Patrząc na ostatnie działania Apple wyraźnie widać, że firma coraz wyraźniej oddziela droższe iPhone’y od tych tańszych. Jeśli potwierdzą się najnowsze rewelacje, to wyczekiwany aparat trafi na pokład wyłącznie topowego modelu Ultra. Nie zmieni się to nawet w generacji planowanej na 2024 rok.
Chcesz topowy aparat? Zapłać za iPhone’a Ultra
Jak przed chwilą wspomniałem, firma z Cupertino stawia coraz większą granice między podstawowymi iPhone’ami, a tymi należącymi do linii Pro. Owszem, podobną politykę stosują wszyscy – w końcu droższy smartfon musi oferować coś więcej. Tylko, że Apple tańsze modele zaczyna traktować jak produkt drugiej kategorii, a mówimy przecież o urządzeniach, których cena w Polsce startuje od ponad 5000 złotych.
Idealnym przykładem jest iPhone 14, który okazał się ponownie odgrzewanym kotletem. Wypada zaznaczyć, że kotletem, który stanowczo za długo przeleżał w lodówce i – patrząc na cenę – stał się wątpliwe smacznym daniem. Niestety, nic nie wskazuje, aby polityka firmy miała się zmienić. Co prawda podstawowe „Piętnastki” mają wprowadzić więcej zmian, ale wciąż będą zauważalnie odstawać od droższych braci.
Co więcej, nawet iPhone 15 Pro i 16 Pro mogą okazać się mniej interesujące od większych 15 i 16 Ultra. Według analityka Ming-Chi Kuo, który dostarcza przecieków na temat nadchodzących premier Apple, wyczekiwany aparat będzie dostępny wyłącznie dla użytkowników, którzy zdecydują się kupić najdroższy smartfon Apple.
Otóż aparat peryskopowy trafi na pokład wyłącznie modelu 15 Ultra, o czym mogliśmy usłyszeć już wcześniej. Jednak nowsze rewelacje wskazują, że nie zmieni się to w przypadku kolejnej generacji – iPhone 16 Pro także będzie pozbawiony aparatu peryskopowego.
Wcześniejsze informacje sugerowały bowiem, że w 2024 roku, gdy na rynku zadebiutują „Szesnastki”, wyczekiwany aparat będzie dostępny również w 16 Pro. Kuo nie podał powodu zmiany tej decyzji, która najbardziej może zirytować klientów firmy z Cupertino.
Tutaj nie chodzi nawet o to, że Ultra będzie przerażająco drogi. W końcu 15 Pro i 16 Pro też nie będą należeć do tanich smartfonów. Dla wielu osób 6,7-calowy ekran jest po prostu zbyt duży, a taki najpewniej znajdzie się w wariantach Ultra. Szkoda, że decydując się na bardziej poręczne, 6,1-calowe modele Pro będziemy musieli pogodzić się z gorszym aparatem.
MacBook ze składanym ekranem
Podczas gdy konkurencja prezentuje kolejne składane smartfony, specjaliści z Cupertino chyba nie mogą się zdecydować, w jakim urządzeniu chcą zamontować składany ekran. Mogliśmy już usłyszeć o składanym iPhonie, składanym iPadzie, a teraz pojawiają się doniesienia na temat składanego MacBooka.
Warto mieć na uwadze, że wcześniejsze informacje wskazywały, że pierwszym składanym urządzeniem ma być iPad, a nie iPhone, ale to również nie jest pewne. Możliwe, że jednak pierwszym będzie MacBook. Czyżby brak zdecydowania w Apple? Niewykluczone, że tak.
Analityk ds. wyświetlaczy, Ross Young, twierdzi, że firma Tima Cooka prowadzi prace nad 20,5-calowym laptopem, który ma być wyposażony w składany ekran. Ma on zadebiutować dopiero w 2025 roku. Young nie jest również przekonany w kwestii pojawienia się składanego iPada w 2024 roku.
Jeśli dopiero w 2025 roku zadebiutuje pierwszy składak Apple, to będzie to wyglądało naprawdę słabo. Wówczas będziemy przecież mieli do czynienia z kolejną generacją składanych smartfonów Samsunga, które najpewniej będą jeszcze bardziej dopracowane i zaoferują jeszcze więcej ciekawych funkcji. W tym samym czasie Apple będzie dopiero stawiać pierwsze kroki w świecie składanego sprzętu.