W minionym tygodniu głośno zrobiło się o niepokojącym zachowaniu iPhone’a 11 Pro, który bez wyraźnej zgody użytkownika ma zbierać dane o położeniu. Apple postanowiło odnieść się do tych informacji.
iPhone i problemy z prywatnością?
Apple stara się kreować na firmę, która zapewnia znacznie zdrowsze podejście do prywatności użytkowników niż Google czy Microsoft. Wykorzystywane jest to w wielu materiałach marketingowych, zarówno podczas promocji oprogramowania, jak i samych urządzeń. W związku z tym, wspomniane na początku doniesienia wzbudziły sporo emocji, szczególnie u osób, które wybrały iPhone’a licząc na wyższą prywatność.
Brian Kerbs, specjalista ds. bezpieczeństwa, zauważył, że jego iPhone 11 Pro sporadycznie szuka informacji o bieżącej lokalizacji, nawet, jeśli wszystkie aplikacje i usługi ustawione są tak, aby nie żądały tych danych. Co ciekawe, takie zachowanie występuje wyłącznie przy indywidualnie skonfigurowanych przełącznikach dostępu dla każdej aplikacji. Z kolei, jeśli wszystkie usługi lokalizacji zostały wyłączone globalnie, to problem nie jest widoczny.
Mogłoby się wydawać, że ręczne odmówienie dostępu każdej aplikacji i usłudze do lokalizacji jest tożsame z globalnym ustawieniem. Najwidoczniej jednak, nie wszystkie moduły systemowe są uwzględniane na liście i po prostu, użytkownik nie może decydować o każdym zachowaniu iOS pod względem sprawdzania lokalizacji. Osoby, które chcą zachować wyższą prywatność, muszą więc sięgnąć po globalny przełącznik.
Kerbs odkrył również inny interesujący fakt. Opisane zachowanie występuje na iPhonie 11 Pro, ale już nie na starszym iPhonie 8, mimo iż oba urządzenia działają pod kontrolą iOS 13.
Apple wyjaśnia niepokojące zachowanie iPhone’a 11 Pro
Brian Kerbs skontaktował się z Apple, aby otrzymać więcej informacji o działaniu usług lokalizacji w iPhonie. Firma stwierdziła, że nie widzi żadnych nieprawidłowości i nie powinniśmy obawiać się o prywatność. Ponadto, inżynier Apple potwierdził, że wybrane usługi systemowe nie mają po prostu indywidualnego przełącznika.
Pierwsza odpowiedź firmy Tima Cooka z pewnością nie była satysfakcjonująca. Na szczęście, szybko udostępniono informacje uzupełniające. Jak się okazuje, odpowiedzialna za całą aferę jest technologia ultraszerokopasmowa, która zapewnia orientację przestrzenną. Dzięki temu, podczas przesyłania plików przez AirDrop można wybrać odbiorcę przez skierowanie w jego kierunku iPhone’a. Dowiedzieliśmy się również, że zebrane dane nie są gromadzone i cały proces odbywa się na urządzeniu.
Technologia wykorzystuje nowy układ U1, który montowany jest w iPhonie 11, iPhonie 11 Pro i iPhonie 11 Pro Max. Właśnie dlatego opisane zachowanie nie dotyczyło starszego iPhone’a 8. Dodatkowo, Apple podało, że w nadchodzącej aktualizacji pojawi się przełącznik, który umożliwi wyłączenie tej funkcji.
Polecamy również:
źródło: Digital Trends, KrebsonSecurity