Zgodnie z przewidywaniami niektórych analityków, istnieje możliwość, że iPhone 13 będzie pierwszym smartfonem w ofercie Apple, pozbawionym jakichkolwiek form łączności przewodowej. Tyle tylko, że wciąż są w sytuacje, w której ta mogłaby się przydać.
Po co te kable?
W teorii mogłoby się wydawać, że pozbawienie współczesnego smartfona łączności przewodowej nie odbije się zasadniczo na jego użytkowaniu, zwłaszcza, gdy mowa o iPhonie. To właśnie Apple, jako pierwsze, zdecydowało się na usunięcie gniazd mini jack, do czego użytkownicy iPhone’ów, przez tych kilka lat, zdążyli już przywyknąć. Ładowanie również nie będzie problemem, chociażby z uwagi na powszechną dostępność ładowarek indukcyjnych. Transfer danych? W czasach, gdy zdecydowana większość użytkowników ma dostęp do szybkiej sieci WiFi, a przechowywanie plików w chmurze to już standard, też nie jest zależny od łączności przewodowej.
Są jednak takie zastosowania, gdzie ta wciąż jest przydatna.
Co w sytuacji, gdy iPhone ulegnie awarii?
Zdarzają się sytuacje, w których oprogramowanie smartfona zawiedzie i ulegnie awarii, a jedynym sposobem na powrót urządzenia do stanu używalności, jest jego ponowna instalacja. Do tej pory, w przypadku iPhone’ów, było to możliwe za pomocą przewodu i oprogramowania iTunes. Brak kabli czyni taki zabieg niemożliwym.
Jak rozwiązać powstały problem? Są różne koncepcje, zakładające możliwość instalacji nowego oprogramowania z wykorzystaniem bezprzewodowego połączenia z internetem, dokładnie tak, jak działa to w komputerach produkowanych przez Apple. W iTunes, w miejscu, w którym obecnie można ponownie zainstalować oprogramowanie smartfona, pojawiłaby się instrukcja, jak wprowadzić urządzenie w tryb serwisowy i co robić dalej. Rozważany jest również scenariusz, gdzie cała procedura dzieje się na smartfonie, bez wykorzystania komputera oraz trzeci – automatyzacja procesu dzięki łączności Bluetooth. Ten ostatni jest jednak zdecydowanie najmniej prawdopodobny.
Być może najlepszym wyjściem z sytuacji będzie zastosowanie… ukrytego gniazda do połączenia przewodowego w celach serwisowych. To, zgodnie z przewidywaniami, miałoby znaleźć się wewnątrz slotu na kartę SIM.
Co z melomanami?
Wciąż istnieje spora grupa użytkowników, którzy z różnych względów potrzebują korzystać z wyjścia słuchawkowego. Począwszy od posiadaczy wysokiej klasy słuchawek przewodowych, po podłączających zewnętrzne mikrofony do rejestracji dźwięku. Do tej pory mogli korzystać z adaptera pozwalającego podłączyć słuchawki do portu Lightning. Po usunięciu tegoż, musieliby zrezygnować z korzystania z posiadanych akcesoriów.
Takie osoby mogłyby czuć się zmuszone do korzystania ze starszych rozwiązań z oferty Apple, co, w mojej opinii, mogłoby je skutecznie zniechęcić do dalszego korzystania z produktów tego producenta.
Co z CarPlay?
Na moment tworzenia niniejszej publikacji, wciąż zdecydowana większość samochodów wspierających Apple CarPlay, korzysta z przewodowego wariantu usługi. Apple, w jakiś sposób, musiałoby sprawić, że nowe iPhone’y połączą się z nią bezprzewodowo. Czyżby producent planował wprowadzenie dedykowanego adaptera, rozszerzającego możliwości samochodu o bezprzewodowy CarPlay? A może raczej próbował zmusić entuzjastów marki do… zmiany samochodu?
W kwestii pozbawionego łączności przewodowej iPhone’a wciąż mamy więcej pytań, niż odpowiedzi. Czy Apple istotnie zdecyduje się na jego prezentację już w tym roku? Osobiście, nie sądzę, choć oczywiście mogę się mylić.