Wystarczyły dwie linijki kodu Instagrama, aby sprawić, żebym w wyrazie empatii poczuł ukłucie na wysokości portfela. Czy wkrótce czeka nas płacenie w social mediach za to, żeby udowodnić, że „ja” to ja?
PAID_BLUE_BADGE
Na fragment kodu w aplikacji natrafił programista oraz specjalista od inżynierii wstecznej, Alessandro Paluzzi. W listopadzie ubiegłego roku zauważył on w kodzie platformy fragmenty funkcji planowania postów, zanim została ona zapowiedziana, a także sugestie opcji udostępniania treści za pomocą kodów QR.
Alessandro podzielił się z serwisem Tech Crunch zrzutem ekranu z kodu Instagrama, gdzie widać linijki kodu zawierające dwa stringi: FB_NME_PAID_BLUE_BADGE_IDV oraz IG_NME_PAID_BLUE_BADGE_IDV. Skróty na początku odnoszą się oczywiście do Facebooka i Instagrama. Natomiast IDV jest często używanym akronimem zastępującym zwrot „identity verification”.
Paluzzi dodaje w rozmowie z serwisem, że nie są to jedyne dowody na zamiary Mety względem swoich portali społecznościowych. Podobne nawiązania znalazł w najnowszej wersji aplikacji Facebook. Poza kodem, apki nie otrzymały jednak żadnych nowych ikonek ani opisów, więc ciężko na tym etapie mówić o definitywnej decyzji o wprowadzeniu płatnej weryfikacji. Zwłaszcza, że po odkryciu nowych funkcji przedpremierowo Instagram czy Facebook często potwierdzały krążące po sieci plotki – tym razem przedstawiciele firm nabrali wody w usta.
Instagram+
Na obecną chwilę niebieska odznaka na Instagramie należy się wyłącznie szanowanym osobistościom, celebrytom lub globalnym markom. Użytkownicy i twórcy o mniejszych zasięgach muszą o wiele ciężej walczyć o dowód na zweryfikowane konto. W efekcie, funkcjonuje swoisty czarny rynek, gdzie można „wykupić sobie” drogę na skróty do upragnionego „niebieskiego ptaszka”.
Uproszczeniem i scentralizowaniem tego procesu mogłoby być właśnie wprowadzenie płatnej weryfikacji konta, jednak przykład Twittera pokazał, że nie jest to wcale takie łatwe i łatwo o spowodowanie niepotrzebnego nikomu chaosu w serwisie.
Możliwe, że implementacją systemu oddzielania zwykłych użytkowników od „tych płacących” wkrótce pochwali się inna platforma – Snapchat. Tam za 20,99 złotych miesięcznie lub 214,99 złotych rocznie (w zależności od promocji) w ramach Snapchat+ otrzymujemy możliwość korzystania z ekskluzywnych, eksperymentalnych i przedprzemierowych funkcji, których lista stale się powiększa.
Gdyby Instagram poszedł tym tropem i zaoferował użytkownikom nie tylko odznakę obok nazwy profilu, ale również szereg benefitów, to całkiem możliwe, że nie zostałoby to odebrane jako zwykły skok na kasę. Czas pokaże, jakie kroki podejmie Meta i czy płacenie za potwierdzenie tożsamości stanie się standardem w mediach społecznościowych.