjalnej dystrybucji w naszym kraju nie uświadczymy.
Po co więc kupować akcesorium, którego możliwości nie wykorzystamy, kupując dowolny nowy sprzęt Google? To pytanie, na które odpowiedzi chyba nie ma. Ładowarkę zamówić można w przedsprzedaży za 149 złotych.
2. Pixele nie wspierają ładowania Qi2, bo tak
Ponieważ standard ładowania bezprzewodowego Qi2 jest już normą od końca 2023 roku, wydawałoby się, że nowe smartfony Google będą z nim zgodne. A guzik. Pixele 9. generacji nie są w stanie osiągnąć wyższych mocy ładowania indukcyjnego, właśnie z powodu polegania na starszym standardzie Qi.
Ponoć Google nie widzi sensu w inwestowaniu w tę nowość, choć zdecydowanie poszerzyłaby ona opcje rozbudowy bazy akcesoriów „przyklejanych” magnetycznie do Pixeli. Dla obrony Google dodam tylko, że firma ta nie jest jedynym producentem smartfonów, który pozostawia Qi2 w kącie. Nawet najnowsze Samsungi wciąż bazują na sprawdzonej technologii Qi.
3. Jest powód, dla którego Pixele mają więcej RAM-u
Bazowy Pixel 9 ma 12 GB RAM, a wersje Pro mają po 16 GB RAM. Dlaczego? Wydawałoby się, że to całkiem naturalne – w końcu mówimy o flagowcach, urządzeniach za grube tysiące złotych. Otóż nie chodzi (tylko) o to, by zrównoważyć dość wysokie ceny jakością podzespołów.
Okazuje się, że Pixele muszą wydzielać część RAM-u dla wykonywania operacji związanych z AI. Jeśli chcemy, by Google Gemini był cały czas w gotowości, a ponadto działał szybko – cóż, to zużywa zasoby.
Nie wiadomo dokładnie, ile RAM-u jest „odkładane” dla AI, ani jak mocno wpływa to na wydajność funkcji sztucznej inteligencji, w porównaniu ze słabiej wyposażonymi w pamięć starszymi Pixelami. Być może uda nam się to jakoś uchwycić w testach.
Funkcje ulepszonego zoomu nareszcie w Google Pixel 8 Pro
Ostatnia ciekawostka wiąże się z tym, jak długo musieli czekać właściciele Pixeli 8 Pro, zanim Google wdrożyło obiecaną funkcję ulepszania zdjęć wykonywanych z cyfrowym przybliżeniem obrazu. Po 9 miesiącach od pierwszej prezentacji tej opcji, w końcu trafi ona na smartfony – oczywiście oprócz najwyższego modelu „ósemek”, pojawi się także na nowych Pixelach 9 Pro. Niestety, zwykłe Pixele 9 jej nie dostaną.