2000 złotych to kwota, która bez trudu pozwoli Wam kupić naprawdę solidny smartfon. Zarówno dla fanów wydajności, jak i dla tych z Was, którzy cenią sobie dobre możliwości fotograficzne. Zaczynajmy.
Xiaomi Mi 9T Pro (6/128)
Cena od: 1899 złotych
Nie da się nie rozpocząć od Xiaomi, bowiem jest to ten producent, który tworzenie atrakcyjnie wycenionych flagowców opanował wręcz do perfekcji. Już zwykła Mi Dziewiątka była pokazem możliwości firmy, a Mi 9T Pro tylko potwierdził to, że niska marża u Xiaomi to nie tylko czcze słowa. Zapewne docenicie też to, że smartfon przemyca kilka ciekawych nowości, pośród których – jak dla mnie – zdecydowanie wyróżnia się peryskopowa, czyli wysuwana z obudowy, kamera selfie. Świetna sprawa.
Producent zdecydował się na 6,39-calowy ekran AMOLED, który pracuje w rozdzielczości Full HD+. Wyświetlacz pokrywa 86,1% frontowego panelu, co należy uznać za wynik bardzo dobry. Urządzenie oferuje 6 GB pamięci RAM i – w zależności od wersji – 64/128/256 GB na dane użytkownika. Oczywiście nie mogło zabraknąć Snapdragona 855 i grafiki Adreno 640, które wciąż pozostają jednymi z najmocniejszych podzespołów na rynku.
Kamerka selfie, która – jak już wiecie – wysuwa się z obudowy, ma 20 Mpix. Układ główny to potrójny aparat, który czerpie pełnymi garściami z dobrodziejstw matrycy Sony IMX586. Wiodąca kamera ma 48 Mpix (f/1.75), a towarzyszy jej 8 Mpix moduł z szerokim kątem i 13 Mpix teleobiektyw. Akumulator ma pojemność 4000 mAh i wspiera technologię Quick Charge 4.0. Na jego wyposażeniu nie zabrakło 3.5 mm jacka audio, NFC i USB typu C.
Xiaomi Mi 9T Pro w Media Expert (w cenie wynoszącej 1999 złotych)
OnePlus 6T
Cena od: 1799 złotych
Trochę wahałem się co do tego, czy umieszczać w tym zestawieniu tak wiekowe urządzenie od OnePlusa, jednak przeważyła bardzo dobra, wciąż wydajna specyfikacja techniczna, bardzo dobry odbiór urządzenia przez społeczność oraz świetne oprogramowanie z nakładką Oxygen OS na czele. Wydaje mi się, że jeśli ktoś poszukuje smartfona o nieco tradycyjnym, zachowawczym designie, który będzie miał na wyposażeniu więcej niż dobre podzespoły, to ten staruszek sprawdzi się więcej niż dobrze.
„Telefon, którego miało nie być” – OnePlus 6T został oficjalnie zaprezentowany!
OnePlus 6T wyposażony został w wyświetlacz o przekątnej 6,41 cala. Producent zdecydował się na rozdzielczość Full HD+ i technologię OpticAMOLED. Telefon napędza Snapdragon 845 z 6/8 GB pamięci RAM i 128/256 GB na dane użytkownika. Jasne, nie jest to najmocniejszy procesor na rynku, jednak wydajniejsze procesory można policzyć na palcach dwóch rąk. Akumulator ma pojemność 3700 mAh.
Główny sensor to matryca IMX 519 od Sony. Ma ona rozdzielczość 16 megapikseli (z elektroniczną oraz optyczną stabilizacją obrazu), z kolei druga kamerka to Sony IMX 376K o rozdzielczości 20 megapikseli. Oba obiektywy dysponują jasnością f/1.7, a ich połączenie pozwala nagrywać materiały w 4K i 60 klatkach na sekundę oraz w tzw. super-slow-motion – 1080p/240 FPS. Urządzenie debiutowało z Androidem 9 Pie, jednak dzięki świetnej polityce aktualizacji, smartfon pracuje już na najnowszym Androidzie 10.
Apple iPhone 8
Cena od: 1899 złotych
Grono osób, które chcą kupić urządzenie od Apple tylko dla logo, wciąż ma się dobrze. Sam znam kilka osób, które widzą w tych telefonach jakąś magię, którą ja nie do końca pojmuję. Cóż, każdy ma swój gust, a o guście podobno się nie dyskutuje. Tak czy inaczej, warto wiedzieć, że w kwocie odrobinę niższej niż dwa tysiące złotych, można już kupić ostatniego iPhone’a, jak czasem nazywa się ósmą generację tego smartfona, która wyróżniała się bardzo charakterystycznym designem.
iPhone 8 ma ekran o bardzo małej, jak na obecne standardy, przekątnej, która wynosi 4,7 cala. Jest to układ Retina z technologią TrueTone, który wspiera też technologię 3D Touch. Smartfon napędza autorski procesor od Apple, A11 Bionic. Producent chwali się, że jest to moduł o wydajności wyższej aż o 30% względem poprzednika. Mamy też nieco przebudowane, wzmocnione głośniki stereofoniczne, które – co mogę potwierdzić – grają naprawdę świetnie.
Aparat główny to pojedynczy, 12 Mpix sensor z optyczną stabilizacją obrazu. Jako, że w domu to urządzenie jest ciągle w użyciu, mogę zapewnić Was o tym, że zdjęcia wychodzą… takie średnie. O ile system działa bajecznie płynnie i jest stale aktualizowany, o tyle widać dość wyraźnie, że inne smartfony – w tym i te od Apple – są już na zupełnie innym poziomie fotografii mobilnej. Warto o tym pamiętać.
Apple iPhone 8 w Media Expert (w cenie wynoszącej 1999 złotych)
Motorola One Zoom
Cena od: 1799 złotych
Kończymy urządzeniem, które trudno przypisać do jakiegoś konkretnego segmentu rynku. Niby w kilku aspektach Motka ociera się o flagowca, ale bez trudu można też wykazać rzeczy, które pozwalają klasyfikować ten smartfon jako średniopółkowca. Wydaje mi się, że najbliżej prawdy będzie określenie Motki One Zoom mianem średniaka na sterydach. Mimo wszystko, na pewno warto pochylić się nad tym smartfonem, jeśli szukacie urządzenia nietuzinkowego, z niemal czystym Androidem.
Recenzja Motorola One Zoom – solidna propozycja ze średniej półki!
Świetnie prezentuje się ekran OLED. Ma on przekątną 6,4 cala i pracuje w rozdzielczości Full HD+. Miałem przyjemność testować tę Motorolę i mogę zapewnić Was, że wyświetlacz daje sobie radę wręcz wzorowo. Konstrukcję napędza Snapdragon 675 z grafiką Adreno 612. Jest to wydajny układ, który spokojnie spełni Wasze wymagania. Całość spinają 4 GB pamięci RAM i 128 GB na dane użytkownika. Nie zabrakło też wolnego od nakładek systemowych, Androida 9 Pie.
Wielkim wyróżnikiem jest poczwórny aparat główny: 48 Mpix + 16 Mpix + 8 Mpix + 5 Mpix. To mocny zawodnik, który na pewno pozwala stwierdzić, że Motorola poświęca jakości fotek bardzo dużo uwagi. O ile na pewno nie jest to najlepszy aparat w tej cenie, o tyle spokojnie mogę określić go mianem bardzo dobrego. Kamera selfie ma 25 Mpix, a akumulator oferuje pojemność 4000 mAh. Dzięki dobremu zoptymalizowaniu softu, o dobre czasy na baterii można być raczej spokojnym.
Motorola One Zoom w Media Expert (w cenie wynoszącej 1799 złotych)
Huawei Mate 20 Pro
Cena od: 1999 złotych
Wypada zacząć od tego, że na urządzenie w takiej cenie trzeba zapolować. Mate 20 Pro dość niespodziewanie pozostaje jednym z topowych telefonów producenta, bowiem – z powodu wojny handlowej Stanów Zjednoczonych z Chinami – Mate 30 Pro wciąż pozostaje urządzeniem, które nie wspiera wielu usług Google. Tak czy inaczej, jeśli możecie poczekać, to na pewno warto wypatrywać kolejnej promocji, na której ten telefon można będzie nabyć w naprawdę niezłej cenie. Coś mi mówi, że będą ku temu jeszcze okazje ;)
Recenzja Huawei Mate 20 Pro. Niby niewiele brakuje do ideału, ale wciąż jest co poprawiać
Smartfon ma 6,4-calowy ekran OLED, który pracuje w rozdzielczości 3120 x 1440 pikseli. Sercem konstrukcji jest Kirin 980 z grafiką Mali G76 MP12. Całość wieńczy 6 GB pamięci RAM i 128 GB na dane użytkownika. Smartfon debiutował z Androidem 9 Pie i nakładką EMUI 9.0, jednak firma zdążyła go już zaktualizować do najnowszej wersji zielonego systemu. To kolejna rzecz, która przemawia za tym telefonem.
Aparat główny to wciąż klasa sama w sobie. Mamy tu zestaw 40 Mpix (f/1.8) + 20 Mpix ultra-szeroki kąt i 8 Mpix teleobiektyw. Jakość zdjęć stale i niezmiennie pozostaje jedną z najlepszych na rynku. Wydaje mi się, że entuzjaści mobilnej fotografii, którzy nie chcą na urządzenie wydawać grubo ponad trzech tysięcy złotych, powinni pochylić się zwłaszcza nad tym smartfonem. Kamerka selfie ma 24 Mpix, a akumulator oferuje pojemność 4200 mAh.
Huawei Mate 20 Pro w Media Expert (w cenie wynoszącej 2499 złotych)
Ławka rezerwowych (zamiast zakończenia)
Dzisiejsza ławka rezerwowych jest naprawdę mocna. Jeśli urządzenia z głównej części materiału nie spełniły Waszych oczekiwań, to zakładam, że właśnie tutaj znajdziecie kilka naprawdę ciekawych zamienników. Na tym właśnie polega piękno rynku telefonów komórkowych na przestrzeni ostatnich dwóch lat. Dwa tysiące spokojnie wystarczą na zakup urządzenia, które nie będzie musiało być tylko i wyłącznie kompromisem, a zdoła obronić się na naprawdę wielu płaszczyznach.
Wracając do głównej myśli, koniecznie pomyślcie też o:
- Asusie ZenFone 5Z,
- Honorze 20 Pro,
- Samsungu Galaxy A70 lub najnowszym Galaxy A51…
- …oraz LG V40.
Niestety, ale kilka ciekawych urządzeń wciąż trzyma sklepową cenę, która przekracza założoną na dziś kwotę. Podkreślam w tym miejscu, że w naszych zestawieniach kierujemy się oficjalną ceną sklepową w wiodących elektromarketach w Polsce. Jeśli dobrze poszukacie, to nie będę specjalnie zdziwiony, jeśli w tej kwocie znajdziecie choćby Samsunga Galaxy S9, Huawei P30 Pro czy Pixela 2 XL. Dla każdego coś miłego. Trzeba tylko pamiętać o tym, aby kupować swój wymarzony smartfon od zaufanego sprzedawcy.