Jeśli ma się taką renomę jak Intel, Qualcomm czy Samsung, to inwestuje się tylko w te najlepsze projekty. Wydaje się więc, że skoro cała wielka trójka, która prężnie działa na rynku procesorów, wsparła niemal nikomu nieznaną firmę, która dopiero stawia w tej branży swoje pierwsze kroki, to musi mieć ona coś, co dla gigantów rynku może uchodzić za łakomy kąsek.
Kiedy w zeszłym miesiącu firma ARM Holdings ogłosiła, że zacieśnia więzi z Huawei, który jest obecnie na cenzurowanym, doszło do zaburzenia równowagi na rynku. Nie był to zbyt głośny news dla osób postronnych, jednak dla głównych graczy na rynku na pewno był to temat do długich rozmów w kuluarach. Ostatecznie, architektura ARM towarzyszy nam w niemal każdym sprzęcie mobilnym: od smartfonów, przez tablety, kończąc na smart-zegarkach.
Tutaj docieramy do SiFive. Firma chwali się tym, że jej własność intelektualna może pomóc w zaprojektowaniu procesora w godzinę. Innowacyjna technologia ma rzekomo znacząco skrócić czas, jaki jest niezbędny do tworzenia coraz to nowych, bardziej wydajnych procesorów. Wydaje się, że sporą rolę w tak dużym zainteresowaniu gigantów mogło odegrać wsparcie dla architektury RISC-V, która – zdaniem wielu osób – jest przyszłością rynku procesorów.
I tak, w ostatniej rundzie finansowania, SiFive zdołała poszerzyć stan swojego konta o 65,4 miliona dolarów. Strategiczne związanie młodej firmy z Intelem, Qualcommem oraz Samsungiem można też rozpatrywać jako próbę stworzenia pewnego rodzaju przeciwwagi dla Huawei. Jeśli chiński gigant będzie chciał wejść w architekturę RISC-V, będzie musiał szukać zewnętrznych dostawców lub zdać się na łaskę wielkiej trójki, która zapewne spróbuje na producencie szczodrze zarobić.
źródło: Phonearena