Ludzie są sentymentalni. Trudno tu nawet rozpatrywać, czy to jako słabość czy siłę. Może to cecha w pewnym sensie neutralna, zależna od okoliczności? Chyba nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Pewnym natomiast jest, że każdy z nas ma swoje nienaruszalne wspomnienie o ulubionym telefonie komórkowym lub smartfonie, nawet jeśli ten nie był idealny ;)
Jak zawsze subiektywny wstęp
Nie przepadam za gdybaniem, jednak raz na jakiś czas trzeba puścić wodze fantazji. Wyobraźmy sobie, że macie możliwość przywrócenia na rynek jednej z firm, która kiedyś, w swoich najlepszych czasach, zachwyciła Was swoją ofertą. Może to być zarówno jakiś twór w pewnym sensie wymarły, jak Sony Ericsson, który pod tą nazwą już nie figuruje na rynku, albo firma, która kiedyś stanowiła filar branży mobilnej, a obecnie musi godzić się z rolą niewiele znaczącego tła.
Naturalnie, każdy kij ma dwa końce. Z tego też względu ambitnie zakładamy, że ta powołana przez Was do życia firma musi mieć jakąś ofertę. Ciekawi mnie, na co byście postawili. Czy zgodnie z tematem wpisu, pojawiłyby się jakieś stare telefony komórkowe, jak choćby Sony Ericsson k800i czy może jednak oczekiwalibyście po tego typu firmach przygotowania nowej, adekwatnej do potrzeb rynku, oferty?
To pytanie tylko pozornie jest bardzo proste. Przypominam, że Nokia, która znajduje się teraz pod skrzydłami HMD Global, bardzo umiejętnie zagrała na nutę bycia retro. 3310, coś Wam to mówi, prawda? ;) W życiu nie spodziewałbym się tego, że tak wielu youtuberów i redaktorów z szanowanych portali technologicznych da się wciągnąć w tę grę i najzwyczajniej w świecie zrecenzuje odgrzewanego kotleta. Mało tego, sam wziąłem w tym szaleństwie udział. Czy żałuję? Bynajmniej. Czy ktoś na tym wygrał? Naturalnie, producent.
Idzie nowe czy wraca stare?
Mam to niezwykłe szczęście, że mogę obserwować kilka osób, które są w swoim życiu w dużej mierze analogowe. Naturalnie, w stopniu, w jakim jest to możliwe w XXI wieku. Wychodzą z założenia, że jeśli internet, to tylko w domu, z komputera lub laptopa, a telefon służy do dzwonienia i korespondencji SMS-owej. Uprzedzam, nie są to osoby po siedemdziesiątce. Powiem więcej: kilkoro z nich jest młodszych ode mnie.
W pewnym sensie skłania mnie to do refleksji nad tym, czy tego typu retro firmy, które rozegrałyby sprawę tak wzorowo, jak Nokia, nie cieszyłyby się całkiem sporym zainteresowaniem klienteli. Wyobraźcie sobie nowiutkiego, odrestaurowanego, nieco lepiej dopasowanego do rynkowych realiów Sony Ericssona k800i. No dla mnie bajka. Od razu ustawiam się w kolejce i kupuję.
Sony w pewnym sensie dostrzega tę niszę, co potwierdza jubileuszowa konsola PlayStation Classic. Nikt jeszcze jej nie zrecenzował, niemal nikt nie miał z nią styczności, a wiele osób już deklaruje, że wysupła paręset złotych z portfela i ją kupi. To wszystko w erze potężnych mocy obliczeniowych, 4K i grafiki, która zwala z nóg. Może firmy pokroju Sagema czy Alcatela, które nie tak dawno temu, też znaczyły na rynku bardzo wiele, mogłyby na tym skorzystać?
Zakończenie nie będzie napawać optymizmem
Gdzieś śmignęły mi te wszystkie stare nazwy, jak Sagem, „pierwsza” Motorola, Sony Ericsson, Alcatel, fińska Nokia czy Palm. Owszem, odegrały one swoją rolę, nieraz przeogromną i… może to w zupełności wystarczy? Zawsze jestem rozdarty, gdy zastanawiam się nad tym, czy lepiej wspominać przeszłość czy zastanawiać się nad tym, co przyniesie przyszłość.
Jak pisałem we wstępie, często nasze przeszłe wrażenia są nieco podkoloryzowane i nie zawsze mają wiele wspólnego z rzeczywistością. Weźmy na warsztat choćby słynnego banana od Nokii, który stał się znany głównie z tego, że miał go Neo w Matrixie. Super, fajnie, ale mechanizm psuł się na potęgę, a urządzenie nie oferowało w zasadzie nic ciekawego. No, ale wystąpiło w kinowym hicie, zapisując się przy tym na kartach mobilnej historii.
Może ze smartfonami jest trochę tak, jak z idealnym wspomnieniem jakiejś chwili? Wszystko jest super do czasu, aż nie zapytamy kogoś innego o zdanie na jego temat. Nagle może wkraść się nieco krytyki czy słusznych uwag, które wypunktują tę naszą idealną wizję. Może wypada zostawić te wszystkie stare urządzenia w dwóch miejscach: szufladach kolekcjonerów i w pamięci byłych użytkowników, próbując przekonać samego siebie, że teraz po prostu jest lepiej?
A jakie są Wasze „legendarne” telefony? No i jak sądzicie, reanimować, czy zostawić w spokoju i uszanować minutą ciszy? Dajcie znać w komentarzach ;)
zdjęcie główne z: Pixabay