Rynek branży gier rośnie w siłę z każdą chwilą. Co rusz trafiają do nas informacje o nowych produkcjach, mających podbić serca graczy na całym świecie. Wśród prawdziwych hegemonów w swoich kategoriach są takie studia, jak Rockstar (seria GTA i Read Dead Redemption) czy Ubisoft (seria Assassin’s Creed). Na polskim rynku gier, międzynarodową a nawet globalną popularność, zyskało przede wszystkim CD Projekt RED oraz Techland, ale już teraz do tego zacnego grona dołączył Bloober Team i 11 bit studios. Z dnia na dzień nasze rodzime studia stają się coraz poważniejszymi graczami w tym wielkim gamingowym wyścigu…
Zastanawialiście się jednak, co z produkcjami „niszowymi” i mniej znanymi, które – pomimo świetnych recenzji – wpadają w mrok zapomnienia? Co z grami, których tytuły wciąż obijają Wam się o uszy, a nawet nie wiecie, że za ich produkcję odpowiedzialne były polskie studia? Właśnie temu problemowi pragnę poświęcić ten tekst. Sprawdźcie sami, co mają do zaoferowania polskie zespoły deweloperskie i ile ciekawych gier zdążyło już Was ominąć!
Polyslash – niewielkie krakowskie studio, o którym niedługo być może usłyszy cały świat
Polyslash jest studiem stosunkowo młodym. Zostało ono założone w 2015 roku przez Dawida Ciślaka i Patryka Polewaka, ale panowie już jakiś czas wcześniej mieli w głowie wizję gry, która miała się okazać sporym sukcesem.
Tajemniczym wówczas tytułem był Phantaruk – gra przygodowa w klimatach survival horroru okraszona science fiction. Kto grał, ten zapewne dostrzegł tutaj całe mnóstwo inspiracji takimi klasykami, jak chociażby Doom oraz seria Dead Space – i słusznie, choć inspiracji było znacznie więcej.
Gra przenosiła nas na pokład opustoszałego statku kosmicznego. No może nie całkowicie opustoszałego, bo w trakcie zabawy okazywało się, że mieszka tam przerażający stwór – tytułowy Phantaruk.
Naszym głównym celem było przeżycie, a rozgrywka opierała się głównie na eksploracji i unikaniu niebezpieczeństw. Żeby nie było jednak tak łatwo, twórcy zarazili naszego bohatera niszczycielskim pasożytem, który z każdą minutą zatruwał nasz organizm.
Ostatecznie gra Phantaruk odniosła umiarkowany sukces, a twórcy z Polyslash postanowili przy okazji następnego tytułu uderzyć w nieco inne tony, czego owocem był wydany w marcu bieżącego roku We. The Revolution.
Skompresowana rewolucja francuska w jednym, niedużym tytule
We. The Revolution, które miałem przyjemność recenzować, było projektem bardzo ambitnym. Mieliśmy tu całą masę wpływających na siebie zależności, bogatą warstwę fabularną i niezwykły system budowania intryg.
Efekt końcowy był moim zdaniem fenomenalny, choć muszę przyznać, że gra miała swoją unikalną „urodę”, która nie każdemu musi przypaść do gustu. Tym niemniej gorąco polecam!
Wydaje się, że Polyslash nie przestanie nas zaskakiwać, bo już na 2020 rok zaplanowano premierę Mech Mechanic Simulator. Tak, czeka na nas symulator budowy mechów! Dostaniemy własny warsztat, narzędzia i nie tylko… Myślicie, że to wypali? Ja wierzę, że tak i mocno trzymam kciuki!
CreativeForge Games – ich strategie prezentują naprawdę dobry poziom!
Kolejnym polskim studiem deweloperskim, którego wielu z Was może nie kojarzyć, jest CreativeForge Games – twórcy m.in. strategii turowej Hard West. CreativeForge Games zostało założone w 2011 roku w Warszawie przez osoby współtworzące takie klasyki, jak Call of Juarez czy Dead Island. Debiutanckim projektem warszawskiego studia była strategia czasu rzeczywistego Ancient Space, której wydaniem zajęło się Paradox Interactive.
Ancient Space
Ancient Space, w przeciwieństwie do innych gier swojej kategorii, kładł szczególny nacisk na kampanię fabularną. Przyznam szczerze, że rzadko spotyka się tak pieczołowicie i zmyślnie zaprojektowaną historię, którą aż chce się poznawać i odkrywać.
W Ancient Space wyeksponowano kampanię dla jednego gracza, nie rezygnując przy tym ze schematów typowych dla RTsów. Gra poruszała kwestie egzystencjalne i filozoficzne, często stawiając pytania, na które sami musieliśmy odpowiadać.
Ciekawym zabiegiem było też zatrudnienie aktorów znanych z seriali science ficiton, którzy udzielili swojego głosu poszczególnym postaciom. W obsadzie znalazł się m.in. Aaron Dougles z Battlestar Galactica.
O dziwo, Ancient Space zostało przyjęte przez graczy dosyć średnio, co nie do końca rozumiem, bo moim zdaniem był to świetny tytuł, który powinien zagościć w biblioteczce każdego miłośnika strategii science fiction. Cóż, najwidoczniej czegoś tu zabrakło…
Hard West
Kolejnym tytułem studia, który zyskał międzynarodową popularność, był Hard West – strategia turowa łącząca elementy fantastyczne z klasycznym westernem. Na szczęście dla twórców, ta dziwaczna koincydencja okazała się sporym sukcesem finansowym i zdobyła przychylność graczy w Polsce i za granicą.
Akcja Hard West toczy się w tajemniczej krainie, gdzieś w środku XIX-wiecznego USA. Miejsce to zdecydowanie nie sprzyja osadnictwu człowieka – tutaj problemy załatwia się wyłącznie strzelbą albo rewolwerem. Wokół szerzy się bezprawie i śmierć, a dodatkowo okolicę zaczynają nawiedzać niewyjaśnione zjawiska.
Gra łączy fantastykę z westernem, dostarczając nam cały zestaw najróżniejszych misji, zadań i tajemnic do odkrycia. Potyczki rozgrywane są w systemie turowym, gdzie nadrzędną funkcję pełni taktyka.
Hard West oferuje naprawdę szeroki kontent, który spokojnie wystarczy na kilkadziesiąt godzin zabawy. Jeśli jeszcze nie graliście, to naprawdę polecam – CreativeForge Games zrobiło tutaj świetną robotę!
Phantom Doctrine
Ostatnim dużym dziełem warszawskiego zespołu był Phantom Doctrine. I tak, jak w przypadku poprzednich gier, mamy tutaj do czynienia ze strategią. Tym razem jednak, twórcy postawili sobie za cel stworzenie produkcji, która mogłaby konkurować z najlepszymi tytułami w swojej kategorii. CreativeForge Games osadziło akcję swojej gry w alternatywnej wersji roku 1983, gdzie – oprócz elementów strategicznych – ogromną rolę odgrywają elementy szpiegowskie.
Do mnie Phantom Doctrine niestety nie trafił. Odniosłem wrażenie, że twórcom za bardzo zależało na upchnięciu jak największej ilości rzeczy w zdecydowanie za małym pudełeczku. W rezultacie dostaliśmy przerost formy nad treścią, a szkoda, bo gra zapowiadała się nadzwyczaj dobrze.
Obecnie studio pracuje nad dwoma dużymi tytułami. Pierwszym z nich jest Aircraft Carrier Survival – symulator strategiczny osadzony w czasach II wojny światowej, w którym zostaniemy dowódcą lotniskowca.
Rozgrywka będzie się koncentrować wokół szybkiego podejmowania decyzji i wydawania rozkazów naszym podwładnym. Będziemy też odpowiadać za rekrutowanie załogi, troszczenie się o jej morale i strategiczne myślenie w każdej następnej misji. Czekają na nas też starcia z innymi okrętami i podstępnymi sabotażystami, więc grając musimy być stale czujni. Gra wyjdzie w 2020 roku wyłącznie na PC.
Bandit Simulator
Drugim tytułem jest Bandit Simulator, czyli wybuchowa mieszanka skradanki, gry akcji i symulatora. Twórcy przerzucą nas do średniowiecza, abyśmy mogli wcielić się w typowego rzezimieszka i pookradać żyjących tam ludzi.
Nasz złodziej będzie miał dowolność w okradaniu innych. Jego ofiarami mogą padać zarówno biedni i bogaci, jak i zwykłe kobiety oraz dzieci, ale to nie wszystko! Głównym celem naszego bohatera będzie rozwój i edukacja, aby z czasem stać się kimś ważnym – tj. arcymistrzem w swoim fachu i zawstydzić swoimi umiejętnościami nawet najsprawniejszych rabusiów. Brzmi ambitnie? Przekonamy się w 2021 roku.
Acid Wizard Studio odpowiada m.in. za Darkwood
Panie i Panowie – ponownie jesteśmy w Warszawie, by przywitać na scenie Acid Wziard Studio – kolejnego polskiego dewelopera o wielkich ambicjach. Acid Wizard Studio zostało założone w 2013 roku przez Gustawa Stachaszewskiego, Artura Kordasa i Jakuba Kucia. Każdy z członków zespołu zaangażował się w odrębną gałąź produkcji – Stachaszewski został programistą, Kordas zajął się warstwą audiowizualną, a Kuć pilnował sfery animacyjnej.
I tak oto trzech muszkieterów opracowało swój pierwszy tytuł – Kevin Cosnter’s Tanaka Simulator 2013. Niestety (albo stety!) gra nigdy nie doczekała się oficjalnego wydania, ale jak powiedział kiedyś pewien mądry człowiek: mówi się trudno i żyje się dalej.
Jakiś czas później ambitnie nastawiony zespół uderzył w crowdfunding, gdzie zdobył dofinansowanie na swój kolejny, dużo większy projekt. W głowach deweloperów narodził się wtedy plan zrealizowana survival horroru o posępnej nazwie – Darkwood. Akcja gry miała być podzielona na dwa znaczące etapy. W pierwszym zbieraliśmy najróżniejsze materiały w pobliskim lesie, a w drugiej wykorzystywaliśmy je do obrony naszego domku przed siłami ciemności. Bieżące, traumatyczne wydarzenia, zostawiały w psychice naszego bohatera ślad, czego konsekwencją było stopniowe popadanie w szaleństwo.
Darkwood ostatecznie trafił na rynek w 2017 roku na PC, a dwa lata później ukazał się na konsolach PS4, Xbox One i Nintendo Switch.
Warto tutaj także dodać, że niedługo po premierze gry twórcy zdecydowali się udostępnić swoje małe arcydzieło w serwisie The Pirate Bay, aby umożliwić zabawę fanom, których nie było stać na zakup gry.
Vile Monarch – bo liczy się kreatywność, nieprawdaż?
Kolejnym warszawskim studiem, o którym koniecznie muszę napomknąć, jest Vile Monarch. Wspomniany deweloper istnieje na rynku od 2015 roku, zajmując się produkcjami niezależnymi na komputery osobiste oraz konsole i urządzenia mobilne. Niektórzy z Was mogą kojarzyć Vile Monarch z ciepło przyjętego „Oh… Sir!!” – gry logicznej skoncentrowanej na słownych potyczkach pomiędzy dwiema osobami.
W trakcie rozgrywki stawaliśmy w szranki m.in. z hipsterem, wredną staruszką czy pseudo Rosjaninem i wyrzucaliśmy na nich nieskończone ilości obelg. Nasza wojna na wyzwiska była prowadzona w czterech różnych grupach, a sukcesy były przez grę nagradzane.
Obelgi możemy łączyć w kombinacje, co czasami przekłada się na tzw. obrazę krytyczną, będącą śmieszną parafrazą „obrażenia krytycznego” znanego przede wszystkim z gier RPG. Co ważniejsze, gra oferuje zabawę zarówno w pojedynkę, jak i w grupie. Ciekawostką jest też fakt, że wszystkie dialogi zostały zdubbingowe przez profesjonalnych aktorów, a całość łączy iście abstrakcyjny nastrój.
Kolejną produkcją Vile Monarch było Crush Your Enemies – strategia czasu rzeczywistego, okraszona specyficznym humorem. W grze sterowaliśmy grupą barbarzyńców, pragnących podbić piękną krainę – Generię.
Crush Your Enemies sprzedało się poniżej oczekiwań, ale twórcy nie zamierzali się poddawać. Vile Monarch postanowiło powrócić do swojego wcześniejszego projektu i tak w 2016 roku na rynek trafił Oh Sir!! The Insult Simulator.
Deweloperzy rozbudowali swój projekt o jeszcze większy wachlarz obelg i więcej postaci, a sama gra okazała się sporym sukcesem. Był on na tyle satysfakcjonujący, że jeszcze w tym samym miesiącu twórcy wydali spin-off do swojej humorystycznej produkcji, zatytułowany Oh Sir! The Hollywood Roast.
Rosnąca ambicja nie dawała studiu spokoju, więc niedługo później zapowiedziano coś z zupełnie innej beczki – strategię ekonomiczną Weedcraft Inc. W grze przejmowaliśmy kontrolę nad firmą zajmującą się uprawą i sprzedażą marihuany. Do naszych zadań należało zarządzanie przedsiębiorstwem, obsługa klientów oraz walka z konkurencją i politykami.
Niestety, ze względu na kontrowersyjne treści Vile Monarche miało spory problem z rozreklamowaniem swojego produktu, przez co o premierze gry było stosunkowo cicho (Pssst! Weedcraft Inc. Wyszło 11 kwietnia 2019 wyłącznie na PC).
Transhuman Design – ktoś o nich słyszał?
Naszą wycieczkę po studiach deweloperskich w stolicy chciałbym zakończyć spotkaniem z zespołem Transhuman Design. Firma została założona w 2011 roku przez Michała Marcinkowskiego, który niegdyś w wielkiej chwale stworzył dzieło na swoje czasy innowacyjne a dziś owiane małą legendą – mowa oczywiście o Soldacie.
Transhuman Design odpowiada głównie za wyraziste oldschoolowe projekty, czego najlepszym przykładem może być gra BUTCHER – dwumiarowa strzelanka inspirowana Doomem i Queke’em.
Pixartowa grafika, wysoki poziom trudności i swoisty dynamizm przenosił nas w czasie do lat 80’, kiedy gry tego typu dopiero raczkowały. BUTCHER nie był jednak pierwszym projektem studia, bo jeszcze w 2011 roku na rynek trafił King Arthur’s Gold, czyli gra multiplayer nastawiona na budowę twierdzy, a następnie jej obronę przed przeciwnikami.
Gra zyskała ogromną popularność, bo do listopada 2016 roku sprzedała się w ponad 200 tysiącach egzemplarzy. Na taki wynik miało zapewne wsparcie modów, którymi fani regularnie urozmaicali rozgrywkę.
Niemal 5 lat później studio wydawało jeszcze jedną, dość chłodno przyjętą grę – Trench Run, będącą multiplayerową produkcją w stylu retro, a w międzyczasie deweloper zapowiedział swój najbardziej ambitny projekt – Transmigration.
Transmigration miało być unikatową i dość mocno rozbudowaną przygodówką, ale niestety produkcja została skasowana w 2016 roku ze względu na brak doświadczenia zespołu. Cóż, wielka szkoda…
Destructive Creations na wiecznym przypale
Opuszczamy w końcu Warszawę i udajemy się w kierunku Gliwic, bo to właśnie tam czeka na nas studio tworzące jedne z najbardziej kontrowersyjnych gier na całym świecie. Tak moi drodzy, mamy w Polsce studia specjalizujące się w kontrowersyjnych grach wideo. Jednym z nich jest Destructive Creations – niewielki zespół z Gliwic, założony w 2014 roku, który zyskał międzynarodową sławę za sprawą gry Hatred.
Gdy tylko wejdziecie w zestawienia zakazanych i najbardziej kontrowersyjnych gier komputerowych, z pewnością na liście nie zabraknie Hatred. Tytuł ten był debiutanckim projektem naszego rodzimego studia, który ujrzał światło dzienne w czerwcu 2015 roku.
https://www.youtube.com/watch?v=qV3PhvCf_Jg
Twórcy czerpali pełnymi garściami z pierwszego Postala, rozbudowując poszczególne elementy i kładąc jeszcze większy nacisk na brutalność i dramatyzm. W Hatred gracze mogli się wcielić w bezimiennego mordercę, który nienawidzi (dosłownie!) całej ludzkości. W swoich psychopatycznych poczynaniach kieruje się jedynie żądzą mordu, zabijając każdego, kto wejdzie mu w drogę.
Tak wielka dawka przemocy wobec bezbronnych cywili wywołała falę oburzenia na całym świecie. Grę szybko zdjęto z platformy Steam Green Light, ale dzień później wróciła ona do serwisu. Ba! Twórcy dostali nawet oficjalne przeprosiny od samego Gabe’a Newella.
W konsekwencji Hatred zyskało ogromną popularność, czego potwierdzenie znalazło się w ocenach na Steamie (gra była wówczas najczęściej ocenianą grą komputerową). W 2015 roku Hatred dostało najwyższą kategorię wiekową od ESRB (skrót) w pakiecie z całkiem niezłymi recenzjami i opiniami graczy.
Sukces gry był solidnym napędem dla całego zespołu, bo już rok później studio wydało kolejną kontrowersyjną strzelankę – IS Defense, której trzon fabularny stanowił atak Państwa Islamskiego na Europę. Gracze zaś wcielali się w żołnierza NATO, który przy pomocy karabinu maszynowego przerabiał przeciwników na krwawą papkę.
Na tym jednak nie koniec! W 2018 roku Destructive Creations wydało na świat swoje kolejne dziecko – Ancestors Legacy, będące bardzo brutalną strategią czasu rzeczywistego osadzoną w czasach średniowiecza.
Jeśli jesteście zainteresowani produkcjami naszego rodzimego studia, to powinna ucieszyć Was wieść, że tego typu contentu dostaniemy znacznie więcej.
We wrześniu bieżącego roku zadebiutuje bowiem survival horror Daymare 1998 (PC, na konsolach rok później), a niespełna dwa miesiące później (w listopadzie) Follia: Dear Father, czyli pierwszoosobowy horror, w którym uniwersytecki kampus zostaje opanowany przez łaknące krwi potwory.
Anshar Studios
Była Warszawa, były Gliwice, teraz czas na Katowice! Zajrzeliśmy tutaj nie przez przypadek, bowiem to właśnie w tym miejscu znajduje się siedziba firmy Anshar Studios. Jest to polska ekipa deweloperów, na której czele stoi Łukasz Hacura. Studio specjalizuje się w tworzeniu autorskich produkcji na urządzenia mobilne, komputery osobiste oraz konsole. Firma została założona w 2012 roku, a współtworzyli ją byli pracownicy CI Games (wcześniej City Interactive), odpowiedzialni za chociażby popularne Lords of the Fallen.
Katowickie studio pierwsze duże sukcesy święciło w 2017 roku. Stało się tak dzięki TinyGameDev – mobilnej gierce umożliwiającej organizację i kontrolę nad własnym studiem deweloperskim. Sukces gry skłonił twórców do pójścia o krok dalej i stworzenia gry Detached – strzelanki z elementami przygodowymi, nastawionej głównie na zmagania w trybie multiplayer.
Piszę o tym nie bez powodu, bo to właśnie Detached było jedną z pierwszych gier w Polsce, wymagającej używania gogli wirtualnej rzeczywistości.
Sukcesy zachęciły twórców do kontynuowania swojej przygody z VR. Tym razem jednak rozgrywka miała dostarczyć znacznie więcej szalonych wrażeń i atrakcji. Tak narodził się Telegraf VR – arenowa strzelanka tętniąca duchem legendarnego Queke’a. Gra miała swoją premierę w lipcu bieżącego roku i spotkała się z pozytywnymi opiniami graczy i recenzentów.
Obecnie Anshar Studios pracuje nad kolejną dużą produkcją zatytułowaną: Gamedec. Będzie to cyberpunkowe RPG na bazie książek Marcina Przybyłka (Gamedec. Granica rzeczywistości oraz Gamedec. Sprzedawca lokomotyw).
Gra przeniesie nas do cyberpunkowego Warsaw City, gdzie mieszkańcy coraz bardziej zatracają się w wirtualnej rzeczywistości. Owy świat nie jest jednak bezproblemowy. Okazuje się bowiem, że istnieją tam przemoc, niewolnictwo i żądza zysku kosztem drugiego człowieka.
W Gamedec gracze wcielą się w prywatnego detektywa, zajmującego się badaniem wirtualnych przestępstw. Warto tutaj dodać, że jak na dobre RPG przystało podejmowane przez nas decyzje będą miały realny wpływ na przebieg rozgrywki i rozwój naszego bohatera. Ponadto, nasze wybory nie zawsze będą łatwe i oczywiste.
Gamedec zadebiutuje na rynku w 2020 roku w wersji na PC.
Calaris Studio
Weźmy teraz głęboki oddech i przeteleportujmy się kilkaset kilometrów od Katowic, a konkretnie do Ozorkowa w województwie łódzkim. Ktoś mógłby teraz zapytać: ale zaraz, zaraz! Co ciekawego może być w Ozorkowie?! Już śpieszę z odpowiedzią – siedziba Calaris Studio, polskiej firmy z niezwykle bogatą historią. Początki Calaris Studio miały miejsce w 1993 roku. Wtedy to na rynek trafił debiutancki projekt studia – Rooster. Była to nieskomplikowana strzelanka w klimatach science ficiton wydana na komputery Amiga.
Kolejne tytuły studia, czyli Projekt Battlefield i Intercalaris, także ukazały się na dość ograniczonych technologicznie komputerach Amiga. Fakt ten może dziwić, bo zarówno jeden, jak i drugi tytuł były mocno rozbudowanymi FPS-ami.
Problemy z technologią sprawiły, że następne produkcje Calaris Studio zaczęły trafiać na pecety, a firma z Ozorkowa otworzyła się na współpracę z innymi deweloperami. W ten sposób powstała już niemal legendarna strzelanka FPP – Mortyr.
Tytuł osadzony w alternatywnej rzeczywistości, w której hitlerowcom udało się wygrać II wojnę światową, odniósł niebywały sukces w Polsce i za granicą, co mocno zwiększyło apetyt twórców. W 2006 roku studio wypuściło na rynek strzelankę FPP – Wilczy Szaniec. Gra miała ziścić wielkie marzenia deweloperów, ale niestety okazała się totalną porażką.
Tytuł przenosił nas ponownie do czasów II wojny światowej, ale tym razem mieliśmy powstrzymać plany Hitlera przysłowiową kulą w łeb. Nasz bohater – młody pułkownik – podjął się tego heroicznego zadania, aby zakończyć wojnę i przywrócić pokój na całym świecie. No cóż… pokój może przywrócił, ale z gry wyszła wielka klapa. Po tym niepowodzeniu Calaris Studio skupiło swoje wysiłki na Chicken Shoot oraz M&M’s Kart Racing, które tworzyło we współpracy z FRONTLINE Studios.
Ostatnim tytułem ekipy z Ozorkowa było darmowe MMORGP – Szlak Sobieskiego, które jednak nie odniosło sukcesu. W rezultacie firma skoncentrowała się na pracy nad sztuczną inteligencją oraz dostarczaniu oprogramowania biznesowego.
Pixel Crow
Pamiętacie znane przysłowie, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu? To bzdura! Wszystkie drogi prowadzą do Warszawy. Tak moi Drodzy, nasza podróż po Polsce zatoczyła koło i znowu trafiliśmy do stolicy. Stało się tak nie bez powodu, bo w trakcie researchu natrafiłem na jeszcze jedno studio z ciekawą historią.
Pixel Crow to niezależny zespół deweloperów założony w 2014 roku przez legendy polskiej branży gamingowej – Macieja Miąsika i Adama Kozłowskiego. Obaj panowie przez długi czas pracowali dla CD Projekt RED. Pan Miąsik był nawet szefem działu produkcji pierwszego Wiedźmina.
Pixel Crow, jako stosunkowo niewielkie studio, może się na razie poszczycić jednym tytułem, ale za to jakim! Fani przygodówek point-and-click z pewnością kojarzą wydany w 2017 roku Beat Cop. Tak, to ta specyficzna przygodówka detektywistyczna, w której wcielamy się w byłego detektywa, próbującego dociec, kto odpowiada za upadek jego kariery.
Gra zdobyła uznanie krytyków i graczy, czego skutkiem było przeniesienie Beat Cop na inne platformy. W 2019 roku tytuł ukazał się na PS4, Xbox One i Nintendo Switch oraz urządzeniach mobilnych z systemem iOS i Android.
Jeśli lubicie pixelartową grafikę w stylu retro, a do tego przepadacie za przygodówkami point-and-click, to Beat Cop jest zdecydowanie tym, czego szukacie.
Podsumowanie
W tym miejscu czas zakończyć naszą krótką przejażdżkę po polskich studiach deweloperskich. W tekście celowo nie wspominałem o naszych rodzimych gigantach, żeby pozostawić więcej miejsca dla mniej popularnych twórców.
W zestawieniu przydałoby się jeszcze uwzględnić takie studia, jak:
- CI Games – polski wydawca i producent gier komputerowych istniejący na rynku od 2002 roku. Jako producent CI Games wypuściło takie tytuły, jak: Sniper: Ghost Warrior, Art of Murder: Sztuka Zbrodni czy Lords of the Fallen,
- Vivid Games – studio zajmujące się produkcją gier mobilnych. Na swoim koncie ma takie perełki, jak: Gravity Rider Zero, Ski Jumping 2012 czy Highway Getaway,
- Robot Gentleman -– twórcy bardzo popularnego 60 Seconds – postapokaliptycznej strategii survivalowej z elementami RPG, Intrygi oraz gry platformowej Stray.
Do następnego!