Problemy Ubera i innych firm świadczących podobne usługi to w zasadzie niekończąca się opowieść. Choć, jak na razie, rzucane im pod nogi ze wszystkich stron kłody nie zakończyły ich działalności. Może to jednak zrobić, przynajmniej w naszym kraju, projekt ustawy Ministerstwa Infrastruktury.
Projekt ustawy o transporcie był opracowywany od maja tego roku. Docelowo nowe przepisy miały być regulatorem dla rynku pośredników w przewozie osób, takich jak wspomniany już Uber czy Taxify. Tymczasem, do komisji prawnej Rady Ministrów został skierowany projekt w zupełnie innym kształcie. Takim, który może mocno utrudnić życie przewoźnikom.
Najważniejszą ze zmian jest naniesienie na pośrednika, w przypadku ubiegania się o licencję, obowiązku posiadania numeru w KRS lub wpisu do CEIDG. To z kolei oznacza, że aby stosowne pozwolenie na pośredniczenie w przewozie osób posiadać, podmiot musi być w jakikolwiek sposób obecny na terytorium RP. W przypadku takich firm jak Uber może być to spory problem, ze względu na to, że firma swoje centrum ma poza granicami naszego kraju.
– Oznacza to, że o licencję na pośrednictwo osób, a w konsekwencji wszystkie czynności dokonywane przez pośrednika, będzie mógł mieć tylko podmiot posiadający jakąś formę obecności na terytorium RP (np. oddział przedsiębiorcy zagranicznego). Niemożliwym będzie więc ubieganie się o licencję przez podmiot zagraniczny prawnie i faktycznie niefunkcjonujący w Polsce – powiedział Arkadiusz Pączek, dyrektor Centrum Monitoringu Legislacji w organizacji Pracodawcy RP.
Projekt uwzględnia również, co oczywiste, kary jakie można nałożyć na przewoźnika pośredniczącego w przewozie osób. Naruszenie przepisu ustawy o transporcie może skutkować karą od 5 do 40 tysięcy złotych.
Ustawa w takiej formie, w jakiej została skierowana do Komisji Prawniczej oznacza po prostu, że przewozu osób mogliby dokonywać jedynie „klasyczni” taksówkarze. Oczywiście wyjściem z sytuacji dla pozostałych firm byłoby założenie na terytorium naszego kraju swoich oddziałów i nie możemy oczywiście wykluczyć, że właśnie tą drogą podążyłby Uber czy Taxify. Na razie jednak trzeba poczekać na to, czy faktycznie wejdzie ona w życie w takiej formie.
Źródło: wirtualnemedia.pl