Nakładki systemowe od zawsze budziły wiele kontrowersji. Jedne były lepsze, drugie gorsze, jednak nie sposób nie zgodzić się z tezą, wedle której na dobre zmieniły one postrzeganie Androida, wpływając także na jego dalszy rozwój i funkcjonalność. Czy w 2019 roku nakładka to wciąż pożądana cecha produktu? A jeśli, to która jest najlepsza? Zapraszam do lektury.
Jak zawsze subiektywny wstęp
Majówka, fajna pogoda. Patrzę na ekran swojego głównego smartfona. Patrzę i – czy tego chcę, czy nie – pierwszym, na co zwracam uwagę, jest właśnie nakładka na Androida. W moim przypadku jest to One UI od Samsunga. Podchodziłem do niej sceptycznie, jednak Koreańczycy z Południa świetnie trafili w moje gusta. Miałem przyjemność pracować na tym oprogramowaniu już na swoim Samsungu Galaxy S8 i tam również bardzo ceniłem sobie jej szybkość oraz intuicyjność. Nie inaczej sprawa prezentuje się na Samsungu Galaxy Note 9.
Moja sympatia do ekosystemu Samsunga nie oznacza, że nie doceniam produkcji innych firm. Kiedyś wręcz marzyłem o słynnej, ociekającej swoją własną legendą, nakładce od HTC, jednak w wyniku szeregu różnych zawirowań, musiałem obejść się smakiem. Długo ceniłem sobie przejrzystość oprogramowania od Sony, jednak z czasem zacząłem jakoś tak podświadomie zaliczać urządzenia rodem z Japonii do grona produktów, które napędza (niemal) czysty Android.
W podobnym tonie mogę wypowiedzieć się o Motoroli Moto G6. Tutaj sprawa jest dość prosta, bowiem – na dobrą sprawę – to czysty Android z paroma modyfikacjami w wykonaniu Motki. Jeśli ktoś szuka tych „prawdziwych” nakładek, to raczej nie spojrzy ani na Sony, ani na Motorolę. Z miejsca ciśnie się na usta Huawei, który świetnie rozwija EMUI oraz Xiaomi i jego interfejs, MIUI. Wymieniłbym też dość niszową, nieco niedocenianą, a naprawdę dobrą nakładkę, za jaką można uznać Neffos UI od TP-Linka. Czy można z tego zaszczytnego grona wskazać produkt, który jest najbliżej ideału?
One UI
Samsung zaskoczył branżę mobilną jesienią zeszłego roku. Wszyscy czekaliśmy na prototyp składanego smartfona (który ostatecznie zaprezentowano), a tu nagle, z zaskoczenia, prowadzący mówi, że tak przy okazji to rezygnują z Samsung Experience, bo sobie to wszystko przemyśleli i wyszło im, że trzeba zmienić nazwę i kluczowe funkcjonalności. Śledziłem jedną z relacji z tej konferencji i właśnie ta deklaracja producenta przykuła moją ogromną uwagę.
Jak się okazało, One UI wychodzi z bardzo prostego założenia. Telefony są coraz dłuższe, więc jeśli chcemy nawigować jedną dłonią, to potrzeba wielkich zmian. Moim zdaniem, diagnoza była jak najbardziej słuszna. Nowy model nawigacji przenosi poszczególne elementy o wiele niżej, w taki sposób, by można było przewijać je bez konieczności asekurowania nawet dużego smartfona drugą dłonią. Dostaliśmy też znacząco odchudzone menu ustawień oraz – co by nie mówić – cukierkowe, może nawet nieco odpustowe, ikony i świetny system powiadomień. Na plus wypada też odnotować ciemny motyw, który powinien nieco przysłużyć się długości pracy urządzeń.
Tydzień z One UI na Galaxy S8 – jestem pozytywnie zaskoczony
W chwili obecnej najnowsza wersja One UI to oznaczona jest jako 1.1. Można się nią cieszyć m.in. na Samsungach S10e/S10/S10+. Ja wciąż pracuję na oprogramowaniu oznaczonym jako 1.0. Oczywiście, spodziewam się, że zarówno Galaxy Note 9, jak i inne urządzenia z logo Samsunga, niebawem dostaną zaktualizowaną wersję softu, jednak w chwili obecnej jest to towar deficytowy, na który trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.
EMUI
Nakładka od Huawei wzbudza wiele emocji. Z jednej strony od zawsze była ona dla mnie taka nieco przesłodzona, ale z drugiej – nie sposób nie odmówić chińskiemu gigantowi tego, że świetnie powiązał ją ze swoim ekosystemem. Jeśli spojrzymy na dedykowane aplikacje, można odnieść wrażenie, że tylko Huawei może rywalizować z Samsungiem jak równy z równym. Odnajdziemy tu nie tylko udaną aplikację zdrowotną, ale także rozbudowany sklep z motywami czy opcje personalizacji ekranu blokady, o których wiele firm może tylko pomarzyć.
Najnowsza wersja, którą póki co mogą poszczycić się tylko Huawei P30 Lite/P30 i P30 Pro, to wciąż towar niszowy i bardzo pożądany. Mimo, że numeracja skoczyła tylko o jedną dziesiątą, z 9.0 do 9.1, zmian jest naprawdę sporo. Największą innowacją, która może przynieść sporo frajdy użytkownikom, jest oczywiście dodanie GPU Turbo 3.0. Technologię docenią nie tylko gracze, ale także osoby, dla których spore znaczenie odgrywa czas pracy na baterii. Trzecia generacja GPU Turbo ma zmniejszyć zapotrzebowanie na energię aż o 10% względem poprzednika.
Huawei ogłasza listę smartfonów, które dostaną nakładkę EMUI 9
Tak samo, jak w przypadku One UI, mamy tu również dedykowany, ciemny motyw kolorystyczny. Jako że Huawei bardzo płynnie przechodzi na ekrany typu OLED, oznacza to pewne oszczędności na poborze energii. Gracze mogą docenić też poszerzenie liczby gier, które będą wykorzystywać nowy standard. Pośród popularnych produkcji trzeba wskazać Fortnite, Minecraft, Fifę czy serię Dragon Ball Legends.
MIUI
Trudno powiedzieć czy Xiaomi podbiło serca użytkowników z Polski ceną czy swoją nakładką. Wydaje się, że obie składowe odegrały tutaj całkiem dużą rolę. Dla mnie interfejs od Xiaomi od zawsze będzie kojarzył się z bardzo dobrą kulturą pracy, setkami świetnych funkcji schowanych w interfejsie, Pilotem Mi oraz genialną aplikacją pogody, którą można było szybko podejrzeć z poziomu górnej belki nawigacyjnej.
Gdzieś tak od premiery dziesiątej wersji MIUI można odnieść wrażenie, że firma zmienia nieco swoją filozofię. Nakładka stała się jakby nieco prostsza, górna belka została przemodelowana, a na dodatek doczekaliśmy się wprowadzenia bardzo intuicyjnych suwaków, z wykorzystaniem których możemy płynnie ustawić m.in. jasność urządzenia oraz głośność wybranych dźwięków. W cieniu tych zmian firma systematycznie modyfikuje też wygląd swoich kluczowych aplikacji.
Obecnie czekamy na MIUI 11, które – zgodnie z deklaracjami producenta – ma obfitować w największą ilość zmian od MIUI 6, które debiutowało pięć lat temu. Firma zapewnia, że wreszcie pojawi się nowy tryb ekstremalnego oszczędzania energii, gdzie dozwolone będą tylko rozmowy głosowe i wiadomości SMS. Producent planuje dodać też tryb ciemny, funkcję, która pozwoli na automatyczne kasowanie zrzutu ekranu w chwilę po jego udostępnieniu, a także nowe funkcje paska statusu.
Oxygen OS
OxygenOS to, zdaniem wielu osób, jedna z nakładek, która cechuje się niemal idealną wydajnością. Na ten moment zdecydowana większość posiadaczy urządzeń z logo OnePlus może cieszyć się dobrodziejstwami oprogramowania w wersji 9.0.5. Można tutaj doszukiwać się wielu daleko idących modyfikacji, jednak – według mnie – producent postawił zwłaszcza na wydajność. Mimo wszystko, spośród autorskich funkcji, które rozwija OnePlus, na pewno warto docenić świetny soft do obsługi aparatu, świetne możliwości personalizacji ekranu oraz rozrastające się wsparcie dla gier.
Firma jakiś czas temu błysnęła dość specyficzną decyzją w zakresie elementów Always on Display, które przez jedną z aktualizacji zostały dość mocno ograniczone. Producent tłumaczył, że chodziło o baterię, jednak dla wielu posiadaczy OnePlusa był to zabieg zdecydowanie niekorzystny. Pośród rozległych atutów Oxygen OS nie sposób nie wymienić błyskawicznej polityki aktualizacji, choć zmiany często ograniczają się zaledwie do łatek optymalizacyjnych i comiesięcznych uaktualnień zabezpieczeń.
Neffos UI
Pod tym skrótem skrywa się nakładka od Neffosa, firmy-córki TP-Link. Na ten moment najczęściej można zetknąć się z nowym softem w wersji 8.0. Miałem możliwość pracy na tym interfejsie i z czystym sumieniem mogę odnotować, że producent zaimplementował tu szereg bardzo użytecznych rozwiązań. Szczególnie podoba mi się możliwość płynnego manipulowania dolną belką nawigacyjną na czele z jej układem oraz bardzo przyjaznymi gestami.
W drodze ewolucji pojawiła się też technologia rozpoznawania twarzy oraz kilka autorskich funkcji bezpieczeństwa sieci bezprzewodowych. Właśnie w tym miejscu można dostrzec, że TP-Link uczy się branży mobilnej i wykorzystuje na tym polu swoje rozległe doświadczenia w zakresie łączności bezprzewodowej. Szczególnie pozwolę sobie docenić możliwość współdzielenie połączenia za pomocą generowanych kodów QR.
W kategorii „przyjaznych bajerów” wskazałbym na aplikację Graffiti, która jest autorskim rysownikiem i miejscem, gdzie możemy zapisywać notatki. Traktuję tę funkcję jako pewnego rodzaju przyczółek do poszerzenia swoich autorskich rozwiązań przez Neffosa. Firma współpracuje też z ArcSoft w zakresie aplikacji aparatu głównego. Tryb AI Beauty, który odpowiada za upiększenie naszych fotek, to owoc współpracy tych dwóch firm. Neffos UI 8.0 wprowadza też dedykowany tryb obsługi gier.
Czysty Android
Kto jest największym zagrożeniem dla branży nakładek systemowych? Wydaje się, że Google. Firma od pewnego czasu nie tylko coraz śmielej poczyna sobie w zakresie zastępowania dedykowanych programów firm trzecich swoimi zamiennikami, ale też świetnie zoptymalizowała Androida, czyniąc go narzędziem, które nie tylko świetnie działa, ale i takim, które wygląda po prostu ładnie. Porównanie Androida Pie z ciągle obecnym na smartfonach wielu osób, Androidem Nougat, dobitnie pokazuje, jak wielkie zmiany dokonały się w oprogramowaniu.
Wydaje mi się, że świetną robotę wykonuje też certyfikacja Android One oraz Android GO. Pozwoliła ona wciągnąć do współpracy wiele marek na czele z Motorolą Nokią, Xiaomi, a w przypadku Android GO także i Alcatela oraz – na wybranych rynkach – Samsunga. Jest to sytuacja typu win-win. Użytkownicy dostają oprogramowanie, które długo będzie aktualizowane, a Google może cieszyć się z tego, że rynek smartfonów z czystym Androidem to już coś o wiele większego aniżeli autorska linia Pixel.
Android Q Beta 2 już dostępny. Google testuje nowe podejście do powiadomień
Nie byłbym zdziwiony, gdyby ten trend postępował coraz bardziej. Sporo firm już niemal w całości przestawiło się na aplikacje od Google, rezygnując z rozwijania czy to własnych galerii zdjęć czy odtwarzaczy muzyki. Gigant z Mountain View ma niemal nieskończone zasoby, dlatego też może oferować wiele usług, które dla firm trzecich oznaczałyby generowanie niemałych kosztów. No i tak po ludzku, wypada docenić odświeżony Material Design, który naprawdę może się podobać. Może więc najlepszą nakładką jest… brak nakładki?
Głosujemy!
W tej publikacji głos należy do Was. Zarysowałem Wam pokrótce kilka popularnych nakładek, które wciąż odgrywają na rynku większą lub mniejszą rolę. Dodatkowo, nie chcąc przedłużać tekstu oraz wyczekiwanego przez wielu momentu głosowania, poszerzyłem ankietę o kilka innych nakładek, które wciąż mają pewne grono zwolenników. Rozstrzygnijmy, czy nakładki systemowe mają jakiś sens czy w obecnej formie jest to raczej pokaz siły producentów, na czele z Samsungiem, Huawei czy Xiaomi.
Jako że internet jest już integralną częścią naszego życia, zawsze możemy pobrać interesujące nas tapety, aplikacje czy motywy, które zmienią wygląd naszych wirtualnych pulpitów, gdy te się nam znudzą, prawda? Kończąc, pozwolę sobie zachęcić Was do kulturalnej i merytorycznej dyskusji w komentarzach. W taki sposób, aby ta odbywała się z poszanowaniem poglądów zarówno Waszych, jak i oponentów.
A na koniec jeszcze pogadanka Kasi z Bartkiem, w której pochylili się właśnie nad tematem nakładek systemowych. Zgadzacie się z ich opiniami?