SPC Gear GK550 Omnis to druga z klawiatur gamingowych wprowadzonych na polski rynek przez Silentium PC, którą mam możliwość recenzować. Co więcej, z pewnego punktu widzenia jest to sprzęt niezwykle podobny do testowanego niedawno modelu GK540 Magna. Jakie są zatem różnice i czy warto dopłacić trochę do droższego modelu?
Klawiatury opisanie
SPC Gear GK550 Omnis pakowana jest w typowe dla producenta opakowanie w kolorze czarnym z czerwonymi akcentami. Nieco powiększone pudło kryje klawiaturę oraz dodatkową podkładkę pod dłonie, która jest jednym z wyróżników tego modelu. Podstawą konstrukcyjną jest tu aluminiowa, profilowana płyta, osadzona na korpusie z plastiku. Obudowa jest łagodnie zaokrąglona, a pomiędzy metalem a plastikiem na bokach znalazło się także miejsce na delikatne mlecznobiałe wstawki, podświetlane diodami LED. Wąska podkładka pod nadgarstki wykonana jest z dobrej jakości plastiku i wykończona w antypoślizgowy wzorek.
Nie posiada żadnych zatrzasków – na właściwym miejscu skutecznie utrzymywana jest przez zestaw magnesów. Całość wygląda elegancko, spokojnie, nieagresywnie – ta klawiatura spokojnie może znaleźć swoje miejsce nie tylko u gracza, ale także w biurze czy pracowni. Nakładki na przełączniki są porządnie wykonane, lecz ich atutem jest raczej czytelność niż elegancja. Bez problemu w razie potrzeby wymienimy je na dowolne inne keycapsy zgodne ze standardem Cherry MX.
Dolna część klawiatury jest wyposażona w solidne nóżki antypoślizgowe, gniazdko do przechowywania przyrządu do zdejmowania nakładek na przełączniki oraz, niestety, tylko jeden, centralny kanał do wyprowadzenia przewodu. Trochę szkoda, że zrezygnowano tu z dwóch dodatkowych kanałów, pozwalających na wyprowadzenie kabla z lewej lub prawej strony. O solidność kabla nie ma się powodu obawiać – jest gruby, solidny i momentami aż nazbyt sztywny.
Jakość wykonania całości stoi na bardzo dobrym poziomie. Klawiatura jest przyjemna w użyciu – mając masę 850 g jest znacznie lżejsza od GK540 (1180 g), co jest konsekwencją zastąpienia stalowej płyty aluminiowym odpowiednikiem, nie wpływa to jednak w żadnym wypadku na pewność działania. Jedyne, do czego mogę się tu przyczepić, to nakładka – estetycznie jest OK, lecz w praktyce okazała się bezużyteczna z powodu zbyt małego rozmiaru. Podczas pisania dłonie lądują tuż przed nią…
Elektronicznie SPC Gear GK550 Omnis prezentuje się raczej typowo w tej klasie klawiatur – odczyt z częstotliwością 1000 Hz, n-key rollover, paręnaście predefiniowanych wariantów podświetlenia i do tego możliwość zdefiniowania własnego. Szkoda, że brakło choćby podstawowych klawiszy multimedialnych, gdyż regulacja głośności kombinacją przycisków nie należy do najwygodniejszych.
Klikadełko
SPC Gear GK550 Omnis do testu dostałem w wersji z przełącznikami Kailh Brown, czyli w wariancie identycznym jak GK540 Magna. Są to przełączniki z zaznaczonym momentem aktywacji, pozbawione wyraźnego głosu kliknięcia charakterystycznego dla wersji Kailh Blue. Ich charakterystyka jest swego rodzaju kompromisem między wymaganiami graczy, a użytkowników potrzebujących klawiatury do pisania.
Do aktywacji potrzebny jest nacisk 45 g, skok maksymalny wynosi 4 mm, a punkt zadziałania jest na 2 mm. W porównaniu z niebieskimi przełącznikami mamy mniejszy opór przy wciskaniu, znacznie mniejsze opóźnienie resetu i dużo mniej problemów przy szybkich powtórzeniach, co czyni ją dość uniwersalnym rozwiązaniem.
Oczywiście, jak każde rozwiązanie kompromisowe, będzie miało zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Ja wolę wyraźny klik przełączników typu Blue, lecz podczas testowania przeróżnych klawiatur zupełnie dobrze radziłem sobie także z przełącznikami liniowymi Red. Kailh Brown sprawiły początkowo nieco więcej problemów z adaptacją, lecz ponieważ jest to druga klawiatura z tego typu switchami, jaką testuję w krótkim czasie, to pozostały one „w palcach” i przestawienie się było natychmiastowe.
https://www.instagram.com/p/B8PXOCWnf87/?utm_source=ig_web_button_share_sheet
Kontrowersyjnym sukcesem jest natomiast podświetlenie. Do dyspozycji mamy paletę RGB z możliwością ustawienia koloru dla każdego klawisza z osobna. Podświetlenie jest jednak realizowane impulsowo, z niską częstotliwością i z wysterowaniem każdej składowej w klawiszu osobno. Oko daje się w zasadzie oszukać, lecz efektem ubocznym są różnobarwne wycieki światła spod klawiszy i dość nieokreślony kolor „biały”. Nagranie w zwolnionym tempie dość dobrze ilustruje problem. Teoretycznie możliwe jest także zwiększone zmęczenie oczu, lecz u mnie obyło się bez takich efektów.
Oprogramowanie
Bez większego zdziwienia przyjmiecie pewnie, że oprogramowanie jest identyczne jak w testowanym wcześniej modelu GK540 Magna. Z jego pomocą ustawimy wygodnie podświetlenie, nagramy (już nie tak wygodnie) i dodamy makra aktywne w trybie gry (gdyż w trybie zwykłym modyfikacje standardowego układu są nieaktywne) i… to tyle. Ustawienia zapamiętywane są w pamięci klawiatury, więc nic nie musi działać w tle, a przeniesiona w inne miejsce klawiatura będzie się zachowywać identycznie, jak wcześniej.
Dla porządku przypomnę, że nie zaprogramujemy niestety wygodnego wprowadzania nietypowych znaków, dostępnych przez ALT+kod, gdyż jedyna możliwość, by to zrobić, to dość wolno wykonujące się makro, które jest niepraktyczne, a do tego i tak ingeruje w domyślny układ klawiatury. Szkoda, bo aż prosiłoby się o możliwość podpięcia dodatkowych znaków przez Fn+znak, jak to pozwala oprogramowanie Razera.
Ciekawostką jest zachowanie programu, gdy podłączone jest więcej niż jedno urządzenie – wszelkie modyfikacje dotyczą tylko pierwszego z nich. By zmienić kolejność, wymagane jest wyciągnięcie na chwilę wtyczki z portu USB i ponowne podłączenie. Trudno to uznać za wadę (w końcu u ilu użytkowników nie będących recenzentami podłączona jest naraz więcej niż jedna klawiatura?), lecz dowodzi raczej prostej budowy programu.
Program robi dokładnie to, do czego został stworzony i nic więcej. Do poprawki pozostaje moduł programowania makr – w obecnej wersji sprawdza się słabo na ekranach HiDPI. Poddaję też producentowi pod rozwagę rozbudowanie programu o synchronizowanie efektów świetlnych z innymi produktami i zintegrowanie aktualizacji firmware z głównym pakietem – obecnie odpowiada za to osobny program, raczej toporny w użyciu.
Praca i zabawa
Pisanie na GK550 Omnis jest całkiem przyjemne, choć kompromisowa natura brązowych switchy mi niespecjalnie odpowiada. Jak zwykle wykonałem pomiary prędkości pisania na stronie 10FastFingers i bez zaskoczenia przyjąłem wyniki: osiągam około 65 słów na minutę, przy dokładności rzędu 92-94 %. Nastąpiła wprawdzie lekka poprawa w stosunku do GK540 Magna, nie jest to jednak raczej zasługa klawiatury, a po prostu przyzwyczajenia.
Stopa błędów jest jednak wciąż wyższa niż na sprzęcie, którego używam na co dzień, a niestety również od wyników, jakie osiągałem podczas testów klawiatur z przełącznikami liniowymi. To już jednak mój problem, a nie klawiatury – kupując GK550 Omnis skorzystałbym po prostu z możliwości wybrania wariantu z przełącznikami bardziej mi odpowiadającymi.
Zdecydowanie negatywnie oceniam konstrukcję podkładki pod nadgarstki. Owszem, wygląda nieźle, dodaje szyku klawiaturze, lecz brak jej kilku centymetrów szerokości. Dłonie w pozycji roboczej lądują tuż przed podkładką – co nie tylko czyni ją całkowicie bezużyteczną, lecz w pewnych sytuacjach nawet może przeszkadzać. Nie wiem, kto może mieć z niej użytek – może dziecko? Dziewczyna o drobnych dłoniach? Ja na pewno nie.
Jeśli chodzi o zastosowanie testowanej klawiatury w grach, to ponieważ nie wprowadzam tam dużych bloków tekstu (co najwyżej kilka ciepłych słów rzuconych czat), to przełączniki Kailh Brown mi w niczym nie były w stanie przeszkodzić. Sposób reakcji klawiszy i prędkość działania natomiast całkiem mi przypadły do gustu. Sprzęt nie dał się zdławić jednoczesnym wciśnięciem zbyt wielkiej ilości przycisków naraz – n-key rollover robi swoje.
Grałem w World of Warships, Wiedźmina 3, Red Dead Redemption 2, Company of Heroes 2, The Outer Worlds i nie mam powodu do narzekania. Może oczywiście być tak, że wymagającym fanom FPP nie przypadnie do gustu charakterystyka akurat tego wariantu, który testowałem – ale też w razie czego GK550 Omnis można nabyć w wariancie z szybszymi przełącznikami liniowymi.
Podsumowanie
SPC Gear GK550 Omnis okazała się także całkiem udanym modelem. Zastąpienie stalowej płyty aluminiowym odpowiednikiem nie wpłynęło poważnie na solidność konstrukcji, za to na masę jak najbardziej. Zyskała także estetyka – ta klawiatura naprawdę może wyglądać elegancko i pasuje nie tylko do biurka gracza.
Na wyglądzie może jeszcze zyskać choćby poprzez wymianę domyślnych keycapsów – w tych montowanych fabrycznie najważniejsza była czytelność, a nie elegancja. Nie wyglądają co prawda źle, lecz można tu parę rzeczy poprawić. Akcesoriom do tego przeznaczonym poświęcę zresztą w najbliższym czasie osobny tekst, na dziś niech wystarczy (jako zajawka) zdjęcie powyżej.
Nie zmieniłem zdania co do oprogramowania. Jest proste, dość funkcjonalne i ma parę pomniejszych wad. Warto by było nad nim popracować, tu i tam coś doszlifować, do tego może dodać parę funkcji. Ale i tak jak teraz wygląda spisuje się całkiem nieźle.
A zatem, czy warto kupić SPC Gear GK550 Omnis? Jest nieznacznie droższa od GK540 (kosztuje ok. 259 złotych), lepiej wygląda i oferuje identyczną funkcjonalność. Jeśli nie przeszkadza nam niepraktyczna podkładka pod nadgarstki, to warto także droższy model rozważyć.