Są takie rozwiązania, które zarezerwowane są tylko dla najdroższych modeli w portfolio danego producenta. I nie chodzi tu raczej o koszty wytworzenia komponentów, które odpowiadają za ich działanie, lecz głównie o poczucie „wyjątkowości” i „prestiżu”, jakie wiąże się z możliwością korzystania z określonych funkcjonalności.
Jest to jeszcze dość powszechnie stosowana praktyka przez „markowych” producentów, którzy pakują różne innowacyjne rozwiązania do swoich flagowców, a później na nich opierają działania marketingowe, mające na celu przekonać klientów do ich zakupu. Coraz śmielej utrudniają im to jednak różne chińskie marki, które już wielokrotnie pokazały, że aby korzystać np. z czytnika linii papilarnych czy skanera tęczówki oka wcale nie trzeba wydawać kilku tysięcy złotych.
Wyjścia z tej sytuacji są dwa: można wydawać jeszcze więcej pieniędzy na badania i wynajdywać coraz to nowsze innowacje albo udostępnić już te opracowane szerszej grupie użytkowników. W końcu chodzi o to, aby zachęcić ich zarówno ceną, jak i możliwościami danego urządzenia do zakupu. Z tym coraz większy problem mają tzw. markowi producenci, a przede wszystkim Samsung, który najwięcej stracił w czasie, gdy chińskie przedsiębiorstwa zyskiwały.
Dlatego też Koreańczycy zdecydowali się zacząć montować aparaty z optyczną stabilizacją obrazu nie tylko we flagowcach (pierwszym z nich był Galaxy Note 4), ale i w nieco tańszych modelach. Na pierwszy ogień poszły Galaxy A5 i Galaxy A7, tzn. ich najnowsze odsłony (tak, te wglądające jak Galaxy S6). To podobno jednak nie koniec i OIS znajdzie się w przyszłości również w trochę mniej kosztownych modelach (ale oczywiście nie wszystkich).
Podobnie wygląda sytuacja z płatnościami mobilnymi Samsung Pay, które obecnie dostępne są tylko w Korei Południowej i Stanach Zjednoczonych. Na początku przyszłego roku do tych dwóch krajów dołączą Chiny, Wielka Brytania oraz Hiszpania. Nie wiadomo jednak, kiedy Polacy będą mogli płacić za swoje zakupy przy użyciu tej funkcji, podobnie zresztą jak mieszkańcy innych krajów. Jeśli nie tylko flagowe, ale również tańsze urządzenia Koreańczyków zaczęłyby oferować płatności Samsung Pay, to w krótkim czasie popularność tej usługi mogłaby wręcz eksplodować (podobnie, jak w przypadku płatności zbliżeniowych dokonywanych kartami debetowymi i kredytowymi, które w Polsce cieszą się ogromną popularnością, jedną z największych w Europie).
Takie posunięcie ze strony Samsunga może mu się bardzo opłacić i zatrzymać szybki odpływ klientów do konkurencji. Jednak na konkrety musimy zaczekać do momentu, aż Koreańczycy oficjalnie zapowiedzą tani smartfon z optyczną stabilizacją obrazu i obsługą Samsung Pay.
Źródło: G for Games