Wyświetlacz i jakość dźwięku
Producent zaopatrzył urządzenie w jasny ekran o przekątnej 23,8 cala, który pracuje w rozdzielczości Full HD. Cieszy, że Lenovo wychodzi naprzeciw oczekiwaniom wielu osób i daje bardzo przejrzysty wybór: możecie nabyć AIO 520 z wyświetlaczem dotykowym lub wersję, która bazuje na zwykłym ekranie. To świetna sprawa, bowiem ekrany dotykowe stały się nieodłącznym elementem wielu urządzeń w pracy.
Wyświetlacz oferuje format 16:9 wraz z podświetleniem LED-owym o jasności 250 nitów. Ekran jest pokryty warstwą antyodblaskową, która robi całkiem niezłą robotę. Tak się składa, że moje stanowisko pracy jest dość dobrze wyeksponowane na bijące po oczach, popołudniowe słońce. Z czystym sumieniem mogę tutaj napisać, że ekran bardzo umiejętnie niwelował to zjawisko. Zarówno praca jak i rozrywka odbywała się w zasadzie bez żadnych kłopotów, na bardzo dobrym poziomie komfortu.
Głośnik, o którym już pisałem Wam pobieżnie na początku recenzji, to tak naprawdę podwójny układ 2×3 W. To będzie bardzo krótki akapit, bowiem w zasadzie raz jeszcze pochwalę jakość audio, która jest po prostu dobra. Warto również wiedzieć, że komputer wspiera standard Dolby Audio. Jeśli Waszym konikiem są FPS-y lub gry z dynamicznie prowadzoną akcją, to raczej nie wyłączajcie tego trybu ;)
Kultura pracy
Co tu dużo mówić. Intel i5, 8 GB RAM, dysk HDD, więc nie ma jakichkolwiek powodów do narzekań. Usługi biurowe, strony WWW, VOD czy YouTube w wyższej jakości – to wszystko dzieje się w zasadzie momentalnie i bez chwili zająknięcia. Nie udało mi się doprowadzić komputera do zadyszki ani też wywołać jakichś działań, które wymusiłyby ręczny reset urządzenia lub awaryjne odpalenie Menedżera.
Ciekawie wygląda sprawa w grach. Odpaliłem PUBG i na średnich detalach dało się pograć. Owszem, trawa nie falowała tak ładnie, jak na dobrze uzbrojonych pecetach, czasem dało się dostrzec, że spada ilość FPS-ów, ale co najważniejsze, frajda z rozgrywki nadal była przednia. No a PUBG to taki tytuł, który na byle jakiej specyfikacji technicznej nie pójdzie.
Fifa 18, gry strategiczne od Paradoxa czy nieco bardziej wiekowe Bettlefieldy również są jak najbardziej grywalne. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że jeśli Lenovo AIO 520 ma być komputerem do domu, który nie wydrenuje Waszych portfeli do cna, to na pewno warto przemyśleć. Zwłaszcza, jeśli jesteście w tej grupie osób, która ma już dość wielkich skrzyń i chce spróbować czegoś nowego. A jeśli ma to być komputer do biura, to po godzinach chyba czasem można z kumplami posiedzieć nieco dłużej. Oczywiście w imię integracji zespołu.
Podsumowanie
Jestem Wam tu winien słowo wyjaśnienia. Na początku materiału pada cena zbliżona do trzech tysięcy złotych. Owszem, jest ona prawdziwa, ale dla tych nieco bardziej oszczędnych również mam dobre wieści. Jeśli nie chcecie wydrenować portfela do cna, to Lenovo AIO 520 w nieco gorszej – ale nadal „używalnej” – specyfikacji technicznej wyrwiecie już za 1800 złotych. No i naturalnie, jeżeli komuś zamarzy się wersja na sterydach, to proszę wyjąć z portfela jeszcze więcej złotówek.
Po tych kilku słowach ruszamy do właściwego zakończenia recenzji. I już na początku pada trudne pytanie – czy AIO 520 jest gorszy od testowanej przeze mnie ostatnio 730-tki? Owszem. Ale widać to zwłaszcza w zakresie zastosowanych tworzyw i wykończeń. Mądrość producenta polega na tym, że możemy sobie tu wybrać między tak wieloma wersjami urządzenia, że specyfikacja techniczna może być porównywalna względem tej, którą oferuje wyżej katalogowana wersja.
Wypada pochwalić multimedia oraz wielozadaniowość. Ale nie taką naciąganą. Wiecie, że otworzycie 5 kart w przeglądarce, edytor tekstu, jakieś radio FM z sieci i komputer jeszcze będzie jako tako działał. Takie numery u Lenovo nie przejdą. Można pograć w sporo ciekawych gier, choć – podkreślam raz jeszcze – czasem trzeba szukać kompromisów w detalach. Można korzystać z tego urządzenia w pracy, która czasem wykracza ponad zwykłe zadania biurowe i mocy zwykle jest pod dostatkiem.
W zasadzie spokojnie mogłem zmontować na swój kanał na YouTube ~10-minutową recenzję w Full HD, a czas renderowania materiału był dla mnie w pełni akceptowalny. Tak samo na pełnym spokoju wchodzi także prosta edycja i korekta ścieżek audio i garść innych rozwiązań, w których produkt od Lenovo daje sobie radę całkiem poprawnie.
Komputer jest lekki, jego montaż banalny, a cena oraz mnogość różnych wersji urządzenia to spory atut, który dosłownie pozwoli Wam przebierać w ofertach. Jeśli szukacie miniaturyzacji, która na dodatek jest schowana w smukłej i stylowej bryle, myślę, że zdecydowanie warto się tym urządzeniem zainteresować. Słowem, Lenovo po raz kolejny nie zawiodło. Brawo!
Spis treści:
1. Jak zawsze subiektywny wstęp. Zestaw. Łączność, moduły, gabaryty i specyfikacja techniczna
2. Klawiatura MA ZNACZENIE. Wyświetlacz i jakość dźwięku. Kultura pracy. Podsumowanie