Odwieczna wojna pomiędzy fanami iPhone’ów oraz smartfonów z Androidem, wbrew pozorom, nieprzerwanie trwa. Użytkownicy obu rozwiązań niejednokrotnie przekrzykują się na temat słuszności wykorzystywanego przez nich systemu. Może jednak warto spojrzeć na temat z nieco innej strony?
Prywatnie jestem użytkownikiem ekosystemu Apple. Mam na co dzień styczność ze smartfonem działającym pod kontrolą systemu iOS i od kilku lat śledzę rozwój tego oprogramowania. Staram się przy tym chwalić każdą ciekawą nowość, jak i krytykować niedociągnięcia lub opieszałości deweloperów z Cupertino.
Apple, podobnie jak producenci smartfonów z Androidem, nie podejmuje samych dobrych decyzji, a dostrzeżenie tego faktu uważam za bardzo ważne w trakcie rozważań nad zmianą smartfona. Postanowiłem wybrać kilka znakomitych oraz irytujących elementów systemu iOS i pokrótce je opisać.
5 rzeczy, które uwielbiam w iOS
Na początku skupmy się na rzeczach, które uważam za największe zalety systemu iOS. To właśnie dzięki tym rzeczom pokochałem ten system i od kilku lat z zadowoleniem z niego korzystam.
1. Prostota i sprawność działania
Brzmi trywialnie, lecz to jest chyba największy plus iOS oraz pozostałych sprzętów z ekosystemu Apple – prosty interfejs i brak niespodzianek, takich jak cudaczne tłumaczenia spotykane w smartfonach z Androidem (głównie chińskich marek). Prosty ekran główny, przejrzyste kategorie ustawień i unifikacja wielu elementów interfejsu są dla mnie naprawdę ważnymi czynnikamii wpływającymi w dużym stopniu na mój komfort korzystania ze smartfona.
Ponadto, interfejs ten nie zmienia się drastycznie pomiędzy urządzeniami. Do 2017 roku był on praktycznie identyczny na każdym dotychczasowym smartfonie Apple i, choć zyskiwał kolejne funkcje, to różne wersje bądź smartfony obsługiwało się bardzo podobnie. Od tamtej pory występują wyłącznie nieznaczne różnice pomiędzy smartfonami z Touch ID oraz modelami z Face ID.
2. Jakość aplikacji dostępnych w App Store
Aplikacje firm trzecich prezentują się i działają znacznie lepiej na iPhone’ach. Ich odpowiedniki stworzone dla systemu Android bardzo często nie są w stanie wykorzystać pełni możliwości zielonego robocika z jednej prostej przyczyny – każdy producent sprzętu robi dużo rzeczy po swojemu.
Wspieranych modeli iPhone’ów jest niewiele i konieczność zapewnienia wsparcia dla +/- 20 smartfonów nie sprawia tyle kłopotu deweloperom aplikacji, co dostosowanie ich pod tysiące przeróżnych smartfonów z Androidem, wykorzystujących multum przeróżnych konfiguracji. Prowadzi to do sytuacji, w której łatwiej jest dostarczać sprawnie działające aplikacje dla urządzeń ze stajni Apple.
Sklep z aplikacjami App Store ma również o wiele bardziej rygorystyczne wytyczne dotyczące funkcjonowania aplikacji, a przed ich opublikowaniem są one kontrolowane w bardziej ścisły sposób niż ma to miejsce w Google Play.
3. Świetna współpraca pomiędzy różnymi urządzeniami Apple
Możliwość niemal bezproblemowej współpracy wielu urządzeń Apple jest ogromną zaletą posiadania smartfona z iOS. iPhone’y tworzą z pozostałymi urządzeniami Apple świetny zespół, dzięki integracji wielu usług w każdym z systemów operacyjnych. Funkcja AirDrop pozwala w ciągu kilku sekund przenosić zdjęcia i filmy pomiędzy urządzeniami, a AirDrop za pomocą dwóch kliknięć umożliwia zmianę źródła dźwięku lub kontrolowanie kilku różnych odtwarzaczy.
Rozpoczęcie odtwarzania muzyki na HomePodzie wymaga jedynie dotknięcia głośnika smartfonem, a karty otwarte w safari na iPadzie wyświetlą się również na MacBooku czy iPhonie. Dzięki integracji z chmurą iCloud użytkownicy mogą w łatwy sposób uzyskać dostęp do wszystkich swoich zdjęć, filmów, wiadomości, haseł i wielu innych.
4. Wysokie bezpieczeństwo
Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego większość złośliwego oprogramowania, stworzonego na smartfony, celuje w Androida? Jedną z przyczyn może być właśnie wysoki stopień zabezpieczenia smartfonów Apple – wirusom trudno jest przedostać się wgłąb systemu, by go uszkodzić, śledzić nas lub wykraść dane.
Nie tylko złośliwe oprogramowanie ma problem ze złamaniem zabezpieczeń iOS. Dwa lata temu świat technologii obserwował jak FBI starało się dostać do smartfona zamachowca, odpowiedzialnego za strzelaninę na Florydzie. Służbom specjalnym zajęło to kilka miesięcy, co znakomicie świadczy o tym, że bezpieczeństwo stoi na wysokim poziomie.
5. Sprawny system aktualizacji
Pod tym względem Apple od dawna stanowi wzór dla innych producentów smartfonów. Urządzenia działające pod kontrolą iOS zyskują nowe aktualizacje regularnie i zgodnie z pewnym harmonogramem. Co roku, po premierze nowych urządzeń, wszystkie lub niemal wszystkie wspierane smartfony producenta otrzymują „dużą” aktualizację do nowej wersji systemu. Ta wprowadza zazwyczaj nowe funkcje oraz zmiany wizualne.
Następnie, przez okrągły rok, wszystkie smartfony, które zyskały nową wersję systemu, otrzymują pomniejsze aktualizacje oraz poprawki błędów i zabezpieczeń. Dzięki temu użytkownicy zawsze wiedzą na czym stoją – najstarszej generacji lub dwóm grozi brak aktualizacji do kolejnej dużej wersji, za to pozostałe smartfony mają zagwarantowane wsparcie.
Ponadto, aktualizacje wydawane są dla wszystkich sprzętów na raz – jednego dnia nowe wersje wysyłane są na iPhone’y, iPady, Maki czy też Apple TV. Jest to odmienna sytuacja do rynku smartfonów z Androidem, gdzie nowe wersje oprogramowania przeznaczone dla różnych modeli lub nawet na inne rynki są wydawane w różnym czasie. Brandowanie oprogramowania przez operatorów dodatkowo wydłuża proces aktualizacji na Androidzie, a fragmentacja wersji pozostaje dość duża pomimo nieustannych starań Google.
Jest też 5 rzeczy, które mnie irytują w iOS
Jak wspomniałem wcześniej, wolę patrzeć na systemy operacyjne holistycznie, uwzględniając zarówno pozytywne, jak i negatywne aspekty korzystania z nich. Wiem, że kwestie, które wymieniłem w sekcji pozytywów, są dość ogólne, lecz przy negatywach skupię się także na poszczególnych elementach systemu operacyjnego, które psują pozytywne wrażenia z posiadania iPhone’a.
1. Menu zarządzania pamięcią wewnętrzną
Posiadając jeszcze iPhone’a 7 Plus z pamięcią wewnętrzną 32 GB byłem w panelu poświęconemu pamięci stałym bywalcem. Problem w tym, że nigdy nie działał on jak należy. Wyliczanie zajęcia pamięci niejednokrotnie trwa w nieskończoność, a na początku system pokazuje błędne dane – losowa aplikacja trafia zawsze na górę listy i jest jej przypisywane na przykład kilka gigabajtów danych, choć zajmuje ona zaledwie kilkadziesiąt megabajtów.
Wielką niewiadomą dla wielu użytkowników jest również sekcja „inne”, zliczająca dane, takie jak pamięć podręczna, pliki tymczasowe czy też logi systemu iOS. Jej opis jest jednak dość mało precyzyjny i tak na dobrą sprawę trudno stwierdzić, co wywołało zwiększenie lub zmniejszenie ilości innych danych.
Po wejściu w informacje o pamięci zajmowanej przez daną aplikację, naszym oczom ukazuje się informacja o wykorzystanej przestrzeni oraz przyciski „Odinstaluj” i „Usuń”. Pierwszy z nich odinstalowuje samą apkę, pozostawiając wszystkie dane użytkownika na miejscu. Druga z opcji usuwa program wraz z danymi. Względem Androida brakuje mi tu dwóch bardzo ważnych przycisków. Są to „Usuń dane aplikacji” oraz „Usuń pamięć podręczną”, dzięki czemu możliwe by było zwolnienie miejsca bez konieczności bawienia się w ponowne pobieranie aplikacji z App Store.
2. Siri jest super… w niektórych językach
Znam pewną rzeszę osób, które uwielbiają asystentów głosowych i fani Siri stanowią w tej grupie bardzo niewielki odsetek osób. Asystentka głosowa jest w stanie, co prawda, poprawnie wykonać sporą część poleceń, na przykład zarządzać niektórymi ustawieniami, dzwonić, pisać wiadomości, sterować urządzeniami Smart Home, lecz rozwija się ona zauważalnie wolniej od swojej konkurencji.
Od wielu lat podnoszony jest argument o braku niektórych języków, w tym polskiego. Siri przez ponad 10 lat nie była w stanie nauczyć się mówić po naszemu, co w oczach wielu osób może ją dyskwalifikować. W systemie iOS nie można wybrać innego asystenta głosowego, co bardzo utrudnia wybranie chociażby Asystenta Google na swojego polskojęzycznego kompana. Niektórym osobom, w tym mi, wypowiadanie komend po angielsku może sprawiać pewien dyskomfort, dla innych zaś jest to bariera językowa.
3. Widżety
Ta funkcja znajdowała się już w pierwszych wersjach Androida. Od kiedy tylko zacząłem korzystać z urządzeń z zielonym robocikiem, na moim pulpicie znajdował się widżet pogodowy i bardzo często towarzyszyły mu inne mini-aplikacje. Po przesiadce na iOS musiałem z nich zrezygnować, gdyż widżety na pulpicie wówczas nie istniały, a jedyne, co system oferował, to bardzo ograniczone i słabo działające pseudowidżety na skrajnym lewym pulpicie i w wydzielonej sekcji panelu powiadomień.
Widżety z wielkim hukiem zadebiutowały w iOS 14, umożliwiając dodawanie kolejnych elementów na ekran główny. Wyglądają one znacznie lepiej od swoich poprzedników, lecz wciąż oferują niewielką funkcjonalność. Są one w stanie wyświetlać spersonalizowane treści, zmieniające się w zależności od różnych warunków, lecz wciąż nie pozwalają wchodzić ze sobą w interakcję.
Apple ogranicza rozmiar widżetów w iOS do zaledwie trzech rozmiarów – mały (2×2), podłużny (4×2) oraz duży (4×4). Siatka ekranu głównego w smartfonach Apple wynosi 4×6 (bez dolnego docka), co jest wystarczającym rozmiarem, jeśli posiadamy jeden widżet lub nie korzystamy z tej funkcji wcale. Dla użytkowników iPhone’a SE 1. generacji widżety są jeszcze bardziej problematyczne, gdyż ten korzysta z siatki 4×5, gdzie nawet najmniejszy z rozmiarów zajmuje sporo miejsca.
4. Ograniczony multitasking
Podzielony ekran, aplikacje w wyskakującym okienku – znacie to? Cóż, posiadacze iPhone’ów nie mogą korzystać z takich funkcji na swoich smartfonach. Korzystanie z wielu aplikacji na raz jest możliwe od pewnego czasu na iPadzie, lecz iPhone’y są wciąż daleko w tyle za konkurencją.
System iOS dopiero całkiem niedawno zyskał funkcję Picture-in-Picture, pozwalającą na kontynuowanie oglądania materiałów wideo podczas korzystania ze smartfona. Filmik przybiera formę niewielkiego bąbelka, który można przesuwać pomiędzy czterema rogami wyświetlacza oraz modyfikować jego rozmiar. To jest jednak szczyt możliwości pracy na dwóch aplikacjach w iOS.
5. Spowalnianie starszych urządzeń
Tak, to prawda. Apple spowalnia starsze urządzenia z czasem, co wyszło na jaw parę lat temu. Firma zdecydowała się dodać do systemu wskaźnik kondycji baterii, na podstawie którego determinowana jest wydajność smartfona.
Dlaczego firma to robi? Jak zapewnia, dla komfortu użytkowników. Smartfony z bardzo zużytymi bateriami mogą nie być w stanie zapewnić odpowiedniego zasilania pozostałym podzespołom w wymagających scenariuszach, więc Apple decyduje się na kompletne zamulenie urządzeń swoich klientów. Wiele osób twierdzi, że jest to jednak tylko tani chwyt, mający zmusić ludzi do zakupu nowego, szybkiego jak strzała iPhone’a.
iOS jest świetny, ale nie jest idealny
Jak każdy system, iOS ma swoje wady i zalety. Wygoda korzystania z tego oprogramowania w moim wypadku zwycięża nad jego wadami, lecz jest całkowicie zrozumiałe, jeśli niektórzy użytkownicy Androida nie są przekonani do sprzętów z logo nadgryzionego jabłka.
Jeśli musielibyście przedstawić najlepsze i najgorsze strony mobilnego systemu Apple, co by to było?