Już od jakiegoś czasu mówiło się o tzw. podatku od piractwa, którym miałby być objęte tablety i smartfony. Niestety, ten zły sen ziści się w przyszłości.
Związek Autorów i Kompozytorów Scenicznych (ZAiKS) wystosował wniosek do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, aby objąć tablety i smartfony podatkiem od piractwa. W rzeczywistości chodzi o to, aby uznać rzeczone urządzenia za środki do kopiowania. W wielkim skrócie – związek twierdzi, że artyści ponoszą stratę, ponieważ na tablecie można przechowywać piracką muzykę. Paradoksalnie w świetle prawa jest to legalne, więc nakładanie takich opłat jest kuriozalnym pomysłem.
[quote text_size=”medium” author=”– stwierdził Andrzej Wyrobiec, sekretarz stanu w ministerstwie”]
Jest uzgodnienie dotyczące listy czystych nośników i wysokości opłat od tych czystych nośników (…) Do końca września daliśmy sobie jeszcze czas na wpisanie w słupki (…) uzgodnionych przez strony kwot (…) odsetek od czystych nośników. Wydaje się, że jest bardzo blisko tego porozumienia, po to byśmy – po pierwsze – wyeliminowali z listy czystych nośników te urządzenia, które po prostu już nie są… są nieaktualne, typu np. kasety magnetofonowe, a wprowadzili urządzenia najbardziej w tej chwili powszechne, popularne, które między innymi z tego powodu są nabywane, że umożliwiają kopiowanie czy korzystanie z utworów… to jest mówię o tabletach i smartfonach…
[/quote]
Dziennik Internautów słusznie dostrzega, że o ile kopiarki czy czyste płyty można uznać za narzędzia do kopiowania, o tyle taka funkcja w tabletach czy smartfonach jest jedną z wielu. To kolejny argument, dla którego podatek od piractwa w tym wypadku jest absurdem.
Innym jest fakt, że pieniądze z takich opłat nie trafiają od razu do artystów. Pieniądze wędrują głównie na konta takich organizacji, jak ZAiKS. Dla nas, czyli klientów oznacza to głównie tylko tyle, że sprzęt mobilny podrożeje. Nie wiemy jeszcze o ile, ale można założyć, że o około 3 procenty.