Jeszcze niedawno wiele osób zwiastowało rychły upadek segmentu tabletów. Jednak ostatnie wyniki sprzedaży tego typu urządzeń pokazały, że nadal mają się dobrze i sprzedają się coraz lepiej. Aczkolwiek pytaniem otwartym wciąż pozostaje to, czy wytrzymają konkurowanie z tabletofonami i laptopami? Jak mogą wyewoluować w przeciągu najbliższych kilku lat?
Tablety są doskonałym towarzyszem nie tylko do konsumowania, ale również tworzenia treści. Wiele zależy już od samego urządzenia, zainstalowanego systemu, dodatków od producenta czy też zestawu akcesoriów (typu klawiatura Bluetooth czy rysik). Niektóre modele śmiało mogą nam zastąpić klasyczny komputer PC czy laptopa. Tak naprawdę wszystko zależy od naszych preferencji oraz zadań, które będziemy wykonywać przy ich pomocy.
Ostatnio można z łatwością zaobserwować, że z rynku prawie zniknęły tablet z ekranem o przekątnej 7 cali. Cóż, taki jest efekt ciągle rosnących smartfonów. Doskonałym przykładem olbrzymiego tabletofonu może być np. Samsung Galaxy W, którego trudno zaliczyć do kategorii „wyrośniętych” telefonów. Uważam, że w przyszłości smartfony będą mieć wyświetlacze o przekątnej nie przekraczającej magicznej bariery 7 „, ale już same tablety zapewne urosną do znacznych rozmiarów.
Już teraz możemy znaleźć 20-calowe urządzenie od Panasonica. Oczywiście takie rozwiązanie ma swoje plusy, ale takiego produktu nie można już nazwać mobilnym. Właśnie ta cecha przy takich produktach powinna być nieodłączna. Na szczęście ta uwaga dotyczy jedynie niewielkiej części przedstawicieli tego segmentu.
Myślę, że w przyszłości tablety otrzymają ekrany od 8 do 17 cali, dzięki czemu mogłyby zastąpić mniejsze laptopy czy netbooki. Rzecz jasna same wymiary powinny się zmniejszyć – stosunek wyświetlacza do obudowy wzrośnie. Wierzę w to, że producenci zminimalizują ramki i poprawią wydajność baterii, chociaż jeszcze nie zapowiada się na ogniwową rewolucję. Kiedy w końcu nastąpi?
Jestem ciekaw czy w ciągu 5 najbliższych lat elastyczne tablety trafią do sprzedaży. Na pewno na początku pojawiają się urządzenia z „zaledwie” zagiętym ekranem, ale od czegoś trzeba zacząć. W dodatku może nastąpić prawdziwy rozkwit tańszych urządzeń z takim rozwiązaniem oraz rozsądną specyfikacją. Spodziewam się, że spełniałyby większość wymagań przeciętnego użytkownika.
Odnośnie systemów sprawa wydaje się być bardzo klarowna. Android dalej będzie popularny – jego największą zaletą pozostanie otwartość oraz możliwość dowolnej modyfikacji oprogramowania. Sądzę, że znacznie swój udział w rynku powiększy Windows. Pełnoprawny OS, doskonale sprawdzający się w pracy i rozrywce, instalowany zarówno na bardzo tanich, jak i droższych tabletach.
Całą sytuację polepsza fakt, że to właśnie soft z Redmond będzie cieszył się największym powodzeniem na hybrydach. Może kolejne generacje Surface zawojują rynek? Zostaje jeszcze iOS. Osobiście wątpię, aby Apple odegrało jeszcze bardzo istotną rolę w historii urządzeń mobilnych – jedyna nadzieja w zapowiadanym od dawna iPadzie Pro. Mam nadzieję, że nie będzie mocno inspirowany konkurencyjnymi konstrukcjami. Na razie nie zapowiada się, aby do tej walki włączyła się jeszcze jakaś firma – nadzieja w startupach.
Rozwój na pewno będzie dotyczył tematu SoC oraz jakości pamięci. Już teraz w urządzeniach mobilnych mamy do czynienia z bardzo mocnymi układami, które wkrótce przegonią pod względem wydajności Xboxa 360 i PlayStation 3. W następnych latach chipy ulegną jeszcze większej miniaturyzacji.
Zresztą już teraz są naprawdę niewielkie, teraz pozostaje tylko wykrzesać z nich prawdziwą moc. Z pewnością pomoże w tym mniejszy proces technologiczny. Aktualnie Intel, Samsung oraz TSMC są do tego wyścigu świetnie przygotowani, sam Qualcomm został trochę z tyłu.
W przyszłości jeszcze większego znaczenia nabierze chmura. W dobie wszechobecnego internetu zapisywanie na wirtualnym dysku stanie się standardem, również korzystanie z usług streamingowanych. Dlatego też niezbędnym wyposażeniem będzie łączność 4G i niedługo 5G.
Ciekawie przyszłość rynku mobilnego widzi Microsoft, według którego to smartfony znikną z rynku, a zastąpią je produkty wearables oraz właśnie tablety. W sumie jest to prawdopodobne, ale dopiero za 20 czy 30 lat – składane ekrany wreszcie staną się rzeczywistością, a same baterie osiągną znacznie wyższy stopień rozwoju.
Same tablety, dzięki rozbudowanej ofercie akcesoriów, będą mogły wyprzeć komputery przenośne. Przecież nie wszyscy potrzebują notebooków. Do prostszych czynności znakomicie sprawdziłaby się hybryda. Kolejnym argumentem „za” może być znaczny wzrost wydajności mobilnych układów. Pytanie tylko czy rzeczywiście pozwolą na np. szybką obróbkę wideo w 4K lub 8K. Liczę, że tablety przyszłości sprawdzą się w tego typu zadaniach – w połączeniu z okularami rozszerzonej rzeczywistości mogą stworzyć świetny duet.
Podsumowując: na chwilę obecną trudno napisać, jak dokładnie będą wyglądały urządzenia za kilka, kilkanaście lat. Nie ukrywajmy, że jest to jak wróżenie z fusów. Chociaż na bazie rozwoju technologii mobilnej w przeszłości możemy wywnioskować, co się zmieni w przyszłości. Na pewno hitem rynkowym staną się elastyczne ekrany, we wnętrzu nowych tabletów odnajdziemy ultra wydajne układy i sporą ilość bardzo szybkiej pamięci operacyjnej oraz wbudowanej, a same ogniwa może „dostaną pozwolenie” na swoją rewolucję.
Tablet przyszłości będzie częścią inteligentnego domu. Uważam, że niedługo internet stanie się niczym tlen – wszechobecny i niezbędny (tak jest już teraz), aby uzyskać pełną funkcjonalność naszych urządzeń. Zresztą, rozwój technologii i potrzeby użytkowników pokażą, jak będą wyglądały produkty branży IT w perspektywie przyszłych kwartałów.