Szukacie gry, przy której moglibyście spędzić wieczór z dziewczyną lub chłopakiem? Cóż, tytułów kooperacyjnych jest całe mnóstwo, ale ja chciałbym Wam szczególnie polecić jeden konkretny, czyli IT Takes Two.
Parę dni temu udało mi się tę produkcję ukończyć, dzięki usłudze Xbox Game Pass i bawiłem się wybornie! Oczywiście, nie sam, bo do IT Takes Two trzeba dwojga, więc do rozgrywki zaprosiłem swoją dziewczynę.
Przyznam szczerze, że połączenie tak angażującej i wymagającej kooperacji gry z lampką wina, okazało się strzałem w dziesiątkę! No, ale dobra – przejdźmy do rzeczy! Co takiego sprawia, że IT Takes Two jest jedną z najlepszych produkcji w swojej kategorii?
IT Takes Two – gra dla dzieci i dorosłych
O pozycji IT Takes Two na rynku gier świadczą tysiące pozytywnych opinii zarówno graczy, jak i krytyków z branży gamingu. Co więcej, tytuł ten został nominowany na tegorocznym The Game Awards w kategorii gra roku i sam mocno trzymam za nią kciuki.
Jestem wręcz oczarowany, jak twórcom udało się połączyć elementy kooperacyjne z prostą, ale wciągającą fabułą.
Gameplay oparty głównie na mechanizmach zręcznościowych, nie powinien sprawiać trudności nawet graczom, którzy trzymają pada pierwszy raz w życiu. Sterowanie jest intuicyjne, a pokonywane przez nas przeszkody sprawiają ogrom satysfakcji, choć większość z nich jest banalnie prosta.
Przez IT Takes Two się po prostu płynie i to z rozkoszą, bo odpalając grę przenosimy się do magicznego świata rodem z baśni. Na samym początku w kilku cut-scenkach dowiadujemy się, że rodzice pewnej dziewczynki planują wziąć rozwód. Smutna sytuacja, smutna historia – ojciec i matka po prostu się nie dogadują i chcą ruszyć w swoje własne strony.
Dziewczynce trudno się z tym faktem pogodzić, więc postanawia wziąć sprawy we własne ręce. Chwyta za tajemniczą księgę i prosi, żeby jednak rodzice do siebie wrócili. I boom! Dzieją się czary, rodzice zamieniają się w drewniane laleczki wielkości pszczoły. Od tej pory, aby odzyskać swoją prawdziwą postać, będą musieli odrzucić niesnaski i zgodnie ze sobą współpracować.
IT Takes Two emanuje humorem, a fabularna otoczka przypomina dobre familijne kino pokroju starych bajek Disney’a. Nie jest to gra, która po paru godzinach zacznie Was znużyć albo wymęczy intelektualnie. To prosta, zabawna, piekielnie wciągająca gra dla dwojga, która powinna być wzorem dla innych deweloperów, jak tworzyć produkcje nastawione na kooperacje.
Oskarowy gameplay
To, co czyni IT Takes Two grą wyjątkową, to przede wszystkim fenomenalnie zaprojektowany gameplay. Elementy zręcznościowe wymagają od nas odpowiedniego refleksu i szybkości, ale umówmy się – nie jest to nic szczególnie skomplikowanego.
Inna sprawa, że twórcy nie uciekli się w schemat i recykling powtarzających się w nieskończność treści. Wszelkie mechaniki zostały tak dobrze i różnorodnie zaimplementowane, że każdy następny poziom staje się zupełnie innym wyzwaniem.
Co ważniejsze, większość z elementów zręcznościowych wymaga kooperacji dwóch osób i właściwej synchronizacji. Przykładowo, w trakcie zabawy napotykamy wielką przepaść. Okazuje się, że możemy ją pokonać, dając się wessać rurze odkurzacza. Niestety, rura wypluwa nas prosto w otchłań, dlatego jedna z osób musi nią odpowiednio sterować i wykonać właściwe działania, dokładnie w tym samym momencie, kiedy drugi gracz wpadnie już do odkurzacza. Niby proste, a jednak wykonanie jest tak błyskotliwe, że całość sprawiała ogrom frajdy.
Z czasem, przeszkody stają się coraz trudniejsze, a gra urozmaica zabawę poprzez wymuszanie na graczu stosowania nowych dostępnych narzędzi lub broni. Swoją drogą, nawet walki z bossami wyglądają tutaj widowiskowo i wcale nie należą do najłatwiejszych.
Nie da się ich bowiem pokonać, jeśli nie będziemy w stanie kooperować z drugim graczem. Dlatego też w trakcie potyczek musimy rozgryźć, jak przeciwnika pokonać, a następnie we właściwej kolejności podejmować odpowiednie kroki.
W IT Takes Two ginie się właściwie bez przerwy. Raz spadamy w przepaść, innym razem umieramy w chwalebnym boju ze wściekłą skrzynką na narzędzia. Na szczęście, gra zapisuje się dość często, przy czym zaletą naszych postaci jest to, że nie mogą umrzeć definitywnie. Po każdym zgonie zmartwychwstają i ruszają w dalszą podróż.
Co więcej, jeśli jeden gracz zginie, to odradza się blisko miejsca swojej śmierci. Jeśli natomiast dwóch graczy zginie w tym samym momencie – gra odeśle nas do ostatniego check pointu.
Angażujące łamigłówki i minigry
Oprócz elementów zręcznościowych, na graczy czeka też cała masa pomniejszych łamigłówek. Sprawdza się to świetnie, bo obie osoby muszą na bieżąco kombinować, jak uruchomić jakiś mechanizm albo przedostać się na drugą część lokacji. Większość z nich jest dość łatwa, a przy tym logiczna, więc nie martwcie się – to nie jest jedna z tych gier, gdzie przez kilka godzin zastanawiacie się nad zagadką.
IT Takes Two to również minigry dla dwojga porozrzucane na różnych poziomach rozgrywki. To kolejne fajne urozmaicenie, będące świetnym przystankiem pomiędzy kolejnymi poziomami.
Przykładowo, możemy ze swoją drugą połówką pograć w tzw. przeciąganie liny. Gra jest banalna – po prostu wciskamy jak najszybciej jeden przycisk i przeciągamy drugiego gracza coraz bliżej przepaści. Kto klika szybciej – ten wygrywa, a druga osoba ląduje w przepaści. Następnie pojawia się tabela z wynikami, informująca, kto prowadzi w tej dziwacznej zabawie. Niby nic takiego, a jednak realizacja i wykonanie – wyborne!
Warto dodać, że po odblokowaniu kolejnych minigierek możemy w nie zagrać niezależnie od etapu rozgrywki. Dzięki temu, jeśli któraś z nich szczególnie przypadnie nam do gustu, może stanowić alternatywną zabawę na dłuższy czas.
Baśniowa grafika wygląda ślicznie
IT Takes Two prezentuje bardzo wysoki poziom oprawy graficznej. Serio – te lokacje wyglądają obłędnie! Czuć, że osoby, które to projektowały, doskonale wiedziały, co robią.
Pomimo faktu, że gra prowadzi nas po sznurku przez kolejne (de facto) zamknięte poziomy, to otaczający gracza świat zdaje się nie być pustą makietą, ale prawdziwym miejscem wyjętym prosto z baśni.
Mnóstwo szczegółów, dopracowane modele postaci, KAPITALNY dubbing, animacje, luźna urzekająca fabuła – nie mogę znaleźć, ani jednego słabego punktu tej produkcji. No może poza tym, że jest za krótka, bo chętnie spędziłbym przy niej razem z dziewczyną jeszcze kilka wieczorów.
Błędy? Nie odnotowaliśmy!
Nie chcę pisać peanów i samych zachwytów na temat IT Takes Two – to nie jest tekst sponsorowany. Po prostu jestem naprawdę oczarowany zarówno strukturą tej gry, jak i pomysłowością twórców. To zdecydowanie najlepsza gra kooperacyjna tego typu, w jaką kiedykolwiek grałem.
Nawet nie uświadczyłem podczas kilkugodzinnej zabawy ani jednego błędu! Naprawdę szukam choćby najdrobniejszej łyżeczki dziegciu, ale obawiam się, że nie mogę tego zrobić.
Gdybym pisał na temat IT Takes Two recenzję, nie zastanawiałbym się ani chwili i z miejsca dałbym 9+ (no 10 gwiazdek byłoby już grzechem!). Gorąco polecam każdej parze, która szuka alternatywnych sposobów na spędzenie wspólnego, wolnego wieczoru.