Internet Explorer 6 zadebiutował w 2001 roku i był domyślną przeglądarką internetową w Windows XP. Krytykowany był za niską jakość, brak obsługi nowoczesnych standardów oraz liczne problemy związane z bezpieczeństwem. Przed używaniem IE 6 ostrzegał nawet YouTube.
To właśnie słaby produkt Microsoftu doprowadził do wzrostu popularności konkurencyjnego oprogramowania, w tym Firefoksa. Ponadto, niska jakość Internet Explorera 6 do dziś ciągnie się za domyślnymi przeglądarkami w Windowsach, które przez złośliwych nazywane są „narzędziami do pobierania innych przeglądarek internetowych”. Opinie o IE wciąż pozostają negatywne, mimo iż jego ostatnie wydania były całkiem dobrymi produktami.
Internet Explorer 6 był zmorą pracowników YouTube’a
Chris Zacharias, były inżynier Google, umieścił na swoim blogu wpis wspominający plan zabicia starszej przeglądarki Microsoftu. Zarówno on, jak i zespół pracujący nad rozwojem YouTube’a, miał już dość dostosowywania serwisu do Internet Explorera 6, co było czasochłonne i wymagało wprowadzania specjalnych zmian tylko dla jednego produktu. Warto zaznaczyć, że produktu wyjątkowo problematycznego.
Google Chrome niebawem z obsługą ciemnego motywu na stronach internetowych
Jak zaznacza Chris Zacharias, IE 6 był po prostu zmorą zespołu YouTube’a. Zmiany w interfejsie, które bezbłędnie były obsługiwane przez inne przeglądarki internetowe, nie działały w produkcie Microsoftu. Często programiści musieli poświęcić kilka lub nawet kilkanaście dni, aby IE 6 wreszcie zaczął poprawnie wyświetlać nowy interfejs.
Mimo licznych problemów, Google twierdził, że YouTube musi wspierać szóstą wersję Internet Explorera. Po pierwsze, 18% użytkowników wciąż korzystało z IE 6. Po drugie, YouTube miał docierać również do osób, które nie mogą przeprowadzić aktualizacji do nowszej wersji Internet Explorera lub pracują w firmach, w których jedyną słuszną przeglądarką był „potworek Microsoftu”.
Internet Explorer 6 musiał zginąć
Część zespołu YouTube’a wiedziała, że nie może porzucić obsługi IE 6, ale po licznych godzinach spędzonych na dostosowywaniu kodu, zrozumieli, że muszą działać. Skoro wroga nie można zabić, to warto chociaż go osłabić. Zdecydowano się więc na informowanie użytkowników starego Internet Explorera, że warto sięgnąć po inne oprogramowanie.
Nie mogła to być łagodna informacja, która tylko przedstawiałaby dostępność innych przeglądarek internetowych. Użytkownicy YouTube’a musieli zrozumieć, że należy jak najszybciej porzucić IE 6. W związku z tym, zdecydowano się umieścić nad odtwarzaczem wideo baner, na którym pojawił się napis „Wkrótce zakończymy wsparcie dla Twojej przeglądarki. Dokonaj uaktualnienia do jednej z bardziej nowoczesnych przeglądarek.”
Obok napisu widoczne były propozycje innych przeglądarek – Firefox, Internet Explorer 8, Opera czy Google Chrome. Użytkownicy mieli możliwość zignorowania i zamknięcia komunikatu. Nie wpływał on bowiem na poprawność działania serwisu.
Co ciekawe, cały plan realizowany był jakby w konspiracji. Firma Google nie mogła bowiem dowiedzieć się o zamiarze dodania banera o zakończeniu wsparcia. Wytyczne zakładały obsługę IE 6 – w końcu była to wówczas jedna z popularniejszych przeglądarek, a usługi Google miały docierać do wszystkich. Pomocny okazał się status „OldTuber” przeznaczony dla starszych inżynierów YouTube’a, czyli tych pracujących w firmie jeszcze przed przejęciem przez Google. Pozwalał on bowiem na obejście nowych zasad dotyczących rozwoju i wdrażania kodu.
Sukces! Baner pomógł zabić problematyczną przeglądarkę Microsoftu
Kod, który zawierał baner zachęcający do porzucenia IE 6, został zatwierdzony i wprowadzony do publicznie dostępnego YouTube’a w 2009 roku. Na reakcje dużych serwisów zajmujących się tematyką IT nie trzeba było długo czekać – wszyscy byli zachwyceni „nieplanowanym ruchem YouTube’a”. Zareagował również sam YouTube – szef działu PR przyszedł do Chrisa i reszty osób odpowiedzialnych za całe zamieszanie, aby dowiedzieć się, skąd wziął się baner i dlaczego wszyscy pytają o powód porzucenia wsparcia dla prawie 20% użytkowników.
Zacharias był przekonany, że następnie zostanie wezwany przez menedżerów inżynierii, którzy będą wściekli i zarządają wyjaśnień w kwestii nadużycia statusu „OldTuber”. Pierwszego dnia jednak nikt się nie zjawił. Natomiast następnego dnia został zatrzymany przez grupę inżynierów, którzy… pogratulowali wprowadzenia banera. Zaskoczony postanowił spytać się jednego z menedżerów inżynierii, co sądzi o dodaniu informacji o zakończeniu wsparcia dla IE 6. Menedżer stwierdził, że był przekonany o… skopiowaniu banera z Dokumentów Google.
Tutaj historia robi się jeszcze bardziej interesująca. Okazało się, że zespół pracujący nad Dokumentami Google również nie darzył sympatią przeglądarki Microsoftu. Niestety, podobnie jak pracownicy działu YouTube’a, nie mógł nic z tym zrobić. Jednak, gdy jeden z pracowników używający IE 6 zauważył baner na YouTube, poinformował o tym resztę zespołu – wówczas zdecydowano się wprowadzić go również do Dokumentów Google. Prawdopodobnie decyzję podjęto z błędnym założeniem, że baner na YouTube pojawił się po otrzymaniu wszystkich niezbędnych zatwierdzeń i był częścią planu Google.
Pomysł finalnie spodobał się głównym pracownikom firmy. Informacje o porzuceniu Internet Explorera z czasem zaczęły pojawiać się w kolejnych usługach Google. Natomiast Chris Zacharias, a także reszta zespołu, osiągnęli zamierzony cel. W ciągu miesiąca udział Internet Explorera 6 wśród użytkowników YouTube’a spadł do 10%.
źródło: The Verge, Chris Zacharias