Topowy iPhone z Touch ID – wciąż są szanse, że Apple przywróci czytnik linii papilarnych

(fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

Jak wynika z najnowszych informacji, Apple nie porzuciło planów umieszczenia czytnika Touch ID pod ekranem iPhone’ów. Co więcej, firma ma cały czas prowadzić badania nad odpowiednią technologią. Ponadto dowiedzieliśmy się, że iPady z ekranami OLED będą nieprzyjemnie wysoko wycenionymi tabletami.

iPhone z czytnikiem Touch ID pod ekranem

W 2017 roku pojawił iPhone X, czyli pierwszy model z technologią skanowania twarzy Face ID. Apple postanowiło w nim tylko na jedno biometryczne zabezpieczenie, bowiem firma zrezygnowała wówczas z czytnika linii papilarnych Touch ID. Następnie taką samą politykę stosowano do wszystkich modeli z górnej półki. Wyjątkiem jest iPhone SE, ale tutaj mówimy o smartfonach zamkniętych w przestarzałej konstrukcji, a stosowanie bardziej klasycznego Touch ID najpewniej wynika wyłącznie z oszczędności.

Przecieki na temat przywrócenia Touch ID, oczywiście umieszczonego już pod ekranem, pojawiają się od dłuższego czasu i przybrały na sile, gdy podobne rozwiązania trafiły do wielu smartfonów z Androidem. Liczba różnych plotek i niepotwierdzonych informacji wskazuje, że w Cupertino faktycznie trwają prace nad taką technologią. Tym bardziej, że rewelacje często pochodzą od źródeł uznawanych za wysoce wiarygodne, które niejednokrotnie udowodniły, że mają „wtyki” w Apple.

Mogliśmy już usłyszeć, że Touch ID pod ekranem pojawi się w 2021 roku, a także nie brakowało informacji, że Apple jednak przez najbliższe lata pozostanie wyłącznie przy Face ID. Możliwe, że tak naprawdę firma Tima Cooka sama nie jest pewna, w jakim kierunku powinna podążyć i eksperymentuje z różnymi rozwiązaniami oraz potajemnie prowadzi już zaawansowane prace nad czytnikiem pod ekranem. Potwierdzają to również licznie składane patenty.

iPhone SE 2022 z czytnikiem linii papilarnych Touch ID (fot. Katarzyna Pura, Tabletowo.pl)

W tym tygodniu Apple otrzymało kolejny patent, który dotyczy właśnie Touch ID. W dokumentach opisywane jest połączenie krótkofalowej technologii podczerwieni z optycznym systemem obrazowania, który może pełnić wiele funkcji. Nie chodzi wyłącznie o rozpoznanie konkretnych wzorców na palcu użytkownika, aby przykładowo odblokować iPhone’a. Firma z Cupertino chce w ten sposób również określić układ żył, natlenienie krwi, puls oraz obecność rękawiczek i wilgoci.

Ponadto źródła, na które powołuje się serwis MacRumors, wskazują, że istnieje spore prawdopodobieństwo umieszczenia Touch ID pod ekranem w ciągu najbliższych 2-3 lat. Owszem, oznacza to, że na powrót czytnika linii papilarnych musielibyśmy jeszcze sporo poczekać, ale potwierdza to, że Apple nie zamierza opierać się wyłącznie na Face ID.

Należy jednak pamiętać, że mówimy o przyszłych planach zespołu Tima Cooka, które dotyczą iPhone’a mającego pojawić się w 2025 lub dopiero 2026 roku. Do tego czasu może się jeszcze sporo zmienić i niewykluczone, że Apple opracuje zupełnie nową technologię pozwalającą potwierdzić tożsamość użytkownika.

iPady z ekranami OLED mają być bardzo drogie

Od 2021 roku w portfolio Apple znajdziemy iPada Pro z ekranem mini LED, ale Apple nie zamierza opierać się wyłącznie na tej technologii. Jak wynika z licznych, nieoficjalnych informacji, firma z Cupertino wprowadzi ekrany OLED do iPadów Pro. Oczywiście powinno to zadowolić wielu klientów, ale należy zaznaczyć, że klientów mających odpowiednio gruby portfel – ma być drogo, i to naprawdę drogo.

Źródła branżowe przewidują, że ceny iPadów z ekranami OLED będą startować od 1500 USD i 1800 USD, odpowiednio dla mniejszych i większych modeli. Warto tutaj zauważyć, że obecny 11-calowy wariant z ekranem LED Liquid Retina kosztuje od 799 dolarów (5199 złotych w Polsce), a 12,9-calowy model z ekranem mini LED od 1099 dolarów (7199 złotych w Polsce). iPad Pro z OLED-em za około 8-10 tysięcy złotych z podstawowej wersji? Tak, to możliwe.

(fot. Apple)

Oznacza to, że nowe iPady będą droższe nawet od niektórych MacBooków i dla wielu potencjalnych klientów wysoka cena może okazać się jedną z głównych barier. Niestety, nie są to pierwsze informacje o wysokich cenach, mających wynikać głównie z kosztów paneli OLED, które Apple zamierza zastosować, a także – co nikogo nie powinno dziwić – również z zamiaru zachowania wysokich marży.

Wysoka cena może negatywnie wpłynąć na sprzedaż. W końcu nie wszystko, co ma logo nadgryzionego jabłka, sprzedaje się świetnie. Dla klientów firmy Tima Cooka również istnieje sufit cenowy, którego nie chcą lub nie mogą przekroczyć przy zakupie nowego sprzętu. Podobno wśród dostawców Apple – Samsunga, LG i BOE – istnieją obawy, że zbyt wysoka cena, w połączeniu z niższą sprzedażą, mogą negatywnie wpłynąć na zyski.

Exit mobile version