Wiele mówi się o tym, że współczesne smartfony swoją odpornością nie przypominają konstrukcji z początku XXI wieku. Prawda okazuje się jednak zupełnie inna – najnowsze modele potrafią znieść całkiem dużo i ten iPhone jest kolejnym tego przykładem.
iPhone w bardzo długiej kąpieli
Historia, która przydarzyła mi się dosłownie wczoraj: zostawiłem swojego smartfona z silikonowym etui na krawędzi regału, a obok leżało dwulitrowe pudełko wypełnione wodą, które powinno być w innym miejscu. Partnerka niechcący trąciła mój telefon, który wpadł z wysokości metra do wody. Odniósł on 0 (słownie: ZERO) obrażeń od upadku, za to pudełko pękło w miejscu uderzenia. Ta krótkotrwała kąpiel to jednak nic w porównaniu do historii tego iPhone’a.
Owain Davies w sierpniu zeszłego roku brał udział w wieczorze kawalerskim, podczas którego grupa wybrała się na spływ kajakowy w Cinderford w Gloucestershire. Pech chciał, że partner w łodzi Daviesa wstał, przez co panowie wpadli do wody. Z tylnej kieszeni bohatera tekstu wypadł wtedy iPhone XR – model, który swoją premierę miał w 2018 roku. I tyle widzieli smartfona z jabłkiem, przynajmniej do czasu.
Minęło 10 miesięcy i inny kajakarz, przebywający na spływie z rodziną, Miguel Pacheco, znalazł smartfon, zabrał go do domu, wysuszył i postanowił odnaleźć właściciela. Pacheco włożył sporo wysiłku by uratować tego iPhone’a. Wiem, że gdybym zgubił swój telefon, mam na nim sporo zdjęć moich dzieci, wiem, że chciałbym otrzymać go z powrotem – powiedział w rozmowie z BBC Radio Gloucestershire.
Jak tylko Pacheco wrócił do domu, skorzystał z mocy kompresora powietrza, oczyszczając iPhone’a z brudu oraz wody i pozostawił na noc na szafie wentylacyjnej. Rano smartfon wylądował pod ładowarką i zadziałał. Na wygaszaczu znajdował się Owain Davies wraz z narzeczoną, Fioną Gardner i datą 13 sierpnia – dniem, kiedy iPhone XR wylądował w rzece.
Po wrzuceniu zdjęcia smartfona na lokalnej grupie miasta na Facebooku, wpis został udostępniony 4000 razy. W końcu przyjaciele Daviesa rozpoznali swojego towarzysza i powiadomili go o znalezieniu zguby.
Następnym razem, jeśli ktoś powie Wam, że „kiedyś to telefony były wytrzymałe, nie to co dziś”, to podeślijcie mu ten artykuł.