Instagram zamierza zmniejszyć pole do popisu wszystkim tym kombinatorom, którzy używają zautomatyzowanych programów do rozwijania swoich kanałów w serwisie. Na skrzynki „sztucznych influencerów” wpływają ostrzeżenia o tym, że jeśli nie przestaną korzystać z automatów podłączonych do Instagrama, dostęp do niektórych funkcji serwisu może być dla nich ograniczony.
Na pewno znacie przynajmniej jedną osobę, która ma nadzieję zostać instagramową gwiazdą, i w tym celu korzysta z programów generujących nowych obserwatorów. Zwykle polega to na zautomatyzowanym procesie obserwowania i zaprzestania obserwowania wybranej grupy instagramerów. Część zaobserwowanych osób decyduje się na follow-back, więc liczba obserwatorów takich „dopakowanych” profili szybko rośnie.
Oprócz tego te same bądź inne programy używane są do dodawania polubień i komentarzy w obcych profilach – wszystko po to, by zainteresować potencjalnego odbiorcę własnym kontem i skłonić do jego obserwowania.
Instagram zaczął wysyłać ostrzeżenia do osób korzystających z takich systemów. Prosi w nich o zmianę hasła w serwisie, by zerwać połączenie z aplikacjami nieustannie pracującymi w tle i generującymi sztuczny ruch w nadziei na nowych obserwujących. Społecznościówka ostrzega, że w wypadku braku reakcji na wiadomość, dostęp do niektórych funkcji Instagrama zostanie dla takich profili zablokowany.
![](https://www.tabletowo.pl/wp-content/uploads/2018/11/Instagram-Fake-Followers-Warning-753x650.png)
Serwis ma nadzieję, że w ten sposób zniechęci użytkowników do przekazywania innym firmom danych do logowania do swoich kont, gdyż może to doprowadzić do zhakowania konta lub używania go do wysyłania spamu.
Niektóre z najpopularniejszych aplikacji do „rozwijania” swojego profilu na Instagramie, takie jak Instagress czy Social Growth zostały zamknięte i nie da się już ich używać w połączeniu z serwisem. Inne jednak, jak choćby Archie, InstarocketProX lub Boostio, działają nadal, i pobierają za swoje funkcje od 10 do 45 dolarów miesięcznie. Twórcy tych programów twierdzą, że ich używanie nie narusza zasad Instagrama, ale tak nie jest.
![](https://www.tabletowo.pl/wp-content/uploads/2018/11/instarocketprox-570x650.png)
Użytkownicy zazwyczaj muszą podać swoją nazwę użytkownika oraz hasło, po czym program do „farmienia” followersów przejmuje kontrolę nas ich kontem i w imieniu pierwotnego właściciela lajkuje i zaczyna obserwować ludzi, aby zachęcić ich do zaobserwowania zwrotnego. Oczywiście po jakimś czasie przestaje obserwować część profili, i tak w kółko.
Liczba obserwujących na Instagramie już dawno temu stała się miarą wpływów, wiarygodności i potencjału zarobkowego dla właścicieli popularnych profili. Jeśli każdy będzie zakłamywał rzeczywistość przy pomocy zewnętrznych programów, podważy to zasadność istnienia tych liczników.
Za każdym razem gdy odbierzemy powiadomienie z powodu sztucznie generowanych interakcji, tracimy czas i uwagę na boty, a nie ludzi. Świadomość tego osłabia jakość kontaktów na platformie i zwiększa prawdopodobieństwo, że ją porzucimy. Oczywiście Instagram wolałby tego uniknąć, dlatego będzie walczył z tymi, którzy w taki czy inny sposób płacą za obserwujących.
źródło: TechCrunch