Być może pamiętacie czasy, kiedy Instagram był „tą aplikacją z filtrami i kwadratowymi zdjęciami”. One już minęły. Teraz użytkownicy nie tylko zarzucani są filmami, ale także będą musieli przyzwyczaić się do pionowych fotografii.
Prostokąt nowym kwadratem
Instagram nieco zwolnił tempo wprowadzania zmian, które mogły go szybko zmienić w klon TikToka. Firma nie będzie koncentrować się na treściach pełnoekranowych, będących domeną chińskiego serwisu, ale nie oznacza to, że ich nie zobaczymy w aplikacji. Wręcz przeciwnie – gigant społecznościowy szuka tylko lepszego sposobu na ich lepsze wdrożenie.
Szef Instagrama, Adam Moseri, poczynił pewne spostrzeżenie, dotyczące formatu mediów pojawiających się w serwisie. Otóż pionowo nagrywane filmy stają się coraz popularniejsze, ale nie ma możliwości udostępnienia fotografii w takim samym formacie. Obecnie najbardziej „pionowe” fotki na Insta mają proporcje 4:5. Już niebawem testowane będą fotografie 9:16. Pomoże to wypełnić ekran podczas przeglądania zdjęć w aplikacji. Jak zapowiedział Moseri, nowy format ultra wysokich zdjęć będzie testowany już w przyszłym lub następnym tygodniu.
Instagram wciąż tęsknie spogląda za TikTokiem
Instagram musi się zdecydować, jakim serwisem zamierza być. Zyskiwanie nowych użytkowników przy jednoczesnym tkwieniu w miejscu nie jest możliwe. Swego czasu ludzie bardzo mocno buntowali się przeciwko jakimkolwiek zmianom formatów zdjęć, „bo Instagram musi mieć kwadratowe fotki i basta!”. Malkontenci bardzo szybko zostali wyparci przez miłośników Stories. Teraz serwis mocno naciska na Rolki, a ich użytkowników przybywa.
Wprowadzenie zdjęć 9:16 sprawi, że rodzaje treści w Instagramie nie będą się między sobą aż tak różnić – przynajmniej nie pod względem proporcji. Powinno to ujednolicić wrażenia z użytkowania aplikacji. Przynajmniej taką nadzieję żywi Moseri i jego zespół, stojący za testami nowych rozwiązań.
Znalezienie złotego środka będzie bardzo trudne. TikTok konsekwentnie rozwija od początku jeden styl. Instagram, starając się nadganiać straty, może stracić najbardziej konserwatywnych użytkowników. Ale czyż nie taka jest cena postępu?
