W ostatnich tygodniach Pegasus nie schodzi z pierwszych stron zarówno mediów tradycyjnych, jak i cyfrowych. Twórcy tego (polskiego!) komunikatora twierdzą, że jemu ten system inwigilacji jest niestraszny. Trzeba jednak zapłacić za jego używanie.
Temu komunikatorowi Pegasus niestraszny
Informacja jest dziś bronią znacznie bardziej niebezpieczną niż klasyczna amunicja – kto ma do niej dostęp, ten ma dużą przewagę. Cała Polska żyje doniesieniami na temat Pegasusa, mimo że (przynajmniej teoretycznie) przeciętny Pan Kowalski i Pani Kowalska raczej nie mają powodów, aby się go obawiać. Powinni za to zadbać o swoją prywatność w sieci i ograniczyć ilość informacji, udostępnianych Google, Facebookowi i innym „zbieraczom”. Nie jest to trudne – wystarczy poświęcić na to kilka minut. Zdecydowanie warto to robić.
Mimo wszystko Pegasus to nośny temat i jeżeli ktoś obawia się, że będzie śledzony przez służby państwowe, powinien wyrzucić smartfon do kontenera na elektrośmieci i kupić klasyczny telefon komórkowy – a przynajmniej tak zalecał jeden z prominentnych polityków. Oczywiście to ekstremalne wyjście, na które – jeśli już – ewentualnie zdecyduje się garstka osób.
Istnieją jednak sposoby, aby „ustrzec się” przed inwigilacją – polska firma Reiba, producent komunikatora TokLok, deklaruje, że jest on odporny na działania systemu Pegasus, a wszystkie rozmowy prowadzone przy użyciu tej aplikacji są zawsze w pełni zaszyfrowane i dostęp do nich mają wyłącznie uczestnicy konwersacji.
Takimi deklaracjami firma Reiba niewątpliwie może zachęcić klientów do korzystania z TokLoka. „Klientów”, ponieważ nie jest to bezpłatna aplikacja, jak Messenger, WhatsApp czy Telegram. Zainteresowani mają do wyboru aż 6 pakietów – ceny zaczynają się od 4,99 złotych za użytkownika (w opcji dla dwóch osób).
Według producenta, dzięki temu, że klient płaci za korzystanie z TokLoka, otrzymuje gwarancję całkowitej prywatności. Firma zapewnia, że nie gromadzi żadnych danych, oprócz numeru telefonu, który jest niezbędny do funkcjonowania aplikacji. Przygotowano nawet zestawienie, z którego wynika, że według przyjętych kryteriów ten komunikator jest najbezpieczniejszy:
W przeszłości często pojawiały się informacje, że Facebook może rozważać wprowadzenie opłat za korzystanie z jego usług w zamian za brak reklam, na których (niemało) zarabia. Wiele osób mówiło wówczas, że chętnie by się na to zdecydowało. W związku z tym TokLok może odnieść sukces, aczkolwiek nie będzie to łatwe na masową skalę, ponieważ każdy doskonale wie, jak silne są przyzwyczajenia i zwyczajnie nie jest możliwe, aby nagle wszyscy porzucili Messengera czy WhatsAppa.
Tym bardziej, że TokLok dostępny jest aktualnie jedynie na urządzenia z systemem Android (w Sklepie Google Play), aczkolwiek „niebawem” ma się pojawić również w AppStore. Wydaje się jednak, że może on zdobyć popularność wśród klientów biznesowych, dla których bezpieczeństwo i poufność są bardzo ważne. Państwo Kowalscy prawdopodobnie dalej natomiast będą używać Messengera, WhatsAppa i innych, darmowych komunikatorów.