Alerty RCB, choć niejednokrotnie stały się obiektem żartów i tematem internetowych memów, pełnią bardzo ważną rolę – mają przede wszystkim z wyprzedzeniem informować o zagrożeniach, aby mieszkańcy zagrożonych ich wystąpieniem terenów mogli się do nich zawczasu przygotować. Rządzący szykują się jednak do zmian.
Koniec RCB
Obecnie rozsyłaniem alertów RCB zajmuje się Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, które podlega Prezesowi Rady Ministrów oraz koordynuje proces zapobiegania kryzysom, a w razie ich wystąpienia koordynuje proces minimalizacji ich skutków, a także dokonuje oceny ryzyka zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa. Ponadto prowadzi różne akcje edukacyjne na temat współczesnych zagrożeń. Przez większość mieszkańców Polski jest jednak kojarzone przez pryzmat alertów, które z jakiegoś powodu nieraz zostały wykorzystane w innym celu niż poinformowanie o zagrożeniu.
Początkowo alerty RCB były regularnie wysyłane do mieszkańców Polski, natomiast dziś już bardzo rzadko – ja nie przypominam sobie, kiedy dostałem ostatni. Nie oznacza to jednak, że zostały całkowicie odesłane do lamusa, ale rządzący planują szereg istotnych zmian w funkcjonowaniu systemu ostrzeżeń tego rodzaju.
„Rzeczpospolita” dotarła do projektu ustawy o ochronie ludności oraz stanie klęski żywiołowej, który kilka dni temu został przyjęty przez Stały Komitet Rady Ministrów. Zakłada on zlikwidowanie Rządowego Centrum Bezpieczeństwa i rozdzielenie realizowanych przez nie zadań na kilka instytucji, na przykład powierzenie MSWiA nadzoru nad organizacją i funkcjonowaniem Krajowego Systemu Ostrzegania i Alarmowania. To właśnie Minister MSWiA ma decydować o treści alertów, które trafią do mieszkańców Polski.
Jednocześnie projekt ustawy o ochronie ludności oraz stanie klęski żywiołowej zakłada przesunięcie części zadań RCB do Ministerstwa Cyfryzacji, które odpowiada już m.in. za aplikację mObywatel i wdrożenie mDowodu – mowa o zadaniach dotyczących obsługi zespołu do spraw incydentów krytycznych. Ponadto kompetencje RCB otrzyma Ministerstwo Obrony Narodowej, które we współpracy z MSWiA ma zapewnić funkcjonowanie systemu ostrzegania i alarmowania ludności o uderzeniach z powietrza.
W przytaczanym przez „Rzeczpospolitą” uzasadnieniu projektu zmian napisano, że obecnie funkcjonujące Rządowe Centrum Bezpieczeństwa nie spełnia pokładanych w tym zakresie oczekiwań, a przyjęta formuła działania sprawdza się wyłącznie w bardzo ograniczonym zakresie, tym samym nie dając pożądanych rezultatów w sytuacji wymagającej zarządzania kryzysowego.
Co dalej z alertami RCB?
Obecnie alerty RCB docierają do mieszkańców wskazanych terenów jako SMS-y. Projekt ustawy o ochronie ludności oraz stanie klęski żywiołowej zakłada również udostępnianie tego typu komunikatów poprzez Cell Broadcast, czyli w formie komunikatu na ekranie telefonu, który byłby wysyłany do wszystkich osób, znajdujących się w zasięgu danej stacji bazowej na obszarze zagrożonym wystąpieniem jakiegoś zagrożenia.
MSWiA zamierza nawet zmusić operatorów do rozsyłania alertów z wykorzystaniem Cell Broadcast groźbą nałożenia przez UKE kary w wysokości do 1% przychodu w przypadku niewywiązywania się operatora ruchomej publicznej sieci telekomunikacyjnej z obowiązku dystrybucji ostrzeżeń publicznych.
Według założeń, wdrożenie nowego systemu dystrybucji ostrzeżeń może zająć nawet rok od wejścia w życie ustawy, zatem należy się tego spodziewać najwcześniej dopiero w 2024 roku.