Jak schłodzić pokój gracza?

Źródło: JESHOOTS.com (Pexels)

Wakacyjna pogoda daje się we znaki każdemu z nas. Szczególnie odczuwają to gracze przebywający w czterech ścianach. Podpowiadamy, co zrobić, aby gaming nie kojarzył się z wachlowaniem się kartką papieru i popijaniem lodowatych napojów gazowanych.

Pierwsza zasada termodynamiki

Osoby, które już ukończyły szkołę i nie mają do czynienia z fizyką na co dzień, mogą niespecjalnie mieć ochotę na wykład, a młodzi, którzy mają właśnie przerwę wakacyjną, chcą odpocząć od materiału, który muszą przyswoić na lekcjach. Aby jednak zrozumieć, z jakim zjawiskiem mamy do czynienia przy korzystaniu z konsol do gier lub gamingowych komputerów, musimy zerknąć na chwilę do podręcznika od fizyki.

Otwórzcie zatem książkę na stronie… nie no, bez przesady. Do omówienia problemu wystarczy zerknąć do Wikipedii w sekcję termodynamiki. Aby oszczędzić Wam oglądania wzorów i i wsłuchiwania się w mniej lub bardzie skomplikowane sformułowania, powiem, że chodzi o Pierwszą zasadę termodynamiki oraz o zasadę zachowania energii.

W dużym skrócie: Wasz komputer, smartfon czy konsola pracują. W zależności od ilości wykonywanych obliczeń rośnie moc wyrażana w Watach. Jeżeli komputer zaczyna pracować z mocą, powiedzmy 600 W zamiast 100 W, rośnie również ilość ciepła, jaką musi odprowadzić na zewnątrz. Ciepło odprowadzane jest za pomocą radiatorów pasywnych, przybierających postać żebrowania na chłodzeniu procesora lub karty graficznej i, coraz częściej, na kościach RAM i dysku M.2.

(źródło: Samsung)

To jednak nie wystarcza – rozgrzany radiator wciąż odprowadza ciepło w obudowie. Aby skutecznie je usunąć, wentylatory wprowadzają powietrze w ruch, wdmuchując zimne powietrze do obudowy od przodu (jeżeli są zamontowane), rolą tylnych łopatek jest natomiast wypuszczenie ciepła na zewnątrz. Oznacza to, koniec końców, że ciepłe powietrze z komputera miesza się z tym, znajdującym się w pozostałej części pokoju.

Jeżeli do pomieszczenia nie wprowadzimy chłodnego powietrza ani nie „wyplujemy” ciepłego, nasz pokój zamienia się w taką obudowę w większej skali. Temperatura rośnie, my zaczynamy się pocić, sprawność sprzętu zaczyna spadać (również zgodnie z zasadami fizyki). Czy musi tak być? Oczywiście, że nie.

Jak zatem technologia może nam pomóc, aby pokój gamingowy pozostał w optymalnej dla Was temperaturze?

Termowizja, jaką zaserwował Wam Kuba w niedawnym teście GPU Gigabyte GeForce RTX 4060 Gaming OC pokazuje, skąd biorą się wysokie temperatury w obudowie. (fot. Jakub Malec | Tabletowo.pl)

Wentylator – powtórka z rozrywki

Najtańszym i najpopularniejszym sposobem jest zastosowanie tzw. „wiatraków”, czyli urządzenia przypominającego chłodzenie znajdujące się wewnątrz obudowy urządzenia. Znajdujący się w środku sprzętu silnik wprawia w ruch śmigła, które następnie wprowadzają powietrze w ruch. Wentylatory mają niesamowitą zaletę w postaci ceny – najtańsze modele zapewnią Wam uczucie chłodu już od kilkudziesięciu złotych. Decydując się na droższe modele zmienia się nie tylko ich wygląd, ale również lista funkcji czy sposób działania.

Hoffen Tower Fan (fot. Kacper Żarski | Tabletowo.pl)

Wentylatory kolumnowe, zamiast używać jednego dużego silnika z kilkoma śmigłami, stawiają na mniejsze jednostki umieszczone w pionie. Istnieją również wentylatory „bezłopatkowe”, w których wirnik schowany jest wewnątrz obudowy. Charakteryzują się one często eleganckim, minimalistycznym designem, który sprawia, że wentylator niesie ze sobą nie tylko walory praktyczne, ale również estetyczne.

Ponadto droższe urządzenia mogą oferować m.in. funkcję nawilżania, jonizacji czy oczyszczania powietrza, a niektóre jednostki mogą nawet służyć zimą jako grzejnik elektryczny.

Warto jednak mieć na uwadze, że wentylatory w zamkniętym pomieszczeniu „schładzają” Was dzięki wprowadzaniu powietrza w ruch. Przy zamkniętych oknach i drzwiach temperatura pokoju nie zmienia się. Co w takiej sytuacji możemy zrobić? Zainwestować w klimatyzator przenośny.

Wentylator bezłopatkowy WB 1820 (Źródło: Webber)

Chłód w każdym pokoju, nie tylko gamingowym

Montaż stałej klimatyzacji nie zawsze jest możliwy. Spółdzielnia lub właściciel może nie wydać zgody na kucie w ścianach. W przypadku zabytkowych kamienic i domów jednorodzinnych dochodzi jeszcze kwestia estetyczna – jednostka zewnętrzna może psuć wygląd elewacji, co oznacza wręcz zerowe szanse na uzyskanie pozwolenia na „wstawienie klimy”. Wtedy wybawieniem może okazać się klimatyzator przenośny.

Taka jednostka składa się z dwóch części. Pierwszą z nich jest główna obudowa, w której zamknięta jest większość elementów wymaganych do wymiany ciepła, tj. parownik, skraplacz, sprężarka itd. Na drugą część składa się natomiast rura wyrzutowa, która transportuje ciepłe powietrze poza obręb pomieszczenia. Istnieją również systemy dwururowe – wtedy jedna z nich wypuszcza powietrze na zewnątrz, druga natomiast pobiera je do środka.

Źródło: Electrolux

Klimatyzatory przenośne mają w sobie główną zaletę, jak i kilka drobnych wad względem wspomnianych wcześniej wentylatorów. Najważniejszą przewagą tych urządzeń jest wypuszczanie ciepłego powietrza na zewnątrz, dzięki czemu dochodzi do faktycznego schłodzenia powietrza w pokoju.

Do wad tej kategorii sprzętu należałoby zaliczyć spore rozmiary i masę głównej jednostki, wyższy koszt zakupu (ceny zaczynają się od tysiąca złotych z hakiem), większą głośność klimatyzatora podczas pracy względem typowego wentylatora (okolice 64 dB zamiast ok. 38 dB) oraz potrzebę zamontowania rury wyrzutowej w szczelinie okna, co wymaga stosowania specjalnych uszczelek do okna, aby zmaksymalizować efektywność urządzenia.

Warto, aby podczas zakupu klimatyzatora przenośnego dobrać odpowiednie urządzenie. Liczy się tu przede wszystkim moc chłodnicza (ok. 1kW na każde 10 m2 pomieszczenia), współczynnik BTU, przepływ powietrza oraz współczynnik EER. Sprawdzenie tych parametrów przed zakupem pozwoli Wam uniknąć sytuacji, w której urządzenia pobiera za dużo prądu lub jest niewystarczająco wydajne. Warto również przejrzeć ranking klimatyzatorów przenośnych, aby w łatwy i przyjemny sposób porównać zalety i wady konkretnych modeli.

Źródło: DeLonghi

Czy to faktycznie alternatywy?

Są jeszcze dwa typy urządzeń, które można potraktować jako alternatywę dla dwóch powyższych rozwiązań. Osobiście traktowałbym jedno z nich jako ciekawostkę, a drugie jako coś, co niekoniecznie służy do chłodzenia gamingowego pokoju.

Pierwszy przypadek dotyczy wszelkich wentylatorów na USB. Mogłoby się wydawać, że możliwość podpięcia sprzętu do laptopa czy dowolnego urządzenia z portem USB rozwiąże częściowo problemy z Waszym uczuciem gorąca w pokoju. Niestety, maksymalna moc wyjściowa z USB 3.0 wynosi 4,5 W, a w przypadku starszego gniazda USB 2.0 – 2,5 W. Przy taki niskiej mocy silnik wentylatora musiałby napędzać bardzo lekkie śmigła, aby wytworzyć odpowiednio silny prąd powietrza. Tak się jednak nie dzieje i taki gadżet sprawi co najwyżej, że pot z Waszej twarzy zacznie szybciej spływać.

Nie sądzę, aby zakup urządzenia tego typu był dobrym rozwiązaniem na upały… (Źródło: Tomsoft.pl)

Drugim urządzeniem są natomiast podkładki chłodzące pod laptopa. Najczęściej mówimy tu o metalowej konstrukcji z siatką i kilkoma wentylatorami pod spodem. Czy w przypadku leżenia w łóżku lub na sofie i graniu w gry taka podkładka rozłożona w okolicach schłodzi rozgrzane nogi? Odpowiedź brzmi – nie. Bez względu na ilość wentylatorów, ich średnicę czy moc, takie akcesorium wypycha rozgrzane powietrze gromadzące się u dołu obudowy wprost na Wasze nogi, więc o żadnym chłodzeniu nie ma mowy.

Nie jest to na szczęście sprzęt bezużyteczny. Konstrukcje, które umożliwiają regulowanie pochylenia laptopa oraz oferuje wentylatory o dużej prędkości obrotowej, mogą na biurku skutecznie wywiewać gorące powietrze spod urządzenia, robiąc miejsce dla chłodniejszej masy. Może to sprawić, że sprzęt nie będzie się przegrzewał, unikniemy zjawiska throttlingu (spadku liczby kl./s. przy wysokiej temperaturze), a Wasze ręce podziękują Wam za pochyloną klawiaturę wraz z ewentualną żelową podkładką.

Podsumowanie

Komfort termiczny ciała jest równie ważny podczas grania, jak i inne czynniki wpływające na nasze ciało, tj. sen, głód czy nawodnienie. Dyskomfort związany ze zbyt dużą temperaturą powietrza w pokoju może sprawić, że Wasza koncentracja będzie niższa niż zazwyczaj. A przecież nie chcemy się tłumaczyć towarzyszom w Valorancie czy LoL-u, że nie trafiliśmy ultem bo „jest mi za gorąco”.

Oczywiście wentylatory czy klimatyzacja to nie jedyne sposoby na upał. Pamiętajcie, że w schłodzeniu organizmu może pomóc Wam łyk chłodnej wody, zasłonienie okien przy dużym nasłonecznieniu, przewiewne ubranie w jasnych kolorach czy… granie w gry o niższych wymaganiach sprzętowych. Brzmi jak absurd, ale skoro niższa moc równa się niższej ilości wygenerowanego ciepła przez komputer, to może zamiast grania w sobotnie popołudnie w Cyberpunka 2077 w trybie RTX warto odpalić jakiś starszy tytuł z Waszej biblioteki gier?

Materiał powstał na zlecenie RTV Euro AGD i zawiera lokowanie urządzeń dostępnych w ofercie sklepu

Exit mobile version