Nowe smartfony Apple, należące do linii iPhone 14, zostaną zaprezentowane już niebawem. Okazuje się, że jednak sporo osób nie czeka na wrześniową konferencję i decyduje się na zakup iPhone’ów 13.
iPhone 13 wciąż cieszy się wysokim zainteresowaniem
Premiera nowych smartfonów z Cupertino ma odbyć się już 7 lub 13 września (oficjalnie data nie jest jeszcze potwierdzona). Jedno jest jednak pewne – konferencja już wkrótce. Mogłoby się wydawać, że zniechęci to klientów do kupna zeszłorocznych „trzynastek”, ale najwidoczniej nie wszyscy chcą czekać na pojawienie się nowych modeli.
Jak wynika z najnowszych danych Wave7 Research, opartych na sprzedaży amerykańskich operatorów, modele z linii iPhone 13 wciąż cieszą się wysokim zainteresowaniem. Co więcej, sprzedaż ma być wyższa w porównaniu do poprzednich cykli wydań smartfonów Apple. Wcześniej bowiem więcej osób wstrzymywało się z kupnem iPhone’a, gdy zbliżała się premiera nowej generacji.
Morgan Samik Chatterjee, analityk JP Morgan, zauważa, że jednym z powodów może być brak większych zmian w nowych modelach. Drugim argumentem, prawdopodobnie ważniejszym dla większości klientów, są oczekiwane podwyżki cen. W końcu nawet klienci, którzy nie śledzą wszystkich rewelacji na temat nowych iPhone’ów, widzą co dzieje się na rynku – elektronika jest coraz droższa.
Warto tutaj przypomnieć, że obecne informacje wskazują, że iPhone 14 będzie tylko drobną aktualizacją poprzednika. Można stwierdzić, że najpewniej otrzymamy odgrzewany kotlet i to taki, który trochę zbyt długo leżał w lodówce. Mówi się o tym samym procesorze (aczkolwiek z odblokowanym jednym rdzeniem), braku odczuwalnej aktualizacji kamer i wciąż obecnym notchu. Natomiast nowość w portfolio, czyli 14 Max, może otrzymać tylko większy ekran (6,7 cala) i pojemniejszy akumulator.
Większych zmian należy oczekiwać po modelach iPhone 14 Pro i 14 Pro Max. Tutaj na pokład ma trafić nowy procesor Apple A16 Bionic, nowy obiektyw 48 Mpix, a notch zostanie zastąpiony otworami w ekranie. Szkoda tylko, że wciąż do dyspozycji będzie 6 GB RAM.
Dowiedzieliśmy się jeszcze, że iPhone 13 w ostatnim okresie był najpopularniejszym smartfonem Apple wśród wszystkich amerykańskich operatorów. Jego udział w sprzedaży wyniósł 22%. Na kolejnych miejscu uplasował się 13 Pro Max z 20%, następnie 13 Pro z 16%, a 13 mini zdobył tylko 3%. Patrząc na kiepski wynik 13 mini, nie powinno dziwić, że firma z Cupertino zdecydowała się nie wydawać jego następcy w tym roku.
Najdroższy iPhone może być tym najbardziej pożądanym
Analityk Ross Young z DSCC twierdzi, że najwyraźniej dostawcy Apple koncentrują się obecnie na dostarczeniu ekranów do tegorocznych modeli Pro, z przewagą iPhone’a 14 Pro Max.
Dostawy paneli w przypadku iPhone’a 14 Pro Max mają wynosić 28% z całej puli. iPhone 14 i 14 Pro zagarniają 26%. Natomiast 14 Max to już 21%. Warto zauważyć, że różnice nie są duże. Apple najwyraźniej oczekuje, że największym zainteresowaniem będzie cieszył się najdroższy smartfon – przynajmniej w pierwszych tygodniach sprzedaży.
Wysokie zainteresowanie modelami Pro nie powinno jednak być dużym zaskoczeniem. Jak już wcześniej wspomniałem, to one mają przynieść odczuwalne zmiany. Natomiast podstawowe smartfony będą wyraźnie zbliżone do iPhone’a 13.
Oczywiście z czasem zainteresowanie wersjami Pro może słabnąć, podczas, gdy zwykłe „czternastki” będą sprzedawać się coraz lepiej. W końcu to iPhone 14 lub ewentualnie 14 Max są najczęściej wymienianymi kandydatami do tytułu najlepiej sprzedającego się smartfona w przyszłym roku.