Świat zobaczył nowe iTelefony i jak zawsze wzbudziły one ogromne zainteresowanie branży mobilnej. Zabawne, jednak mimo upływu lat niemal na sto procent można zakładać, że iPhone przyciągnie do serwisów technologicznych tłumy gości, którzy są żądni informacji o produktach Apple. Rodzi się tutaj pytanie: co robią ci wszyscy ludzie, gdy atmosfera opadnie, hasztagi na Twitterze wrócą do normy, a konkurencyjne firmy odpuszczą sobie kopanie giganta po kostkach?
Konferencji nie oglądałem, bo cieszyłem się ostatnim dniem swojego urlopu. Zresztą, od jakiegoś czasu o nowych produktach Apple wiedzieliśmy bardzo dużo, toteż spokojnie można było wyjść z założenia, że ciekawym wizualnie urządzeniem będzie tylko i wyłącznie iPhone X, podczas gdy pozostałe egzemplarze okażą się kolejną ewolucją i rozwinięciem dobrze nam znanych funkcji. Na dobrą sprawę wszystkie te prognozy sprawdziły się.
Mamy po raz pierwszy od kilku lat szklane plecki, poprawione matryce aparatów, lepsze podzespoły i – co akurat mnie zdziwiło – całkiem akceptowalną na tle konkurencji wycenę. Coś mi podpowiada, że w pewnej firmie z Korei Południowej mogła pojawić się konsternacja. Jednak gdyby wymazać z tytułu i tego tekstu słowa „iPhone”, to na dobrą sprawę można by sobie wręcz pomyśleć, że opisuję dla Was konferencję od Sony.
Widać tu wiele analogii: Japończycy też stoją w rozkroku, nie wiedząc czy warto postawić na obudowę metalową czy szklaną, z roku na rok dopieszczają aparaty i wkładają w urządzenia coraz to lepsze podzespoły. Wisienką na torcie niech będzie fakt, że od jakiegoś czasu nawet wycena Xperii przestała galopować jak szalona. Wypisz, wymaluj – Apple w swojej najlepszej formie. Świat smartfonów wcale nie różni się od siebie tak bardzo, jak usiłują nam to wmawiać korporacje.
Nie odbierajcie tego tak, że szukam dziury w całym. Że nagle włączył mi się tryb cebuli i złorzeczę na iPhone’a, bo aż mnie ściska, że go nie kupię, bądź dlatego że mój smartfon jest gorszy. Od jakiegoś czasu nie określam się mianem fanboja, raczej jestem sympatykiem pewnej ogólnie szanowanej marki i nie jest nią iPhone, to fakt ;) Potrafię jednak dostrzec, jak wiele wszyscy zawdzięczamy Apple i od wczoraj zachęcam swoją lepszą połówkę, żeby rozbiła świnkę skarbonkę i kupiła sobie iPhone’a 8.
Docieramy tu wreszcie do głównej myśli. Po głębszej analizie specyfikacji, a także mając na uwadze legendarną wręcz wydajność softu, nie wiem czy jednak nie wycofać się ze wczorajszej deklaracji i nie zachęcać żony do postawienia na siódmego iPhone’a. Mamy tu typowy obraz użytkownika, który surfuje po sieci, gra w kilka gier, pisze SMS-y i dzwoni. Takich osób jest od groma, zaryzykuję stwierdzenie, że to lwia część segmentu, w który mierzy Apple.
Po co tym wszystkim osobom szklane plecki, ulepszony procesor czy wydajniejsza grafika? Przecież zgodnie z polityką firmy, zarówno iPhone 7, jak i starsze generacje dostaną dokładnie te same aktualizacje oprogramowania, wszystkie te urządzenia działają bajecznie płynnie, a ich bryła – w ogólnym rozrachunku – niemal nie różni się względem siebie. iPhone to telefon przewidywalny, co jest jego największą siłą i słabością jednocześnie.
Nie patrzę w kierunku iPhone’a 8 także dlatego, że akurat w moim przypadku ta przewidywalność zdążyła się już przejeść. Z tego powodu odpuściłem sobie niedawno Xperie i chwilowo korzystam z innego urządzenia, które odważyło się wybiec do przodu designem i specyfikacją. Doceniam, że w tym roku miłośnicy Apple mają do dyspozycji model X, jednak tutaj wycena ociera się już o wartości astronomiczne dla przeciętnego Kowalskiego. Wątpliwe, aby urządzenie zawitało do operatorów, toteż iPhone X najpewniej będzie dla firmy po prostu wskazówką, wyznacznikiem zmian w kolejnych generacjach smartfonów z logo jabłuszka.
Apple po raz kolejny zrobiło robotę, smartfony sprzedają się w milionach egzemplarzy i dają Cookowi wiele milionów dolarów na koncie, jednak w chwili obecnej, poza logo i polityką aktualizacji (szanuję!) nie ma w tych urządzeniach absolutnie nic innowacyjnego i „emejzing”. Trochę szkoda.
zdjęcia pochodzą z oficjalnej strony Apple