Konrad pisał dzisiaj o premierze pierwszego smartfona od Microsoftu. Microsoft Lumia 535 zaskoczyła nawet tych, którzy spodziewali się bardzo wiele.Dlaczego? Wystarczy popatrzeć na niedawno ogłoszone modele takie jak 530 i 630, żeby przekonać się, że pomimo podobnej ceny mają znacznie słabszą specyfikację. Mało tego, mają specyfikację niewiele lepszą niż ubiegłoroczne 520 i 620. A chodzi mi konkretnie o:
- Ekran qHD (960 x 540) o przekątnej 5 cali w technologii IPS. W porównaniu z fatalnymi kątami widzenia w 530, kolejna (pół)generacja wydaje się wielkim krokiem w przód, również z powodu wielkości ekranu, który wreszcie rozmiarami dogania androidową konkurencję. Duży, IPS, z Gorilla Glass 3 i trybem „Sunlight readability” – wreszcie. Stało się – to nie flagowce, a budżetowce zaczynają się od 5 cali. Bardzo znaczący fakt.
- 1 GB RAM. Nie chodzi tylko o lepszą wielozadaniowość i krótszy czas uruchamiania aplikacji. Ważnym elementem są popularne gry, które do swojej obsługi wymagały minimum 1 GB pamięci operacyjnej. 535 wreszcie kończy z 512-megowymi Lumiami, które w 2014 roku po prostu nie miały racji bytu.
- Kamery i aparaty. Dwa razy 5 megapikseli z flashem LED to również duży krok na przód. Po pierwsze z uwagi na solidną przednią kamerę, której brakowało w 530 czy 630. Obiektyw, dodatkowo, ma bardzo szeroki kąt, przydatny przy robieniu zdjęć z ręki. No i flash. Wreszcie.
- Mniejsze ramki. Nie wszyscy przywiązują do tego wagę, ale 530 czy 630 miały dla mnie przesadnie duże ramki wokół ekranu, co sprawiało, że smartfon ze stosunkowo małym wyświetlaczem miał dużą i ciężką obudowę. 535 po raz kolejny rozwiązuje następną bolączkę budżetowych Lumii.
Moje wrażenia na gorąco? Lumia 535 to prawdziwy następca niezwykle popularnej Lumii 520, która opanowała około 20% rynku urządzeń z Windows Phone. Dzisiaj mamy pierwszy dzień od dawna, kiedy możemy cieszyć się z budżetowego smartfona z tej rodziny. Premiera pokazuje również, że Microsoft stawia na popularyzację i zasięg rynkowy, odpuszczając na razie sektor premium. Na jak długo? Mam nadzieję, że szybko wrócą z nowym flagowcem, bo 930 i 1520 mają już swoje „lata” i w sezonie świątecznym wyglądają blado przy nowych iPhone’ach czy choćby Note’ach 4.