Targi CES sprzyjają dyskusjom na temat pojawiających się na rynku nowości. Smartfonów w tym roku w Las Vegas było jak na lekarstwo, przez co z tym większym zainteresowaniem spojrzymy w stronę Mobile World Congress, wydarzenia, które rozpocznie się w Barcelonie już pod koniec przyszłego miesiąca. Podczas jednej z takich dyskusji padło hasło: „smartfon idealny”. Taki, jak wiadomo, nie istnieje. Ale mógłby, gdyby… połączyć najważniejsze cechy różnych flagowców w jednym urządzeniu. Tak, wiem, to się nigdy nie wydarzy, ale puśćmy nieco wodzę fantazji i zobaczmy, co by było, gdyby.
W każdym flagowcu z zeszłego roku jestem w stanie znaleźć jedną cechę, która wyróżnia go na tle pozostałych. Taką, która sprawia, że dla niej jednej warto kupić dany sprzęt (no dobra, „warto” to kwestia indywidualna – wydawanie na smartfon kwoty powyżej trzech tysięcy złotych to dla wielu szaleństwo, warto o tym pamiętać). I to właśnie na nich będę opierać się w poniższym tekście.
Zanim go przeczytacie, zapraszam do wspólnej zabawy – wypiszcie sobie już teraz, jakie cechy z poszczególnych zeszłorocznych flagowców chcielibyście zobaczyć w smartfonie idealnym. Na koniec zobaczymy, czy pokrywały się z moimi typami. Jestem bardzo ciekawa. Zaczynajmy!
Aparat z Samsunga Galaxy Note 8
Nie ulega wątpliwości, że gdybym miała kupować smartfon, kwestią priorytetową byłby dla mnie aparat. W mojej pracy niezwykle ważne jest, bym zawsze miała przy sobie urządzenie, za pomocą którego będę w stanie zrobić zdjęcia bardzo dobrej jakości – takie, które później mogę wykorzystać nie tylko na portalach społecznościowych, co bardzo często robię, ale również we wpisach na Tabletowo.
Już kiedyś wspominałam, że za najbardziej przewidywalny aparat w smartfonie uważam ten z Galaxy S8+/Galaxy Note 8 i cały czas przy tym przystaję. To właśnie w przypadku flagowców Samsunga mam najmniejsze wątpliwości czy poradzą sobie w żądanych przeze mnie warunkach, niezależnie od tego, jakie by one nie były.
Chodzą słuchy, że jeszcze lepszy aparat ma Google Pixel 2 XL, ale ten model – jak wiecie – nie jest oficjalnie dostępny w Polsce, przez co nie miałam okazji go sprawdzić (wiele wskazuje na to, że niebawem się to zmieni!).
https://www.tabletowo.pl/2017/09/25/recenzja-test-samsunga-galaxy-note-8/
…z szerokim kątem i nagrywaniem wideo z LG V30
Ale już jeśli chodzi o nagrywanie wideo, tu z modelami Samsunga zdecydowanie wygrywa LG V30. I już nawet nie mam na myśli trybów Cine Video, a nagrywanie w trybie profesjonalnym, w którym można ustawić praktycznie wszystkie parametry ręcznie. A do tego genialna stabilizacja obrazu i szeroki kąt, którego – wierzcie mi – czasem mi brakuje korzystając z innych smartfonów. Zarówno podczas robienia zdjęć, jak i nagrywania wideo.
…i super slow-motion z Xperii XZ Premium
Tak, tryb super slow-motion to bajer. Ale jeśli już miałabym stworzyć smartfon idealny, to chętnie tryb ten bym w nim zobaczyła. Bo – jasne – wykorzystacie go może raz na kilka tygodni, ale za to jak nadarzy się okazja, będziecie go mieli pod ręką, a efekt zdecydowanie Wam się spodoba (tylko niech jeszcze Sony bardziej dopracuje super slow-motion, a będzie cacy!).
https://www.tabletowo.pl/2017/06/13/recenzja-test-sony-xperia-xz-premium/
Gesty z iPhone’a X
Od lat nie potrafię polubić się z iOS. Mój wybór pada zawsze na Androida, ale – jak już wiecie z recenzji najnowszego smartfona Apple – jest to pierwszy sprzęt z nadgryzionym jabłkiem na obudowie, którego używa mi się z przyjemnością. Wszystko za sprawą gestów, gestów tak bardzo intuicyjnych, że już po chwili łapiesz, o co chodzi. Co gorsza, zaczyna ci ich brakować w swoim smartfonie i zastanawiasz się, jak mogłeś bez nich żyć. No dobra, oczywiście koloryzuję, ale faktem jest, że gesty w iPhonie X są rewelacyjne i pod względem wygody użytkowania biją Androida. Kto nie miał do czynienia z iPhonem X, prawdopodobnie nie zrozumie, o czym mówię.
https://www.tabletowo.pl/2017/11/18/recenzja-test-iphone-x
Czytnik linii papilarnych koniecznie z Huawei Mate 10 Pro
Od wielu długich miesięcy powtarzam, że pod względem szybkości działania czytnika linii papilarnych, Huawei nie ma sobie równych. Jego umiejscowienie jest dla mnie totalnie bez znaczenia – jestem w stanie przyzwyczaić się do każdego – z przodu, z tyłu, z boku. Ale pod względem samego działania, Huawei wygrywa.
https://www.tabletowo.pl/2017/11/13/recenzja-test-huawei-mate-10-pro/
Knock code z LG V30
A skoro już mielibyśmy skaner odcisków palców z tyłu, super by było, gdyby smartfon idealny wspierał funkcję znaną z modeli LG. Być może nie wiecie, ale korzystając z czytnika odcisków palców, aby odblokować telefon bez potrzeby sięgania do niego palcem, w eldżikach wystarczy ustawić wzór, którego wprowadzanie nie wymaga wybudzania ekranu – sekwencja musi się składać z sześciu stuknięć w trzech różnych ćwiartkach i działa na całym ekranie. Genialne rozwiązanie, dodatkowo bezpieczniejsze niż chociażby kod pin czy wzór rysowany po ekranie – zawsze przecież zostanie na nim ślad, który można łatwo odtworzyć.
Bateria z Huawei Mate 10 Pro
Tutaj, nie ukrywam, dość długo rozmyślałam. Ostatecznie stanęło na Mate 10 Pro, bo jest przykładem smartfona, który potrafi dotrzymać mi kroku czasem przez dwa dni, a to już całkiem znośny wynik.
Ale znowu, do pełni szczęścia brakuje mi ładowania indukcyjnego. Dobrze chociaż, że szybkie jest naprawdę szybkie.
S Pen z Samsunga Galaxy Note 8
Rysik. Jedni stwierdzą, że to zupełnie niepotrzebny gadżet, inni – że to wybawienie. Ja należę do grona osób, które uważają, że jest najnormalniej w świecie przydatny. I w smartfonie idealnym nie powinno go zabraknąć.
Bezramkowy wyświetlacz Super AMOLED Infinity Display – najlepiej w dwóch rozmiarach, dla każdego coś miłego
Moda na ekrany 18:9 jednym się podoba, innym niekoniecznie. Ja wychodzę z założenia, że im większy ekran w jak najmniejszej obudowie, tym lepiej. A że jestem zwolenniczką AMOLED-ów, wybór pada na ekrany z trzech zeszłorocznych flagowców Samsunga: Galaxy S8, Galaxy S8+ i Galaxy Note 8, tak, by każdy mógł wybrać rozmiar odpowiedni dla siebie.
Choć nie ukrywam, że dla mnie idealny byłby rozmiar Samsunga Galaxy S8. Tak, nie plusa.
https://www.tabletowo.pl/2017/05/06/samsung-galaxy-s8-recenzja-fotograficznego-super-smartfona/
Moduły z Moto Z, ale design Galaxy S8
Szklana obudowa w połączeniu z zakrzywionym ekranem, w dodatku w tym rozmiarze – dla mnie Galaxy S8 wygrywa pod tym względem. Podoba mi się też system modułów zastosowany przez Motorolę, a jedno z drugim można by było świetnie połączyć. Choć, wiadomo, kwestie patentów wchodzą w grę. Ale w przypadku tworzenia idealnego smartfona można trochę ponaginać te zasady ;).
#marzenie
Dotarliśmy do końca. Wychodzi na to, że mój ideał, to tak naprawdę Galaxy S8 z gestami z iPhone’a X, szerokokątnym aparatem i metodą odblokowywania ekranu z V30, baterią oraz czytnikiem linii papilarnych z Mate’a 10 Pro, rysikiem z Galaxy Note 8 i modułami z Moto Z. Jeszcze mógłby mieć 8GB RAM-u i działać jak OnePlus 5T.
A teraz dawajcie znać, jaki jest smartfon idealny według Was!