Zaprezentowane 9 września iPhone’y 6S i 6S Plus sprzedają się jak ciepłe bułeczki, bijąc kolejne rekordy osiągnięte przez swoich poprzedników. Niestety jest i druga strona tego medalu – doszły nas słuchy, że nowiutkie smartfony z nadgryzionym jabłuszkiem mają problemy z przegrzewaniem się.
Osoby, które dotknie ten „palący” problem mają dwa wyjścia. A właściwie trzy. Pierwszy to po prostu się z tym pogodzić, używać telefonu jak najmniej, aby nie forsować procesora i czekać na jakąś aktualizację, która „ostudzi” układ. Drugi sposób to uznać wyższe od standardowych temperatury pracy za zaletę, przy okazji zbliżającej się zimy. W końcu o wiele modniej wygląda w rękach najnowszy iPhone (najlepiej w kolorze Rose Gold!), niż nawet markowe rękawiczki. A efekt ten sam, a nawet dwa za jednym razem – w końcu każdy będzie Wam zazdrościć, że macie ciepłe ręce i, jeszcze pachnącego nowością, smartfona od Apple.
Ostatnim ze sposobów radzenia sobie z wysoką temperaturą urządzenia, to wsadzenie go do zimnej wody. Chociaż Apple oficjalnie nie chwali się, że iPhone’y 6S i 6S Plus mają certyfikat wodoszczelności, to jak się okazuje, nawet godzinna kąpiel nie jest im straszna. Sami zobaczcie.
Dla niedowiarków testerzy opublikowali kolejny film, który pokazuje, że 48 później oba urządzenia wciąż sprawują się świetnie.
Oczywiście nie radzę Wam stosować żadnego z wymienionych sposobów. Zwłaszcza ostatniego, gdyż ze względu na brak oficjalnej informacji o wodoszczelności ewentualne roszczenia nie będą uwzględniane przez serwis Apple.
Źródło: Pocketnow