Jeżeli lubisz gry, to dobrze wiesz, że nie każdy tytuł jest dostępny na wszystkie platformy. Wybierasz konsolę? Tracisz dostęp do większości klasyków i niektórych nowości dostępnych na PC. Wybierasz tylko PC? Omija Cię sporo świetnych exclusive’ów. Zresztą, nawet w świecie PC platformy dystrybucji walczą ze sobą tytułami na wyłączność. Załóżmy jednak, że gramy już na PC, ale chcielibyśmy zagrać też w konsolowe gry. Którą konsolę wtedy dokupić?
Swego czasu miałem jednocześnie 3 najważniejsze konsole dostępne obecnie na rynku – Playstation 4, Xboksa One S i Nintendo Switcha. Z racji wykonywanej pracy miałem także dostęp do PS4 Pro i Xboksa One X. Każda z nich ma swoje wady, zalety, lepsze i gorsze gry na wyłączność, ale do dzisiaj to właśnie PC pozostaje moją główną platformą do grania.
PC, PC i jeszcze raz PC
Dlaczego? Lubię pograć w stare gry, strategie, w strzelaniny wolę grać na myszce i łatwiej mi się skupić przy biurku niż na kanapie. Poza tym mój PC jest dość cichy, korzystam z dobrodziejstw odświeżania monitora na poziomie 144 Hz (polecam!) i po prostu sporo moich znajomych także gra na PC. No dobra, ale na PC nie pogramy w serię Uncharted czy Zeldę. Celowo pomijam tu tytuły, które obecnie wychodzą na Xboksa, bo te… dostępne są również na komputerach z Windowsem 10. Dla właścicieli Xboksów to w pewnym sensie wada, ale ja szalenie doceniłem fakt, że mogłem z moim znajomym – posiadaczem Xboksa One – pograć wspólnie w Sea of Thieves.
Xbox jako dodatek do PC?
Obawiam się, że nie ma to zbyt dużego sensu. Co przemawia za Xboksem One? Na pewno wsteczna kompatybilność. To dobra opcja, jeśli chcemy pograć w stare tytuły niegdyś dostępne tylko na konsoli. W ten właśnie sposób nadrobiłem kiedyś pierwsze Red Dead Redemption. Niestety, dla posiadaczy PC-tów z Windowsem 10 ta konsola nie ma wiele więcej do zaoferowania. W końcu naszym celem jest rozszerzenie portfolio gier o te, które nie są dla nas domyślnie dostępne. I tak, jak wspomniałem wcześniej, nowe gry pokroju Sea of Thieves, Forza Horizon 4, State of Decay 2 czy Gears of War 4 i każdy kolejny nowy tytuł „ekskluzywny” są lub będą bez problemu dostępne w Microsoft Store. Nie potrzebujemy więc do nich osobnej konsoli. Mało tego, w ramach stosunkowo taniego abonamentu w postaci Game Pass, mamy nieograniczony dostęp do w zasadzie każdej z tych gier i wszystkich nadchodzących exclusive’ów.
PS4 lepsze
Według wielu Playstation w ogóle jest lepszą konsolą od Xboksa. Nie będę tu ani tego rozstrzygać, ani prowokować do tysięcznej już dyskusji na ten temat w Internecie. Wplotę tylko moją opinię, że decydując się na którąś z tych konsol wybierałbym tę, którą mają już moi znajomi. Pożyczanie sobie gier i wspólne granie po Sieci to kluczowa rzecz. Jeśli nie gracie on-line i interesują Was jedynie tytuły singlowe, to wystarczy sprawdzić ile gier i jakie tytuły wychodzą na daną platformę i wybrać te najlepsze.
Nie oszukujmy się, na polu gier dla jednego gracza Playstation ma zdecydowanie najwięcej do zaoferowania. Zresztą tylko w zeszłym roku wyszło kilka jednych z najlepszych tytułów dostępnych na PS4. Jednym z nich jest oczywiście God of War, który pokazał, że można dziś jeszcze stworzyć długą, wciągającą, efektowną i narracyjnie perfekcyjną przygodę dla jednego gracza. Poza tym to właśnie na PS4 można zagrać w Marvel’s Spider-Man, którego sam niedawno nadrobiłem wraz dodatkami (DLC nie są jakieś wybitne, ale nie żałowałem wydanego grosza). To była chyba pierwsza gra na tej konsoli, którą miałem ochotę „splatynować”. Niemal każdy jej aspekt był tak przyjemny, jak to chyba tylko możliwe w grach w ogóle. Spider-Man to też jeden z tych tytułów, którego PC-towcy mogą mocno zazdrościć.
Trochę inne odczucia miałem przy ogrywaniu Detroit: Become Human. Niestety w tego typu grach dla mnie jest… mało gry w grze, ale jednocześnie widać było, że świat został zaprojektowany wręcz doskonale. Fabularnie też trzyma wysoki poziom, jednak… już niedługo nawet PC-towcy będą mogli sprawdzić to na własnej skórze. Poza tym to właśnie tylko na PS4 zagramy w starsze, ale wciąż kapitalne gry, takie jak seria Uncharted, Horizon: Zero Dawn, The Last Of Us Remastered czy Shadow of the Colossus.
No dobra, mamy komplet genialnych, dostępnych na wyłączność gier do nadrobienia, jak i tych nadchodzących, ale co poza tym?
Wydaje mi się, że lekko niedoceniane są gry z serii Play Link. Są to gry towarzyskie dla wielu graczy, idealne na domówkę czy inną posiadówkę ze znajomymi. Ostatniego Sylwestra zrobiliśmy z przyjaciółmi tak, że naszym głównym zajęciem były właśnie planszówki i gry takie jak „To Jesteś Ty!” czy „Wiedza to Potęga”. Nie potrzeba do nich wielu padów, bo rozgrywka odbywa się w aplikacjach na smartfonach każdego gracza, które muszą być połączone z tą samą siecią co konsola, a ekran TV z Playstation je po prostu łączy, wyświetla pytania, zagadki, sumuje punkty itd. Play Link pokazuje, że Sony walczy nawet o tego „planszówkowego” gracza, podczas gdy na Xboksie już w takie gry w ogóle nie zagramy, a szkoda.
Albo Pstryk!
Nintendo Switch może z kolei być zarówno konsolą przenośną, jak i stacjonarną. Na niej zagramy w mnóstwo gier, których nie ma ani na PC, ani na pozostałych konsolach. Jest to jednocześnie niezbyt mocny sprzęt, więc gry tutaj są pozornie prostsze technicznie, bardziej kreskówkowe – od dużego dzwonu pojawia się coś pokroju najnowszego Wolfensteina. Switch przypomniał mi jednak o radości z grania, którą doświadczałem za dzieciaka grając w pierwsze gry z serii Mario, Donkey Kong czy Tetrisy. I tak przeszedłem cudowną, zaskakującą najnowszą Zeldę, frustrowałem się przy trudnym, ale satysfakcjonującym Donkey Kongu i doskonale się bawiłem w rozbudowanym Super Mario Odyssey. Gry nie muszą mieć realistycznej grafiki, rozbudowanych dialogów, żeby dawały frajdę. Poza tym potężnym atutem Switcha jest to, że latem mogłem sobie z nim wyjść choćby na taras czy spakować do etui i zabić czas np. podczas podróży samolotem.
Zdarzyło mi się też kupić na Switcha gry, które już miałem na PC, bo na konsoli Nintendo grało mi się w nie przyjemniej albo fajnie je było mieć także na wypadek podróży. Przykłady? Rocket League, FIFA czy Worms WMD. Dziś pewnie dokupiłbym jeszcze Into The Breach.
Idealnym uzupełnieniem PC w mojej opinii są więc Playstation 4 wraz z masą świetnych gier (także tych nadchodzących) oraz Nintendo Switch będące doskonałą maszynką do mobilnego grania z przyzwoitym portfolio „gier takich jak kiedyś” (i nie tylko). Jeśli jednak trzeba by było zdecydować się tylko na jedną z nich, to byłby to niezwykle trudny wybór. Wszystko zależy przede wszystkim od tytułów, na których nam najbardziej zależy. A Wy, co byście wybrali?