Najtańszy iPhone w podstawowej wersji nie wszystkim wystarcza. Nie brakuje klientów, którzy wydają więcej pieniędzy, aby mieć do dyspozycji ponad 128 GB wbudowanej pamięci wewnętrznej.
Dodatkowa przestrzeń na dane jest pożądana
Jeśli chodzi o rynek smartfonów premium, to od wielu lat pod względem sprzedaży królem jest Apple, które zgarnia większą część tortu. Podejrzewam, że każdy producent chciałby być na miejscu firmy z Cupertino. To właśnie w segmencie premium zarabia się ogromne pieniądze, bowiem można narzucać wysokie marże, a nie walczyć o klienta, który przede wszystkim szuka oszczędności.
Co więcej, jak wynika z danych przedstawionych Consumer Intelligence Research Partners (CIRP), sporo osób decyduje się na iPhone’a z większą pamięcią niż ta podstawowa. Otóż we wrześniu 2023 roku (w miesiącu premiery serii 15) na model wyższy niż podstawowy zdecydowało się 44% nabywców smartfonów Apple. To naprawdę spora liczba użytkowników – o 1 p.p. więcej niż we wrześniu 2022 roku. Nie jest to jednak wartość historycznie największa. Przykładowo w 2021 roku było to aż 59% klientów.
Co ciekawe, mimo iż wystąpił wzrost osób, które wybrały droższy wariant pamięciowy, to średnia cena sprzedanego iPhone’a spadała. CIRP w opublikowanym raporcie szacuje, że średnia ważona cena detaliczna (US-WARP) spadła do 918 dolarów we wrześniu 2023 roku w porównaniu z 957 dolarami w analogicznym okresie 2022 roku.
Czym może być spowodowany wspomniany spadek, skoro więcej osób wybrało większy wariant pamięciowy? Najwidoczniej większą popularnością cieszyły się zwykłe „Piętnastki”, a nie topowe iPhone’y 15 Pro. Wynik może być tym bardziej zaskakujący, że 15 Pro Max, który w tym roku otrzymał najwięcej nowych funkcji, w podstawie jest droższy o 100 dolarów niż 14 Pro Max w dniu debiutu.
iPhone 128 GB – czy to wystarczy?
Powyższe dane dotyczą rynku amerykańskiego i trudno mi wskazać, czy pokrywają się się z preferencjami polskich klientów. Podejrzewam, że jakieś różnice jednak występują, aczkolwiek raczej nie ogromne. Dodam, że sam należę do klientów, którzy sięgają po skromne 128 GB. Owszem, pozwala mi to zaoszczędzić niemało pieniędzy, ale mój wybór nie jest podyktowany wyłącznie ceną. Po prostu wystarcza mi 128 GB.
Zdjęć mam około 30 GB, do tego dochodzi ogromna biblioteka muzyki, a także sporo zainstalowanych aplikacji. Łącznie jednak mam zajętych tylko niecałe 55 GB danych, a wolnych jest jeszcze ponad 73 GB. Wynik nie jest efektem jakiejkolwiek sprytnej sztuczki. Pomaga mi chmura, zarówno w przypadku zdjęć i filmów (iCloud), jak i muzyki (Spotify).
Mogę więc stwierdzić, że iPhone z pamięcią 128 GB jest wystarczający. Przynajmniej w moim scenariuszu korzystania, ale dla wielu użytkowników może to być za mało. Jednak dla tych, którzy podchodzą dość oszczędnie do kwestii wykorzystywanej przestrzeni, a także sięgają po usługi w chmurze, wybór wariantu 128 GB powinien być dobrą decyzją.