Obecnie coraz popularniejsze stają się usługi, które zajmują się streamingiem muzyki. Nie ma się co temu dziwić. Możliwość słuchania niezliczonej ilości utworów w dowolnym czasie i miejscu jest bardzo przyjemna. Dlatego też Amazon wzbogacił swoją usługę Prime Music o przydatną funkcję.
Nie samą muzyką człowiek żyje – dla każdego subskrybenta Prime Music będzie dostępna pełna wersja Prime Stations. Oznacza to nieograniczony dostęp do książek oraz filmów. W dodatku aplikacja ma wybierać odpowiednie playlisty, bazując na tym, czego słuchaliśmy lub dopiero zakupiliśmy. Uważam, że nie jest to żaden killer-feature.
Moim zdaniem Amazon Prime Music nie jest równie rewolucyjna, jak to zapewnia nas producent. Moim zdaniem jest na równi z Pandorą, Spotify czy Deezer. Choć nielimitowany dostęp do dodatkowych multimediów może okazać się kluczowy przy wyborze usługi.
Na razie dostęp do nowej aplikacji mają użytkownicy tabletów serii Fire, urządzenia z iOS-em, komputerów pracujących w oparciu o Windowsa i OS X. Wersja na Androida jest już przygotowywana.