Aplikacje typu Messenger Lite czy Facebook Lite powstają z dwóch powodów. Po pierwsze, dla pieniędzy. Ich właściciele chcieliby, żeby jak najwięcej osób korzystało z takich programów, włącznie z tymi, którzy dysponują słabszymi smartfonami, co – jak wiadomo – oznacza zarobek. Po drugie, dla pieniędzy. Efektem ubocznym jest komfort użytkowników.
Trzeba przyznać, że aplikacje społecznościowe wciąż „puchną”, raz po raz dodając kolejne funkcje. Większość z nich negatywnie odbija się na wolnym miejscu w pamięci naszych smartfonów. Taki Facebook, Messenger czy Instagram potrafią zajmować po 0,5 GB przestrzeni w pamięci wewnętrznej, a czasem więcej. Jeśli korzystamy ze starszego smartfona, w którym wolne miejsce jest na wagę złota, wiemy, jakim bólem jest spoglądanie na zestawienia aplikacji w ustawieniach. Bywa, że z powodu „opasłych” apek musimy zrezygnować z innych.
Aplikacje typu „Lite” są naprawdę popularne. Facebook Lite pojawił się w 2015 roku i w dwa lata zgromadził 200 milionów użytkowników. W 2016 roku zaprezentowano Messengera Lite, więc nadszedł czas na kolejne – tym razem adoptowane (z niezłym zyskiem) – dziecko Marka Zuckerberga.
Jako że Instagram osiągnął niedawno 1 miliard użytkowników, musi zacząć szukać użytkowników wśród osób, którym dotąd szkoda było miejsca na aplikację zajmującą dużo miejsca w pamięci. Niepostrzeżenie wprowadzono więc do sklepu Google Play apkę Instagram Lite. Plik instalacyjny to niewiele ponad 0,5 MB, co w porównaniu do 32 MB w przypadku podstawowego Intagrama jest naprawdę dobrym wynikiem. Ciekawe, ile danych Instagram Lite będzie pobierać na urządzenie w trakcie codziennego użytkowania.
Instagram Lite zachowuje podstawowe funkcje z pełnej edycji programu – można publikować zdjęcia z filtrami na naszej tablicy lub w Relacjach, oglądać je i przeglądać kanał Odkrywaj. Jedyne, czego na razie brakuje, to wiadomości prywatne.
Aplikacja testowana jest obecnie w Meksyku. Później w tym roku do testów dołączą również mieszkańcy innych krajów, a program zostanie rozbudowany o możliwość przesyłania wiadomości i filmów – tak przynajmniej wynika z wypowiedzi rzecznika Instagrama.
źródło: TechCrunch