Serie, takie jak Forza Horizon, podbijają serca graczy i sprzedają się w ogromnych ilościach, triumfy święcą również takie franczyzy, jak Project CARS czy seria gier F1. Ja jednak od zawsze najbardziej czekam na inne tytuły, również wyścigowe, ale można powiedzieć z innego „podgatunku”. Kart racery to bardzo specyficzne gry wyścigowe, które ostatnio przeżywają swój mały renesans – którym tytułem warto się zainteresować?
Myślałem, w jaki sposób sensownie porównać Mario Kart 8 Deluxe, Crash Team Racing Nitro-Fueled i Team Sonic Racing nie powtarzając tego, co pisałem w recenzjach. Te trzy wymienione gry są do siebie podobne, co jest oczywiste ze względu na to, że pochodzą z tego samego gatunku. Nie można jednak powiedzieć że każda z tych gier jest kalką innej z różnymi postaciami i trasami. Różni je sporo więcej, choć nie zawsze widać to na pierwszy rzut oka – tym bardziej, jeśli się w nie nie samemu nie grało. Ja miałem to szczęście grać we wszystkie trzy z wymienionych gier (a także większości ich poprzedników) a z dwóch najnowszych tytułów napisać recenzję, przez co wydaje mi się, że jestem w stanie rzeczowo i pokrótce porównać dla was Crash Team Racing Nitro-Fueled, Mario Kart 8 Deluxe i Team Sonic Racing.
Punkty wspólne
To, co łączy wyścigowego Crasha, Mario i Sonica, to to, że… wszystkie te 3 gry są bardzo dobre. Każda z trzech przytoczonych dziś gier różni się od siebie i na swój sposób jest oryginalna. Łączy je jednak kilka rzeczy, między innymi to, że – jak łatwo się domyślić – są to gry głównie do zabawy wieloosobowej, zarówno w lokalnym trybie, jak i przez sieć.
Oczywiście tytuły te mają również rozwinięte funkcje jednoosobowe, ale wystarczy jeden mecz ze znajomymi na kanapie lub z nieznajomymi przez sieć, by poczuć, co w tych grach liczy się najbardziej – rywalizacja z żywym przeciwnikiem. Wszystkie gry oferują takie podstawowe funkcje, jak – driftowanie, power-upy, tryb turniejowy, zbieranie monet/pierścieni/jabłek czy możliwość rozpoczęcia wyścigu z początkowym przyśpieszeniem – choć wszystko, co wymieniłem, jest realizowane na swój własny sposób.
Próg wejścia (czyt. model jazdy)
Największą i najważniejszą różnicą jest oczywiście model jazdy, skrajnie inny w każdej produkcji. Nintendo ze swoim Mario Kart 8 Deluxe nie wywraca mechaniki znanej z licznych poprzedników serii i nadal jest najłatwiejszy do opanowania. Mnie to odpowiada, dlatego że w ten typ gier gram głównie lokalnie ze znajomymi, którzy nie zawsze znają ten rodzaj gry jak własną kieszeń. Pozwala to na satysfakcjonująca zabawę każdemu, kto trzyma pada w dłoni, nawet tym najmłodszym, bo w razie czego gra ma specjalne wspomagania, które ułatwią ściganie się z trochę bardziej doświadczonym graczem. Gra oczywiście ma też kilka bardziej skomplikowanych mechanik jak driftowanie zwiększające naszą prędkość czy specjalne wyskoki, ale nawet bez tej wiedzy mamy szansę zając wysokie miejsce w wyścigu. Dlaczego? A to dlatego, że Mario Kart najbardziej z całej trójki stawia na „power-upy”, czyli specjalne przedmioty, takie jak, rakiety, dopalacze czy skórki banana, przez co cała gra nabiera specyficznego humoru i tempa rozgrywki.
Kompletną skrajnością tego, co widzimy w Mario, jest Crash Team Racing Nitro-Fueled, który średnio nadaje się dla nowicjuszy i najmłodszych. Średni poziom trudności jest dla takich osób zbyt trudny a łatwy… zbyt łatwy, przez co trudno czerpać z tej gry przyjemność bez specjalnego, nazwijmy to „treningu”. Tego kart racera z pewnością docenią bardziej hardcorowi gracze, bo pomimo tego, że gra ma dość wysoki próg wejścia, to dzięki temu model jazdy pozwala graczowi na wiele więcej. Specyficzne „duszenie silnika” wymaga wprawy, którą trudno nabyć w ciągu kilku minut. Gra stawia również w mniejszym stopniu na power-upy od konkurentów, przez co bardziej trzeba tu polegać na swoich zdolnościach niż szczęściu. Więcej o systemie jazdy przeczytacie w mojej recenzji:
Crash Team Racing Nitro-Fueled – właśnie tego oczekiwali fani (recenzja)
Jest też trzecia opcja – Team Sonic Racing, której bliżej poziomem trudności i modelem jazdy do Mario niż Crasha. Tutaj jednak twórcy postawili na wyścigi drużynowe i związane z nią mechaniki. Podstawowy tryb wyścigów dzieli graczy na trzyosobowe drużyny, dzięki temu to, że nasza postać będzie na pierwszym miejscu, wcale nie oznacza, że całościowo to nasza drużyna zdobędzie pierwsze miejsce – wymagana jest tu współpraca między zawodnikami. Jest to bardzo fajna mechanika, na którą składają się też takie rzeczy, jak wymiana z członkami drużyny zdobytymi power-upami (jest szansa, że wtedy zostanie zwiększona jego moc/liczba), systemem „procy” i zbieraniem drużynowego przyśpieszenia, co potrafi nieźle namieszać na koniec wyścigu. Jeśli jednak bardzo nie przypadnie wam ten tryb do gustu, to jest możliwość grania całkowicie solo, tak jak w pozostałych prezentowanych dziś grach.
Zawartość
Największą grą jest Mario Kart 8 Deluxe – przynajmniej pod względem liczby tras, tych jest prawie 50. Na drugim miejscu podium jest Crash Team Racing Nitro-Fueled z 32 torami, a ostatnie miejsce zajmuje Team Sonic Racing z lekko ponad 20 trasami. Niebieski jeż nadrabia za to dodatkowymi trybami i kampanią fabularną, dosyć średnią – ale lepsza taka niż żadna, nieźle się sprawdza w formie samouczka. Jednak to Crash ma najwięcej dodatkowych trybów gry z całej trójki i twórcy zapowiadają ciągłe powiększanie zawartości przy pomocy sezonowych aktualizacji.
Finalnie więc najgorzej wypada Mario, choć zaznaczę jedną rzecz – głównym daniem w kart racerach jest podstawowy tryb wyścigów, więc mnogość tras w tym elemencie jest kluczowa, dla mnie więc i tak to Mario Kart 8 Deluxe wypada najkorzystniej. Jasne, dodatkowe tryby są fajne, ale z własnego doświadczenia wiem, że idą one na dalszy plan i w 90% ogrywa się Grand Prix i szybką grę ze znajomymi. Osobną kwestią są postacie, we wszystkich dziś porównywanych tytułach bohaterowie dzielą się na różne kategorie, które prowadzi się inaczej. Na różnorodność więc nie można narzekać, a dodatkowo możemy się bawić zmianą wyglądu w rozbudowanych edytorach. Również bolidy mogą zmienić swój wygląd, ale tylko w Mario ma to rzeczywisty wpływ na rozgrywkę.
Platformy
Mario, jak to Mario, jest na wyłączność Nintendo, więc w gokartowe wyścigi z wąsatym hydraulikiem zagracie tylko na Nintendo Switch – przynajmniej jeśli chodzi o wersję Deluxe. Pierwotnie Mario Kart 8 ukazał się na Nintendo Wii U (gdzie spędziłem z nim najwięcej czasu), a kilka lat później przy okazji debiutu nowej konsoli Nintendo postanowiono przenieść „ósemkę” na przenośnego Switcha, co było prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Na Nintendo Switch zagracie również w pozostałe dwie gry z tego porównania, choć zostały one specjalnie przygotowane pod słabszą konsolę, jednak oprócz oprawy graficznej nie różnią się one praktycznie niczym. Gorzej jest z graczami PC, ci wyboru nie mają, bo jedyna gra, która ukazała się na komputery, to Team Sonic Racing. Pozostaje trzymać kciuki za to, że z czasem pojawi się tam również Crash Team Racing Nitro-Fueled.
W lepszej sytuacji są posiadacze stacjonarnych konsol. Na Xbox One i PlayStation 4 można wybierać pomiędzy Team Sonic Racing a Crash Team Racing Nitro-Fueled i, co warte odnotowania, obie te gry wspierają mocniejsze wersje konsol. Oznacza to, że zarówno na Xbox One X, jak i na PlayStation 4 Pro możemy liczyć na lepszą grafikę, wyższą rozdzielczość – a także bardziej stabilną liczbę klatek na sekundę, no przynajmniej w przypadku Sonica. Niestety, Crash Team Racing Nitro-Fueled niezależnie od platformy zawsze będzie w 30 FPS, w zamian dostajemy co prawda najładniejszą grę z tego zestawienia, ale ja w tym gatunku bardziej liczę sobie jednak płynność.
To kto dojechał do linii mety jako pierwszy?
Początkowo chciałem to porównanie nazwać „Który Kart Racer jest obecnie najlepszy na rynku? I dlaczego nie ma to znaczenia?”, ale nie chciałem wam zdradzać puenty tego wpisu już na samym początku. Gdy spojrzymy na trzy porównywane dziś tytuły, to każdy z nich bez wahania można nazwać dobrą grą. I tak naprawdę nieważne, którą wybierzecie i tak będziecie się świetnie bawić, aczkolwiek każdy tytuł ma wyraźną przewagę nad innym w niektórych aspektach. No bo na przykład Mario Kart 8 sprawdzi się idealnie dla każdego nowicjusza, co sprawia, że jest moim zdaniem najlepszą grą imprezową z tego zestawienia. Po drugiej stronie barykady mamy Crash Team Racing Nitro-Fueled ze swoim systemem „duszenia silnika” ,który docenią już bardziej zaawansowani gracze. A gdzieś pośrodku jest Team Sonic Racing, który łączy te dwa światy, a przy okazji dodaje świetny tryb drużynowych wyścigów. Dla każdego coś dobrego, co wybierzecie, zależy tylko od waszych osobistych preferencji.
Mnie osobiście najbardziej przypadł do gustu Mario Kart i gdy znajomy organizuje domówkę i komuś przychodzi do głowy zagranie w coś to wybór jest prosty – Mario Kart 8 Deluxe, który każdy zrozumie w minutę (a jeśli nie, to na pomoc przychodzi wspomaganie sterowania), a emocje, które towarzyszę tej grze, są nie do opisania; najlepiej sprawdzić to samemu. Jednak wszystkie przytoczone dziś kart racery mają bardzo solidne podstawy, są świetnymi grami i każdego, bez wahania mogę wam gorąco polecić.
Team Sonic Racing – wąsaty hydraulik w końcu ma konkurencję (recenzja)
A który kart racer jest waszym faworytem i dlaczego? Dajcie znać w komentarzach i zagłosujcie w poniższej ankiecie :)