Niewielki zasięg czy kwestia utylizacji zużytych akumulatorów to tylko jedne z bolączek, z jakimi muszą mierzyć się producenci związani z sektorem samochodów elektrycznych. Są jednak takie miejsca, w których można przekuć je w atut. No, może z małą inwencją twórczą.
Porto Santo to niewielka wyspa należąca do Portugalii, atrakcyjna przede wszystkim z punktu widzenia turystycznego. Francuska marka postanowiła przeprowadzić tam pilotażowy program mający na celu uniezależnienie Porto Santo od energii pochodzącej z paliw kopalnych. Jego głównym elementem mają być samochody elektryczne.
Dlatego do mieszkańców wyspy w najbliższym czasie trafi dwadzieścia egzemplarzy „elektryków” francuskiej marki – 14 sztuk modelu Zoe i 6 modelu Kangoo Z. E. 33. Dodatkowo Francuzi zaangażują się również w rozbudowę infrastruktury niezbędnej do ich funkcjonowania, dzięki czemu w Porto Santo pojawi się 40 stacji ładowania.
To jednak dopiero początek. Drugi etap projektu zakłada bowiem, że samochody elektryczne staną się… źródłem energii. O co dokładnie chodzi? W godzinach szczytu, przy większym zapotrzebowaniu na prąd, auta będą mogły ustabilizować sieć energetyczną i zasilić urządzenia domowe.
No i czas na trzeci etap programu. Ten również brzmi dość ciekawie. Skoro jest problem z utylizacją zużytych akumulatorów, to być może trzeba spróbować je w jakiś sposób wykorzystać. I to właśnie w planach ma Renault. Francuzi zrobią z nich swego rodzaju „powerbanki” – stacjonarne źródła energii. Przechowywany będzie w nich prąd pochodzący z generatorów wiatrowych i słonecznych, który w razie potrzeby będzie można wykorzystać.
Przedstawiciele Renault twierdzą, że ich celem jest opracowanie takiego systemu, który w przyszłości bez problemu będzie można zaadaptować również na innych wyspach. Przyznam Wam się, że jestem ciekaw, na ile ten projekt się powiedzie i czy faktycznie ma rację bytu. Jeżeli tak, być może będzie to kolejny krok do motoryzacyjnej elektryfikacji.
Źródło: CNET