Ostatnio odnoszę wrażenie, że następuje mały zwrot ku smartwatchom. Coraz więcej osób pyta mnie o to, jakie modele teraz warto brać pod uwagę i do czego tak na dobrą sprawę tego typu zegarki mogą się przydać. Największą obawę wzbudza czas pracy, jednocześnie przywiązanie do powiadomień i możliwość ich odczytywania na nadgarstku to niesamowita wygoda. Spójrzmy na moje propozycje.
Nie lubię być więźniem powiadomień. Na telefonie mam włączone notyfikacje tylko z tych aplikacji, z których naprawdę potrzebuję. Podobnie na zegarku, choć gdyby się dłużej zastanowić, to okroiłam je do niezbędnego minimum. Dostaję informacje o wydarzeniach z kalendarza, połączeniu przychodzącym, SMS-ie, mejlu, wiadomości na Messengerze, Twitterze, WhatsAppie i Discordzie. I choć dla niektórych może się to wydać dużo, dla mnie nie jest – zwłaszcza patrząc pod liczbie aplikacji zainstalowanych na moim smartfonie.
Jednocześnie doceniam też licznik kroków, jednoznacznie dający mi znać o tym, że – niestety – stan mojej aktywności woła o pomstę do nieba. Dla wielu niezastąpiony okaże się pulsometr i GPS, a jeszcze inni zwrócą uwagę na połączenie wszystkich przydatnych cech z ładnym designem zegarka. Jakie modele łączą to wszystko? Postanowiłam wybrać pięć modeli, które – moim zdaniem – są warte zainteresowania ze strony potencjalnych klientów.
Samsung Galaxy Watch
Cena w sklepach od: 1199 zł
Na pierwszy ogień leci smartwatch będący moim ulubionym i pierwszym wyborem, choć wcale nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Wersja różowo-złota, a więc mniejsza, 42-milimetrowa, początkowo wzbudzała we mnie skrajne emocje, po czym bardzo szybko się do niej przekonałam. Wizualnie prezentuje się świetnie, właśnie na damskiej ręce, natomiast dla mężczyzn przeznaczono edycję większą, 46 mm.
W Galaxy Watchu bardzo lubię obracany pierścień znacznie ułatwiający obsługę zegarka i sprawiający, że jego ekran jestem w stanie utrzymać ze względnej czystości bez wszechobecnych odcisków palców. Do tego działa bardzo dobrze, liczy też kroki, ma pulsometr i GPS, a także pozwala na korzystanie z wielu aplikacji z Galaxy Apps – choć ich liczba jest dość ograniczona. Za to jest sporo tarcz, które można dowolnie zmieniać.
Co trzeba jeszcze wiedzieć na temat tego modelu koniecznie to fakt, że działa pod kontrolą systemu Tizen, co oznacza, że nie oferuje możliwości płacenia za jego pomocą – można płacić jedynie przez Samsung Pay, który to jednak w Polsce nie jest dostępny. Kolejna rzecz to ładowarka – ta jest dość niewielka, ale ładowana kablem z końcówką microUSB, przez co mając nowszy telefon jesteśmy skazani o pamiętaniu o dwóch kablach. A warto, bo sama bateria pozwala na 3-4 dni pracy. Musicie też wiedzieć, że za pomocą Galaxy Watcha możecie przeprowadzać rozmowy telefoniczne – ma zarówno głośnik, jak i mikrofon. Można w nim zmieniać paski, a zegarek działa zarówno z Androidem, jak i iOS.
Samsung Galaxy Watch 42 mm w Media Expert (1329 zł)
Huawei Watch GT
Cena w sklepach od: 848 zł
Smartwatch pierwszego wyboru dla osób, dla których priorytetem jest czas pracy na jednym ładowaniu. Huawei Watch GT jest pod tym względem nie do pokonania – z ciągle włączonym pulsometrem jest w stanie działać nawet przez dwa tygodnie. A gdy się już rozładuje, ładujemy go niewielką okrągłą ładowarką podłączaną do zasilania kablem USB C, co też jest sporą zaletą.
Z rzeczy, które rzucają się w oczy na samym początku to to, że nie oferuje opcji ciągłego wyświetlania godziny, opcji płatności zegarkiem czy podłączenia słuchawek bezpośrednio do niego, jak również nie ma żadnego sklepu z aplikacjami, który poszerzyłby jego funkcjonalność. Dodatkowo jest tylko 12 tarcz…
Pomijając powyższe jest to bardzo dobry smartwatch z bardzo dobrze działającym monitorowaniem snu i pulsometrem. Jest kompatybilny zarówno z Androidem, jak i iOS i, co ważne, można w nim wymieniać paski (22 mm), co w wersji sportowej bardzo polecam – sama w sobie wygląda dość tandetnie przez wzgląd właśnie na gumowy pasek, a już np. z bransoletą prezentuje się o wiele lepiej. Obsługa zegarka jest możliwa za pomocą dotykowego ekranu i przycisków na boku obudowy.
Huawei Watch GT w Media Expert (za 998 zł). Kupując go do 28.02, gratis dorzucany jest Huawei Band 2 Pro
Ticwatch Pro
Cena w sklepach od: 1010 zł
Jest to smartwatch, który dość często pojawia się w komentarzach pod recenzjami podobnych urządzeń. Bardzo popularny przez wzgląd na NFC i możliwość płacenia z wykorzystaniem Android Pay (!), a także na niezły design. Na jego pokładzie nie zabrakło dotykowego ekranu, GPS-u oraz pulsometru, a bateria pozwala na od dwóch dni działania w trybie smart lub do nawet trzydziestu w trybie energooszczędnym.
Oczywiście mamy tu dotykowy ekran AMOLED 1,39” 400×400, a za jego działanie odpowiada Snapdragon Wear 2100. Zastanawiając się nad wejściem w posiadanie Ticwatch Pro trzeba jednocześnie wiedzieć, że sporo osób zarzuca mu dość duże wymiary – 45 x 12,6 mm, przez co zegarek może prześmiewczo prezentować się na niewielkich nadgarstkach.
Działa pod kontrolą Wear OS i kompatybilny jest z Androidem i iOS.
Ticwatch Pro w Media Expert (za 1098 zł)
Xiaomi Amazfit Bip
Cena w sklepach od: 265 zł
Amazfit Bip często określany jest mianem jednego z najciekawszych tanich smartwatchy, które można kupić w Polsce. Współpracuje zarówno z Androidem, jak i iOS; niestety, od razu muszę Wam powiedzieć, że nie oferuje NFC, więc nie ma szans, by płacić za jego pomocą.
Zegarek ten jest dość prostą, kwadratową konstrukcją, która z dalszej odległości wizualnie może przypominać Apple Watcha (którego w tym zestawieniu zabrakło, bo uważam, że… jest po prostu za drogi jak na to, co oferuje – choć dla fanów ekosystemu Apple sprzęt idealny). Ma niewielki ekran 1,28”, waży 32 gramy, a jego wymiary to 24 x 13 mm. Oferuje też GPS, krokomierz, monitorowanie snu i oczywiście wyświetlanie powiadomień z telefonu.
Jego bateria w rzeczywistości pozwala na pracę przez około miesiąc na jednym ładowaniu, a sam producent zapewnia, że czas ten można wydłużyć do nawet 45 dni.
Xiaomi Amazfit Bip w Media Expert (za 299 zł)
Polar M430
Cena w sklepach od: 639 zł
Nie jest to najnowszy sprzęt, ale trudno rozpatrywać to w kwestii wad, skoro M430 zalicza się do jednych z bardziej popularnych i sprawdzonych zegarków do biegania we w miarę rozsądnej cenie, z dodatkowymi, aczkolwiek mocno ograniczonymi funkcjami smart. Cała “inteligencja” M430 ogranicza się bowiem jedynie do wyświetlania powiadomień na ekranie zegarka, ale wyszłam z założenia, że dołączenie tego typu sprzętu do tego zestawienia jak najbardziej ma sens, by pokazać Wam ich różnorodność.
Polar M430 zorientowany jest przede wszystkim na aktywność fizyczną, Jest głównie zegarkiem do biegania, z GPS, pomiarem tętna, zaawansowanymi funkcjami treningowymi, etc. Sam producent określa go jako “najlepszy zegarek dla biegaczy, którzy mają duże oczekiwania”. Do tego śledzi sen dzięki funkcji Sleep Plus i oferuje całą masę innych funkcji, które aktywne osoby będą w stanie docenić.
Zegarek M430 nie ma dotykowego ekranu – obsługuje się go za pomocą fizycznych przycisków, znajdujących się na obudowie.
Polar M430 w Media Expert (za 639 zł)
Coś na kształt zakończenia
W powyższym tekście starałam się wybrać smartwatche, które albo już zdążyłam przetestować, albo słyszałam o nich wiele dobrego. Na rynku jest dostępnych wiele innych modeli zegarków, dzięki czemu każdy może znaleźć coś dla siebie – w zależności od upodobań co do zarówno wyglądu, jak i funkcjonalności.
Nie ukrywam, że prywatnie bardzo podobają mi się eleganckie zegarki z niespecjalnie dużym smart-zacięciem, jak Garmin Vivomove HR w wersji białej czy Nokia Activité Steel, ale co człowiek to inny gust. W przypadku typowo sportowych zegarków warto też zwrócić uwagę na propozycje od Garmina i Fitbita.
W komentarzach chętnie poczytam z jakich Wy smartwatchy korzystacie. A może właśnie zamierzacie wejść w posiadanie tego typu sprzętu? Dajcie znać!