booking.com logo
fot. Jas Rolyn | Unsplash

Booking na celowniku Unii Europejskiej. Platforma musi wprowadzić zmiany

Booking.com to bez wątpienia jedna z najpopularniejszych platform do rezerwowania noclegów. Komisja Europejska uznała, że serwis dołączy do grona tzw. strażników dostępu. Oznacza to, że firma będzie podlegać znacznie surowszym unijnym przepisom.

Kim są „strażnicy dostępu”?

W lipcu 2022 roku Parlament Europejski przegłosował wprowadzenie w życie Aktu o rynkach cyfrowych (Digital Markets Act lub w skrócie DMA). To właśnie w tej regulacji pojawiło się określenie „strażników dostępu”. Są to de facto technologiczni giganci, działający na terenie Unii Europejskiej. W taki sposób określani są już Alphabet, Amazon, Apple, ByteDance, Meta i Microsoft. Teraz do tego grona dołącza Booking.

Celem DMA jest osłabienie dominującej pozycji gigantów technologicznych, aby mniejsze serwisy mogły konkurować z nimi jak równy z równym. Według założeń aktu wskazani przez Komisję Europejską „strażnicy” będą musieli umożliwić m.in. połączenie ich platform z mniejszymi podmiotami, odinstalowanie preinstalowanego oprogramowania z urządzenia czy zaprzestanie faworyzacji swoich usług i produktów na własnej platformie.

Booking nie ma wiele czasu na zmiany

W związku z decyzją Komisji Europejskiej, która uznaje Booking.com za „strażnika dostępu”, platforma będzie mieć teraz dokładnie 6 miesięcy na dostosowanie swoich praktyk do wymogów DMA. Zmiany mają uniemożliwić serwisowi nadużywanie dominującej pozycji na rynku kosztem przedsiębiorców, czyli w tym przypadku prowadzących hotele lub zarządzających apartamentami na wynajem.

Decyzję skomentowała wiceprzewodnicząca KE, Margrethe Vestager, odpowiedzialna za konkurencję, która stwierdziła, że „to dobra wiadomość dla wczasowiczów, bo będą mieli większy wybór, a hotele będą miały więcej możliwości biznesowych”. Warto dodać, że niektóre zapisy DMA będą musiały zacząć obowiązywać niemal natychmiast. Jest to np. obowiązek informowania Brukseli o planowanej koncentracji. Jak podkreśla portal Money.pl, jest to o tyle istotne, że w 2023 roku KE nie zgodziła się na przejęcie przez Booking firmy eTraveli.

Co jeśli znana platforma rezerwacyjna nie dostosuje się do zapisów Aktu o rynkach cyfrowych? Konsekwencje mogą być naprawdę poważne, ponieważ unijni urzędnicy mogą nałożyć karę wynoszącą od 10 % do 20 % całkowitego obrotu.