Fot: Pixabay

Jakiego mobilnego laptopa aktualnie warto kupić?

Wybór mobilnego laptopa nie jest tak prosty, jak mogłoby się wydawać. Często trzeba dość jasno sprecyzować, czy najbardziej zależy nam na wydajności, wadze, designie czy długości pracy z daleka od źródła prądu. Na szczęście na rynku wciąż można odnaleźć kilka urządzeń, które z powodzeniem łączą w sobie te cechy.

HP Spectre 13 (af000nw)

Cena od: 5100 złotych

Miałem przyjemność testować to urządzenie przez dość długi czas i z czystym sumieniem umieszczam je na pierwszym miejscu dzisiejszego zestawienia. Konstrukcja od HP kusi świetnym ekranem dotykowym, bardzo dobrej jakości materiałami wykończeniowymi oraz – w mojej opinii – ocierającym się o perfekcję nagłośnieniem. Urządzenie ma swój charakter i potrafi zapaść w pamięć, przyciągając wzrok osób postronnych. Co najważniejsze, jest to laptop ultramobilny, w czym pomagają nieduże wymiary oraz waga, która tylko nieznacznie przekracza jeden kilogram.

HP Spectre 13 – recenzja pięknego laptopa z genialnym nagłośnieniem

Laptop ma ekran o przekątnej 13,3 cala, który wykonano w formacie 16:9. Co nie powinno dziwić, rozdzielczość, w jakiej pracuje urządzenie, to Full HD. Recenzowana przeze mnie wersja, którą mogę uznać za bardzo wydajną w działaniu, bazuje na procesorze Intel Core i5 8250U. HP Spectre 13 oferuje 8 GB pamięci RAM (LPDDR3-2133 SDRAM), a grafika to raczej niezbyt wyśrubowany w swoich osiągach, Intel UHD Graphics 620.

Nie sposób nie zauważyć, że urządzenie nie oferuje zbyt szerokiego zaplecza komunikacyjnego. Dla wielu z Was może to być pewnego rodzaju mankament, dlatego też już teraz sygnalizuję tę kwestię. Oszczędności objęły swoim zasięgiem m.in. slot na kartę SD. Za nagłośnienie odpowiada moduł firmowany przez Bang & Olufsen. Głośniki ulokowane są na froncie, dzięki czemu wrażenia są więcej niż dobre. Na jednym cyklu ładowania powinniście wytrzymać przez 7-8 godzin z dala od źródła prądu.

HP Spectre 13, fot: Krzysztof Swoboda (Tabletowo.pl)

Huawei Matebook D14

Cena od: 2599 złotych

Trudno o ultrabooka, którego świetnie definiuje określenie „tani, a dobry”. Wydaje się, że Matebook D14, który jest jednym z najchętniej kupowanych laptopów w Polsce, idealnie wpisuje się w to określenie. Producent umiejętnie połączył przyjazny dla oka design ze świetnym nagłośnieniem oraz całkiem sensowną specyfikacją techniczną, na czele z wydajnym procesorem AMD Ryzen 5 2500U, który w swojej kategorii cenowej zdaje się być jednym z ciekawszych wyborów.

Laptop do 2600 złotych? Oto mój faworyt

Huawei zdecydował się na 14-calowy ekran IPS, który wykonano w formacie 16:9. Nie sposób nie docenić tego, że jest to wyświetlacz matowy, dzięki czemu o widoczność treści pod słońce można być w miarę spokojnym. Przywołanemu wyżej procesorowi towarzyszy zintegrowany układ graficzny Radeon Vega8, który mimo tego, że nie jest demonem wydajności, pozwoli na odpalenie i komfortową grę w niezbyt skomplikowane graficznie produkcje.

Producent oferuje dysk twardy wykonany w technologii SSD, który ma pojemność 256 GB. Mamy tu 8 GB pamięci RAM oraz – co warto podkreślić – cztery głośniki, które wykorzystują dobrodziejstwa technologii Dolby Atmos. Laptop od Huawei waży 1,45 kilograma. Akumulator ma pojemność 57,4 Wh, co, w zależności od scenariusza użytkowania, może pozwolić Wam na osiągnięcie od 6 do nawet 7 godzin pracy. Cieszy obecność podświetlanej klawiatury. Pośród braków można wypunktować urządzenie za brak slotu na zewnętrzną kartę pamięci.

Huawei Matebook D14 w Media Expert (w cenie wynoszącej 2599 złotych)

Fot: własne

Asus Zenbook UX333FA

Cena od: ~4450 złotych

Urządzenie od Asusa kusi świetnym, bardzo nowoczesnym designem. Nie ma co się oszukiwać, jest to równocześnie największa – choć nie jedyna – zaleta tego ultrabooka. Producent zagrał dość odważnie i, trzeba oddać, że ryzyko opłaciło się. W parze z ceną, która przekracza cztery tysiące złotych, idzie sensowna specyfikacja techniczna oraz bogate w tej grupie urządzeń zaplecze komunikacyjne, gdzie nie zabraknie choćby czytnika microSD czy portu HDMI.

Asus Zenbook UX333FA – bardzo poręczny i ładny ultrabook (recenzja)

Urządzenie napędza Intel Core i5-8265U, będący procesorem 4-rdzeniowym. Producent zdecydował się na 8 GB pamięci RAM (LPDDR3 2133 Mhz), co ważne, bez możliwości dalszej rozbudowy. Grafika to powszechny w świecie ultrabooków układ Intel UHD 620, a dysk twardy ma pojemność 512 GB i wykonany jest w technologii SSD. Wyświetlacz ma przekątną 14 cali i pracuje w rozdzielczości Full HD, będąc wykonanym w formacie 16:9.

Warto zauważyć, że laptop od Asusa waży tylko 1,1 kilograma. To bardzo mało, więc o poręczność i mobilność można być więcej niż spokojnym. Akumulator ma pojemność 50 Wh, co pozwala na około 8-10 godzin działania. To bardzo dobry wynik, który bez dwóch zdań trzeba umieścić po stronie zalet. Po tej samej stronie trzeba też zaliczyć jakość nagłośnienia oraz szeroko rozumianą kulturę pracy. Z wad nie sposób nie napomknąć o efekcie „uciekania światła” w egzemplarzu testowym czy zaśmieconym systemie operacyjnym.

Asus Zenbook UX333FA w Media Expert (w cenie wynoszącej 4499 złotych)

Fot: własne

Apple MacBook Air (MQD32ZE/A)

Cena od: 3699 złotych

Myśląc o urządzeniach mobilnych, nie sposób nie wymienić pośród nich popularnego Air’a od Apple. Urządzenie można już kupić za mniej niż cztery tysiące złotych, więc staje się ono całkiem sensowną propozycją zakupową. Jeśli chcielibyście posmakować uroków macOS i sprawdzić, czy ten system faktycznie jest tak intuicyjny i przyjazny, jak wiele osób mówi, to zakładam, że dla wielu z Was pierwszym wyborem zakupowym będzie właśnie MacBook Air.

Wzbraniałem się, ale ostatecznie kupiłem MacBooka. I wiecie co? Jestem z niego bardzo zadowolony

Ekran ma przekątną 13,3 cala i pracuje w rozdzielczości 1440 x 900 pikseli. W omawianej wersji odnajdziemy procesor Intel Core i5-5350U oraz 8 GB pamięci RAM. Firma z logo nadgryzionego jabłka stawia na 128-GB dysk SSD oraz grafikę Intel HD Graphics 6000. MacBook Air pracuje pod kontrolą macOS Sierra, a akumulator zawarty w urządzeniu zwykle pozwala nawet na 10 godzin użytkowania laptopa. Nie sposób nie docenić też świetnego zarządzania energią oraz trybu uśpienia, który niemal nie podjada baterii.

Powinniście docenić też dość specyficzne, ale na dłuższą metę użyteczne, gesty, które możemy wykonywać za pomocą gładzika. Trzeba do nich przywyknąć, jednak gdy te wejdą już Wam w krew, to nagle może okazać się, że praca z macOS jest naprawdę intuicyjna. Klawiatura ma dobry skok oraz zaskakująco szerokie możliwości dopasowania siły podświetlenia. Dźwięk należy uznać za dobry, za taki, który na pewno dobrze poradzi sobie w multimediach. A, no i logo Apple na obudowie się świeci ;)

Apple MacBook Air (MQD32ZE/A) w Media Expert (w cenie 3746 złotych)

Fot: własne

Lenovo Yoga 530 (14ARR)

Cena od: 2849 złotych

Rodzina urządzeń Yoga ma za sobą świetną przeszłość i zapewne równie świetlaną przyszłość. Miałem przyjemność spędzić z urządzeniami z tej linii sporo czasu i naprawdę, są to konstrukcje więcej niż dobre, które bardzo do mnie przemawiają. Na potrzeby dzisiejszego materiału zdecydowałem się wybrać Yogę 530, która – w mojej subiektywnej opinii – świetnie łączy dobrą wycenę z rozsądną specyfikacją techniczną i możliwościami.

Lenovo Yoga 530 – wiele atutów i bardzo mało wad (recenzja)

Ekran ma przekątną 14 cali, wykonano go w formacie 16:9 przy zachowaniu rozdzielczości Full HD. Matryca niestety nie jest matowa, co można uznać za wadę. Urządzenie napędza AMD Ryzen 5 2500U, a towarzyszy mu grafika z linii Radeon Vega. Producent daje 8 GB pamięci RAM oraz dysk SSD o pojemności 256 GB. W tej cenie to dość powszechny zestaw. Yoga 530 waży 1,6 kilograma, więc na tle wymienionej wyżej konkurencji, na pewno nie jest urządzeniem najlżejszym.

Podejrzewam, że docenicie dobre zaplecze komunikacyjne, gdzie nie zabrakło czytnika kart 4 w 1 czy, modułu USB-C czy HDMI. To atuty, które na pewno wykorzystacie w codziennej pracy z Yogą 530. Warto pochwalić producenta za świetne głośniki, które wspierają standard Dolby Atmos Premium. I nie ma się co oszukiwać, to „Premium” nie jest tylko na papierze, zwłaszcza w tej wycenie. Klawiatura – jak to u Lenovo zwykle bywa – ma świetny skok, a gładzik działa po prostu dobrze. Akumulator zwykle wystarcza na około 7 godzin pracy.

Lenovo Yoga 530 w Media Expert (w cenie 2849 złotych)

Lenovo Yoga 530 /fot: Krzysztof Swoboda (Tabletowo.pl)

Microsoft Surface Pro 6

Cena od: 4399 złotych

Linia Surface to niezwykle udana odpowiedź Microsoftu na produkty od Apple. Oczywiście, różnic jest masa, jednak najważniejszym niech pozostanie fakt, że gigant z Redmond pokazał, że wciąż potrafi tworzyć nie tylko oprogramowanie, ale i urządzenia, które podbijają serca użytkowników na całym świecie. Mówiąc Surface Pro 6, na usta od razu cisną się skojarzenia ze świetnym ekranem, klawiaturą czy bliskiej doskonałej jakości wykonania.

Recenzja Microsoft Surface Pro 6 – lepszy niż lepszy

Ekran ma przekątną 12,3 cala i wykonano go w dość nietypowym formacie 3:2. Co ciekawe, rozdzielczość to 2736:1824 piksele. Na pewno wiele innych urządzeń nie może pochwalić się taką specyfikacją wyświetlacza. W zależności od wersji, możecie nabyć Surface Pro 6 z procesorem Intel Core i5-8250U lub i7-8650U. W cenie zbliżonej do 4400 złotych niemal na pewno dostaniecie zestaw oparty o i-piątkę oraz 8 GB pamięci RAM. Grafika to Intel UHD Graphics 620.

W najtańszej wersji otrzymacie 128-GB dysk SSD. Jeśli zapłacicie więcej, jego pojemność może wzrosnąć od 256 GB, przez 512 aż do 1 TB. Urządzenie oferuje układ stereofoniczny 1,6 W, który wspiera standard Dolby Audio Premium. Cieszy obecność czytnika kart microSD oraz USB 3.0. Akumulator ma pojemność 45 Wh, a samo urządzenie jest ultra-lekkie, bowiem waży tylko 780 gramów. To imponujący wynik.

Microsoft Surface Pro 6 w Media Expert (w cenie 4399 złotych)

Microsoft Surface Pro 6

…a gdyby tak pójść pod prąd? (zamiast zakończenia)

Jeśli pomyślimy o laptopach, to zdecydowana większość z Was zapewne ma przed oczami urządzenie, które pracuje pod kontrolą Windowsa lub macOS. Oczywiście świetnie wiecie, że jest jeszcze Linux, ale z sobie znanych względów, raczej rezygnujecie z tego rozwiązania. Spoko, bez najmniejszego „ale” mogę to zrozumieć, bo sam nie wybrałbym typowego Linuxa na swój główny system operacyjny, nawet pomimo tego, że bardzo dobrze czuję się na Mincie czy Ubuntu.

A gdyby tak zastanowić się nad specyficznym Linuxem, czyli Chromebookiem? Gorąco mogę polecić Wam taki zakup, jeśli stawiacie przed urządzeniem stosunkowo niewielki zakres zadań. Ma służyć ono do surfowania po sieci, a Wy wręcz żywicie się ekosystemem Google, na czele z Gmailem, Google Docs czy Youtubem. Docenicie też jego potencjał, jeśli dużo piszecie, a Wasza twórczość zwykle szybko ląduje w chmurze danych lub w internecie, na przykład na blogu.

Kupiłem chromebooka za 350 złotych. Pewnie nie uwierzycie, ale to była świetna decyzja

Niebagatelną rolę odgrywa też cena. Za w pełni działające, objęte gwarancją urządzenie, zapłaciłem mniej niż 400 złotych. To nie był strzał życia, bowiem z tego, co widzę, takie przeceny na najniżej klasyfikowane urządzenia bazujące na Chrome OS zdarzają się często. Oczywiście, mój Chromebook wymusza kilka kompromisów, jednak jeśli chcielibyście się od nich uwolnić, to jestem przekonany o tym, że urządzenie za 1000-1500 złotych będzie dla Was w pełni wystarczające.

Zanim tylko wydacie tę kwotę na Chromebooka, zapoznajcie się dobrze z filozofią działania tego systemu, bowiem ta jest zgoła odmienna od tego, do czego przyzwyczaił nas Windows, macOS czy Linux. To coś nowego, a nowości – jak powszechnie wiadomo – mają zwykle tyle samo zwolenników, co przeciwników. Mimo wszystko, dla pewnej jasno określonej grupy docelowej, jest to świetna propozycja, której nie można zlekceważyć. I z tą myślą Was zostawiam.

A Wy jakie mobilne laptopy możecie polecić? Dajcie znać w komentarzach.