Niska cena. Dual SIM. Wymienna bateria. Nawet niezły wygląd. Oto moje cztery pierwsze skojarzenia z LG K4 (2017), jednym z najtańszych budżetowców w portfolio koreańskiego producenta, skierowanym do najmniej wymagających użytkowników. Mimo naprawdę słabej specyfikacji, jego cena wynosi dość sporo, bo prawie 500 złotych. Czy zatem ten model w ogóle ma sens? Jak prezentuje się na tle innych telefonów dostępnych w abonamentach za złotówkę?
Dane techniczne LG K4 (2017):
- 5-calowy wyświetlacz TFT LCD o rozdzielczości 854 x 480 pikseli (196 ppi),
- Qualcomm Snapdragon 210 (4 x ARM Cortex A7 1,1 GHz) z Adreno 304,
- 1 GB RAM,
- 8 GB pamięci wbudowanej (dostępne ok. 3,5 GB),
- slot kart microSD do 32 GB,
- Android 6.0.1 Marshmallow z LG UX,
- WiFi 802.11 b/g/n,
- LTE,
- dual SIM,
- Bluetooth,
- GPS,
- aparat 5 Mpix z diodą doświetlającą,
- kamerka 5 Mpix,
- bateria 2500 mAh (wymienna),
- wymiary: 144,76×72,6×7,9 mm,
- waga: 135 g.
Cena w momencie publikacji recenzji: 498 złotych.
WIDEORECENZJA LG K4 2017
WZORNICTWO, JAKOŚĆ WYKONANIA
Pierwszy kontakt z LG K4 (2017) jest jak najbardziej pozytywny. Urządzenie wygląda nawet przyjemnie dla oka, chociaż z pewnością zastrzeżenia mieć do wielkości ramek, ale dobra, nie oszukujmy się, obcujemy z budżetowcem, więc nie oczekujmy też takich rzeczy. Idąc dalej, z pewnością docenimy zaoblone plecki. Dzięki nim urządzenie naprawdę znakomicie leży w dłoni i każdy bezproblemowo obsłuży je jedną dłonią.
Klapka, charakteryzująca się chropowatą powierzchnią, jest plastikowa, jednak pragnę zaznaczyć, że jest to tworzywo dobrej jakości, chociaż w dotyku sprawia wrażenie nieco tandetnego. Ramka również została stworzona z plastiku. Cóż, pod tym względem nie liczyłem na nic więcej, ogólnie jest w porządku. Szczególnie, że spasowanie całości stoi na wysokim poziomie. Nic nie trzeszczy, a po okresie testów wszystko wygląda tak, jak powinno.
Pochwalić mogę również przednią taflę szkła (na szczęście tu LG nie postawiło znowu na plastik, a takie rzeczy można spotkać u konkurencji). Owszem, można dostrzec na niej niewielkie ryski, jednak przednia panel pozwala na bardzo komfortowy ślizg palca, co ma niebagatelny wpływ na wrażenia płynące z użytkowania. Na plus trzeba zaliczyć również zdejmowalną klapkę. Po jej zdjęciu mamy swobodny dostęp do baterii, dwóch slotów na karty nanoSIM oraz kolejnego na microSD. Za brak slotu hybrydowego LG zyskało w moich oczach.
Z przodu standardowo główne miejsce ma 5-calowy ekran o przedpotowej rozdzielczości (ale o tym za chwilę), nad którym mamy głośnik do rozmów, czujniki oraz kamerkę 5 Mpix, podczas gdy z tyłu dostrzeżemy pojedynczy głośnik multimedialny, okrągły klawisz zasilania i aparat 5 Mpix z pojedynczą diodą doświetlającą. Złącza słuchawkowe i microUSB 2.0 mamy na dolnej krawędzi. Dalej: mikrofony na górze i dole smartfona, a przyciski głośności na prawym boku.
WYŚWIETLACZ
Ekran legitymuje się przekątną 5 cali. Zaczyna się normalnie jak na model z niższej półki, czyż nie? Niestety, idąc dalej na usta ciśnie się jedno słowo: tragedia, ponieważ oferowana rozdzielczość to 854 x 480 pikseli. Nie, nie musicie przecierać oczu ze zdumienia, dobrze przeczytaliście. Wyświetlany obraz zdecydowanie trudno uznać za wystarczający ostry. Moim zdaniem jest to niedopuszczalne w telefonie kosztującym niemal 500 złotych – w zamierzchłych smartfonowo czasach uznawano to za dobrą wartość, ale nie teraz, gdy standardem stało się HD (1280 x 720 pikseli).
Matrycę wykonano w technologii TFT LCD. Odwzorowanie barw, głębia czerni, kontrast, kąty widzenia – ekhm, starsze LG wypadały tu lepiej, jeżeli mam być szczery. Rozumiem chęć zredukowania kosztów przy produkcji, ale jednak trudno zaakceptować pewne rozwiązania. Szczególnie, że wiem, że Koreańczycy potrafią stworzyć naprawdę udane modele. Tymczasem tu mamy produkt, który również pod tym względem, zadowoli jedynie najmniej wymagających. Dla osób bez doświadczenia z droższymi konstrukcjami, K4 (2017) powinien być dobry, ale… no sami wiecie.
W innej kategorii LG nieco nadrabia, mianowicie pod względem jasności maksymalnej. Telefonu można używać komfortowo na dworze w słoneczne dni, niestety, w nocy jest już to nierealne – minimalny poziom podświetlenia jest nieco za wysoki. Automatyczna regulacja odbywa się bardzo płynnie. Niestety, sporadycznie spowalnia i potrzebuje kilku sekund, aby dostosować się do panujących wokół warunków. Czułość wyświetlacza na dotyk – bardzo dobra. Przynajmniej dopóki smartfon nie zlaguje, ale o tym już na następnej stronie…
Spis treści:
- Wideorecenzja. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
- Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Jakość dźwięku
- Aparat. Bateria. Podsumowanie
Smartfon do testów dostarczył Komputronik – dzięki! :)
DZIAŁANIE, OPROGRAMOWANIE
LG K4 (2017) napędzany jest przez najsłabszy procesor w ofercie Qualcomma. Snapdragon 210, jeszcze połączony z 1 GB pamięci operacyjnej – duet z koszmaru geeka. Jest lepiej niż w Nokii 3, jednak nie ma co się oszukiwać, to marne pocieszenie. Zatrzymajmy się jednak na chwilę jeszcze przy samych danych technicznych – cztery rdzenie ARM Cortex A7 o maksymalnej częstotliwości taktowania 1,1 GHz, grafika Adreno 304. Nawet w testach syntetycznych smartfon nie pozostawia złudzeń, że nie będzie potworem wydajności.
Benchmarki:
AnTuTu: 19592
Geekbench 4:
single core: 392
multi core: 977
RenderScript: 728
3DMark:
Ice Storm: 2949
Ice Storm Extreme: 1531
Ice Storm Unlimited: 2616
Sling Shot: 0
W praktyce telefon poradzi sobie jedynie z tymi mało wymagającymi tytułami, uruchomienie np. Asphalta 8 spowoduje, że zamiast płynnie wyświetlanego obrazu, zobaczymy pokaz slajdów. Jednak do prostych gier spokojnie się nada. W dodatku nie ma problemów z nadmiernym nagrzewaniem się – wolny procesor odwdzięcza się niskim zużyciem energii i brakiem problemów z thermal throotlingiem. Przy większym obciążeniu cieplejsze staje się jedynie miejsce w pobliżu przycisku zasilania.
Jak natomiast sprawuje się w codziennym użytkowaniu? Cóż, LG K4 (2017) należy do gatunku tych urządzeń, które wymagają od nas nieco cierpliwości. Jeżeli nie będziemy mieć zainstalowanych zbyt wielu aplikacji i korzystać z synchronizacji w nich wszystkich, smartfon może odwdzięczyć się nawet akceptowalną kulturą pracy, ale nigdy nie będzie wypadał świetnie pod względem szybkości działania. Z urządzenia korzysta się dosyć nierówno – raz zadziwia płynnością, widać trud LG włożony w optymalizację, ale innym razem zaczyna się zacinać i czar pryska. Bardzo szybko można czuć ewidentne niedobory pamięci operacyjnej oraz mocy obliczeniowej.
Preinstalowanego mamy Androida 6.0.1 Marshmallow z nakładką LG UX. Oprogramowanie to może się podobać albo wprost przeciwnie, ale trzeba mu przyznać jedno – jest przejrzyście, wszystkie praktyczne funkcje się tu znalazły.
- Capture+: szybka możliwość zrobienia zrzutu ekranu i rysowania/pisania po nim; aby ją uruchomić można dwukrotnie nacisnąć przycisk zwiększania głośności lub zrobić to bezpośrednio z belki systemowej,
- QuickMemo+: notatki z funkcją dodawania zdjęć, pisania odręcznego, rysowania, etc.,
- radio FM,
- tryb nie przeszkadzać (można ustawić w jakich godzinach ma się włączać automatycznie, reguł może być kilka – np. noce w dni powszednie, weekendy, etc.),
- jest też opcja zmiany motywów – domyślnie są trzy, natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, by doinstalować kolejne,
- układ domowych klawiszy – możemy zmieniać ich położenie, dodawać nowe,
- przycisk szybkiego przełączania się między kartami – mało użyteczne rozwiązanie, które zastąpiło tu przypisywanie konkretnego numeru do rozmów czy SMS-ów,
- podwójne tapnięcie w ekran wybudza smartfon,
- odinstalowane aplikacje – wszystkie programy, które usunęliśmy do 24 godzin wstecz możemy przywrócić.
ZAPLECZE KOMUNIKACYJNE
- jakość rozmów/LTE: dobra, telefon nie miał problemów ze znajdowaniem zasięgu, choć zdarzało się, że prędkość pobierania/wysyłania danych drastycznie spadała na kilka sekund, po czym wszystko wracało do normy,
- Dual SIM: pasywny (standby); w ustawieniach przypisujemy, który numer odpowiada za dane komórkowe; jakość rozmów na obu kartach równie dobra,
- WiFi, Bluetooth: brak problemów,
- GPS: telefon szybko ustala naszą lokalizację, jednak miewa problemy z aplikacjami korzystającymi z lokalizacji, a działającymi w tle, jak np, Yanosik czy Endomondo – z powodu zbyt małej ilości RAM mogą zostać zamknięte,
- microUSB 2.0: nie wspiera USB OTG,
- microSD: telefon obsługuje karty o maksymalnej pojemności 32 GB, jednak są problemy z instalowaniem na nich całych aplikacji,
- pamięć wbudowana: z 8 GB do naszej dyspozycji zostaje zaledwie 3,42 GB, więc na brak przestrzeni na pliki będziemy narzekać bardzo szybko.
Test pamięci systemowej – AndroBench:
– szybkość ciągłego odczytu danych: 105,52 MB/s,
– szybkość ciągłego zapisu danych: 34,01 MB/s,
– szybkość losowego odczytu danych: 8,6 MB/s,
– szybkość losowego zapisu danych: 3,35 MB/s.
JAKOŚĆ DŹWIĘKU
Pojedynczy głośnik multimedialny gra całkiem przyjemnie jak na model z niskiej półki cenowej, choć trudno nazwać go bardzo dobrym. Minusem pozostaje na pewno jego lokalizacja. Niestety, umiejscowienie głośnika z tyłu powoduje, że wydobywający się z niego dźwięk będzie każdorazowo tłumiony, kiedy np. położymy smartfon na stole.
Koreańskie urządzenie wypada lepiej na słuchawkach. Odtwarzana muzyka może być całkiem głośna, lecz już sama scena będzie wąska i tu po raz kolejny należy wspomnieć, że jedynie mniej wymagający użytkownicy będą zadowoleni. W takich elementach telefonu bardzo łatwo dostrzec/usłyszeć różnice między modelami z różnych segmentów.
Spis treści:
- Wideorecenzja. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
- Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Jakość dźwięku
- Aparat. Bateria. Podsumowanie
Smartfon do testów dostarczył Komputronik – dzięki! :)
APARAT
Dwa aparaty o rozdzielczości 5 Mpix nie są niczym niezwykłym. Nie można jednak nie zauważyć, że aparat główny pozostaje zauważalnie słabszy od sensorów w rywalach, którzy mogą pochwalić się wyższymi rozdzielczościami. Zacznijmy od dostępnej tu aplikacji. Z dostępnych trybów mamy jedynie HDR i tyle, brak nawet jakichkolwiek filtrów. Ogółem producent postawił na pełen minimalizm. Możemy zarządzać trybem pracy diody doświetlającej czy zmieniać proporcje zdjęć (1:1, 4:3 lub 16:9) i to by było wszystko.
Aparat nawet szybko wykonuje kolejne zdjęcia, ich jakość stoi na przyzwoitym poziomie, szczególnie w dobrych warunkach oświetleniowych. Po zmroku – tragedia. Ogółem LG K4 (2017) wypada nieźle, jak na budżetowca i nic więcej – trudno by było spodziewać się po nim czegokolwiek więcej. Zresztą, jakość możecie ocenić sami, zerkając do poniższej galerii:
BATERIA
Zamontowany akumulator ma pojemność 2500 mAh. Przy korzystaniu z dwóch kart SIM, LTE i automatycznej regulacji jasności wyświetlacza, telefon działał na włączonym ekranie około 3-4 godzin, przy WiFi natomiast ok. 5 godzin. Pełne ładowanie K4 (2017) zajmuje z kolei około 130 minut.
PODSUMOWANIE
LG K4 (2017) to model skierowany do osób, które szukają telefonu z dual SIM i LTE w niskiej cenie, a do tego koniecznie z osobnym slotem microSD i wymienną baterią. Mało wymagający użytkownicy mogą być również z niego zadowoleni. Należy jednak pamiętać, że to pełnokrwisty budżetowiec o miernej wydajności, problemach ze spowolnieniami, przeciętnym ekranem i aparatami, które nie pozwalają na wykonanie świetnych zdjęć. Do podstawowych zadań, typu rozmowy, SMS, internet, nawigacja czy udostępnianie internetu nada się idealnie. W tej cenie moduły łączności naprawdę działają świetnie, co nie jest wcale tak oczywiste. Czy warto jednak go kupić? Według mnie na rynku znajdziemy bardziej kompletne propozycje za około 500 złotych, które warto rozważyć bardziej niż testowanego dziś LG K4 (2017).
Rywale z dual SIM i LTE dla testowanego modelu:
- Bluboo Picasso 4G – poprawiona wersja popularnego budżetowca, w której naprawiono najpoważniejsze wady pierwowzoru,
- Lenovo C2 Power – propozycja z 2GB RAM i baterią 3500 mAh,
- TP-Link Neffos C5 – low-end z przyzwoitą specyfikacją i niezłą jakością wykonania.
Spis treści:
- Wideorecenzja. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
- Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Jakość dźwięku
- Aparat. Bateria. Podsumowanie
Smartfon do testów dostarczył Komputronik – dzięki! :)