Kto szyfruje wszystkie swoje dyski przenośne niech pierwszy rzuci kamieniem. Wielu osobom wydaje się to kompletnie zbędne, lecz warto o tym pamiętać. W szczególności, jeśli zapisane na nim dane są szczególnie wrażliwe. Potwierdza to historia, która miała miejsce w Japonii kilka dni temu.
Nieszczęśliwa historia z dyskiem
Urząd japońskiego miasta Amagasaki nawiązał jakiś czas temu współpracę z firmą BIPROGY, która miała wypłacić rodzinom najbardziej dotkniętym przez pandemię specjalnie przeznaczone do tego środki pieniężne. Prawdopodobnie cały proces zakończyłby się bez większych komplikacji, gdyby nie jeden z pracowników owej firmy.
Około 40-letni mężczyzna będący pracownikiem BIPROGY wybrał się do tamtejszego ratusza we wtorek 21 czerwca, mając przy sobie dysk USB. Pracownik podłączył się do systemów informatycznych samorządu i skopiował na swój nośnik dane osobowe wszystkich mieszkańców, czyli ponad 460 tysięcy osób. Wśród nich znajdowały się imiona, nazwiska, adresy oraz szereg znacznie bardziej wrażliwych informacji – w tym szczegóły dotyczące podatków i pobieranych świadczeń, a także numery rachunków bankowych.
Dysk następnie wylądował w torbie mężczyzny, który wyszedł z urzędu. Prosto z pracy udał się do restauracji, gdzie najprawdopodobniej przesadził z ilością wypitego alkoholu i zasnął zanim wrócił do domu. Rzecz jasna, zarówno w restauracji, jak i po wyjściu z niej, miał przy sobie wspomniany dysk. Gdy się jednak obudził, nie miał przy sobie ani torby, ani nośnika.
Morał? Dbajcie o szyfrowanie
Następnego poranka mężczyzna zgłosił incydent swoim przełożonym oraz poszedł na policję. Firma, rzecz jasna, natychmiast zaalarmowała urząd miasta, a burmistrz zwołał specjalną konferencję, na której przeprosił za incydent. Okazało się bowiem, że pracownik nie miał pozwolenia na zgrywanie i wynoszenie wrażliwych danych na zewnątrz.
Całe szczęście, że nośnik był zaszyfrowany, a przez kilka dni od incydentu nie doszło do ich wycieku. Jest to swego rodzaju szczęście w nieszczęściu, ale historia równocześnie przypomina, że warto dbać o bezpieczeństwo wrażliwych danych. Wyciek informacji na temat blisko pół miliona mieszkańców Amagasaki mógłby skończyć się bardzo nieprzyjemnie – zarówno dla poszkodowanych, jak i samego sprawcy.
Nie wiemy, jaką karę otrzymał Japończyk, który dopuścił się naruszenia, lecz urzędnicy zapewniają, że samorząd podejmie dodatkowe kroki na rzecz zwiększenia bezpieczeństwa danych osobowych mieszkańców. Na swojej stronie internetowej urząd miasta przestrzega mieszkańców przed oszustwami związanymi z zagubionym nośnikiem oraz podaje numer na infolinię, stworzoną specjalnie w sprawach tego incydentu.
Z naszej strony przypominamy wszystkim, że warto dbać o bezpieczeństwo danych – w szczególności, jeśli przechowujemy lub udostępniamy informacje szczególnie wrażliwe. Przed ich wyciekiem może nas uchronić przede wszystkim silne szyfrowanie oraz mocne hasło.