Wiele osób – ze mną na czele – wyrobiło w sobie alergię na różnego rodzaju notche, dziurki w ekranie czy łezki. Najwyraźniej jest takich osób całkiem sporo, bowiem gigant z Korei Południowej pracuje nad kamerą selfie, która w całości będzie schowana za wyświetlaczem. Co ważne, prace są już bardzo zaawansowane.
Serwis źródłowy poinformował, że pierwsze urządzenie, które nie będzie wymuszało żadnych kompromisów na ulokowaniu kamerki selfie, pojawi się już w przyszłym roku. Samsung pracuje nad technologią UDC, co możemy rozwinąć do Under Display Camera. Jeśli więc gdzieś spotkacie się z tym skrótem w kontekście smartfonów, to z miejsca możecie skojarzyć fakty i wiecie, że chodzi o moduł, który będzie schowany niejako „za ekranem”.
Jak oni to zrobili? – aparat przedni Xiaomi ukryty pod wyświetlaczem
Warto zauważyć, że w wyścigu bierze też udział chińskie Xiaomi. Mało tego, firma zdążyła już nawet pochwalić się prototypem, o czym dokładnie pisaliśmy Wam w tym wpisie. Na ten moment nie wiemy, czy Samsung brnie w technologię o takim samym lub bardzo podobnym modelu działania co Xiaomi czy też zdecyduje się na wdrożenie jakiegoś swojego, autorskiego rozwiązania. Wiemy natomiast, że ekran, który pozwoli na implementację tego modułu nazywa się HIAA2.
Analizy dostaw potwierdzają, że w tym miesiącu Samsung otrzymał już pierwszą partię sprzętu zgodnego z HIAA2. Niestety, ale nie mamy informacji o ilości wyświetlaczy, jaką – w ujęciu łącznym – zamówili Koreańczycy. Możemy jedynie domniemywać, że technologia zadebiutuje wraz z Samsungiem Galaxy S11 lub wraz z następcą składanego Folda, którego pierwsza generacja wreszcie trafiła do sprzedaży (i podobno w Polsce szybko się rozeszła). Możemy jedynie domniemywać, że wdrożenie tej nowości w kolejne smartfony z linii Galaxy raczej nie spowoduje, że ich cena początkowa będzie kusząco niska ;)
źródło: AndroidAuthority