Po kilku miesiącach ciężkiej batalii i kapitalnym ruchom ze strony AMD, przyszedł czas na drugą stronę barykady. Intel na tegorocznych targach Computex 2019 oficjalnie zaprezentował mobilną architekturę „Ice Lake”, wykonaną w 10 nm procesie litograficznym. Co gigant ma w zanadrzu? Czy sprawi to, że ceny laptopów wrócą na właściwe tory? Jakie procesory znajdziemy niebawem na sklepowych półkach? Odpowiadam na te i wiele innych pytań, przy okazji zdradzając mnóstwo szczegółów technicznych.
Jedną z najważniejszych informacji jest znaczący skok wydajności IPC, wynoszący blisko 18% względem poprzedniej rodziny, czyli Skylake. Czym jest IPC? To w rozwinięciu „Instructions Per Cycle”, czyli liczba operacji, jakie procesor może wykonać w jednym cyklu zegara taktującego. To obecnie najważniejszy wskaźnik wydajności nowych układów. To dzięki kosmicznemu IPC, wiele lat temu, procesory z serii Core 2 Duo zdominowały rynek, zostawiając daleko w tyle Athlony 64. Intel poinformował, że produkcja rodziny „Ice Lake” ruszyła pełną parą, a partnerzy otrzymali już pierwsze partie układów.
Przedsiębiorstwo chwali się przede wszystkim zastosowaniem nowych układów w jednostkach mobilnych. Względem poprzedniej, dziewiątej generacji procesorów, nastąpiło zwiększenie pamięci cache poziomu pierwszego, drugiego i trzeciego. Teraz na każdy rdzeń przypadać będzie aż 512KB pamięci Cache L2 (zamiast 256), pamięć L1 zwiększono do 48KB per rdzeń (z 32), a pamięci L3 możemy oczekiwać maksymalnie do 8MB. Czym jest tak właściwie pamięć cache? Odpowiada za przechowywanie najważniejszych, istotnych danych dla procesora, znacząco zwiększając i przyspieszając do nich dostęp (względem np. pamięci RAM czy dysku twardego). Im więcej takiej pamięci, tym teoretycznie daną operacje da się przeprowadzić szybciej.
W każdym układzie znajdziemy maksymalnie cztery rdzenie „Sunnycove” (i osiem wątków), taktowane zegarem wynoszącym nawet 4,1 GHz. Firma zastosowała kontrolery pamięci LPDDR4/x o szybkości 3733 MHz z obsługą do 32GB RAM lub też DDR4 3200 o pojemności do 64GB. To także pierwszy chip z pełną integracją obsługi złącza Thunderbolt 3 oraz nowym układem graficznym Gen11. Maksymalne taktowanie grafiki wynosić może nawet 1100 MHz, dzięki czemu to pierwsze zintegrowane GPU w historii firmy, którego wydajność przekracza 1 TFLOPS (dokładnie 1,12). To poziom zbliżony do układu Nvidii – MX150, dzięki czemu, czysto teoretycznie, uruchomimy nawet najświeższe gry dostępne na rynku. Warto zaznaczyć, że chipset jest w pełni kompatybilny z technologią Adaptive-Sync (także po raz pierwszy).
Dla miłośników wideo w wysokiej jakości również coś się znajdzie. W procesorze zintegrowano dwa nowe kodery multimediów – HEVC i VP9, dzięki czemu możliwe będzie uruchomienie treści powstałych w rozdzielczości 4K i 60 kl/s, do tego 10-bitowej palecie barw i z wykorzystaniem chromy 4:4:4 (potrzebnej do nienagannego wyświetlania choćby czcionek komputerowych). Możliwa też będzie obsługa ekranów 120Hz przy 4K lub 60Hz z wykorzystaniem 5K. To duży skok względem poprzedniej generacji. Nie zabrakło też pełnej zgodności z BT.2020 i sprzętowej obsługi standardu HDR10.
Według Intela, powyższe usprawnienia w architekturze Ice Lake są największe od czasów wprowadzenia Core 2 Duo. Producent pochwalił się także, że dziesiąta generacja, jako pierwsza, pozwoli na sprawną obsługę algorytmów sztucznej inteligencji wykorzystując rozwiązanie Intel Deep Learning Boost (Intel DL Boost). Nowa generacja kart graficznych Intel Iris Pro ma zagwarantować blisko dwukrotnie wyższą wydajność względem poprzedników. Zdradzono także szczegóły tajemniczego „Project Athena”.
Intel opracował nowe techniczne wskaźniki, które zostały użyte podczas weryfikacji programu, aby zapewnić spójne doświadczenia wszystkim użytkownikom laptopów. Dzięki temu „Project Athena” wprowadzi spójny czas reakcji podczas pracy na baterii w każdym laptopie, przynajmniej 9 godzin pracy bez podłączonego zasilania z gniazdka w warunkach rzeczywistych i co najmniej 16 godzin odtwarzania filmów wideo w trybie samolotowym. Do tego zagwarantuje wybudzenie systemu z trybu uśpienia w czasie poniżej 1 sekundy. Do projektu przystąpiły m.in. Dell, HP, Lenovo czy Acer. Brzmi to intrygująco i korzystnie dla konsumentów.
Na sam koniec Intel poinformował też o wprowadzeniu na rynek specjalnej edycji procesora i9-9900KS, wykorzystującego architekturę 9. generacji. Został przygotowany w taki sposób, by wszystkie rdzenie pracowały z częstotliwością 5GHz w trybie turbo. Procesor trafi na półki sklepowe latem bieżącego roku. Usłyszeliśmy też o 14 nowych jednostkach z serii Intel Core vPro 9 generacji, 14 kolejnych układach Intel Xeon E dla mobilnych i stacjonarnych stacji roboczych oraz procesorach Intel Core z serii X i Intel Xeon W. Pierwsze z nich zasilą twórców treści klasy premium, drugie z kolei trafią do profesjonalnych stacji roboczych. To także pierwsze układy na rynku pozwalające na skorzystanie z dobrodziejstw sztucznej inteligencji.
Wszystko to sprawi, że tegoroczne laptopy powinny być znacznie wydajniejsze, chłodniejsze, a przy tym jeszcze cieńsze i ładniejsze. Oczywiście czysto teoretycznie, ale wszystko wskazuje na to, że doczekaliśmy się przełomowej architektury, która dorówna wreszcie rewolucji dokonanej przez karty graficzne Nvidii. Czy najnowsze procesory nie będą wąskim gardłem, o tym przekonamy się dopiero podczas stosownych testów, ale powyższe informacje napawają nutą ekscytacji, a ja zdecydowanie pochwalam kolejne ruchy giganta i z niecierpliwością czekam na pierwsze układy.